Temat: na weekend

Dział:

Dodano: Kwiecień 24, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wydawcy lokalni nie spieszą się z cięciem wynagrodzeń

Lokalne tytuły oszczędzają m.in. na zmniejszaniu nakładów i objętości (fot. Pixabay)

Wydawcy prasy lokalnej i regionalnej bronią się przed obniżaniem wynagrodzeń pracownikom z powodu kryzysu spowodowanego epidemią. Szukają innych oszczędności. Niektórzy dziwią się, że duże koncerny medialne od tego rozpoczęły walkę ze skutkami kryzysu wywołanego koronawirusem. 

Większość wydawców prasy lokalnej i regionalnej, z którymi rozmawialiśmy, na razie nie planuje obniżania pensji. Ryszard Pajura, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i wydawca tygodnika "Obserwator Lokalny" (Agencja Wydawnicza Agard) z Dębicy przyznaje, że wśród wydawców toczyła się dyskusja na temat sposobów radzenia sobie z kłopotami spowodowanymi przez epidemię i uznano, że należy tak szukać oszczędności, żeby nie dotknęły one pracowników. – Uznaliśmy, że to oni są największą siłą naszych wydawnictw – mówi Pajura. Dodaje, że wydawcy szukają innych oszczędności. – Dziennikarze nie wyjeżdżają w teren. Dotychczas otrzymywali oni stosowny dodatek, czyli tak zwaną kilometrówkę. Teraz nie musimy jej wypłacać, a to też jest oszczędność. Przeszliśmy również na tak zwany mały ZUS – dodaje.

Przeczytaj też: Szefowie redakcji apelują o czytanie prasy w druku i sieci

"Wiadomości Wrzesińskie" (Wydawnictwo Kropka J. W. Śliwczyńscy) też bronią się przed wprowadzaniem obniżek. - Zmniejszyliśmy objętość gazety, udało nam się od właściciela lokalu, w którym mieści się redakcja, wynegocjować obniżenie czynszu o połowę. Pensje dla dziennikarzy i innych pracowników to ostatnia rzecz, którą będziemy chcieli ciąć – podkreśla redaktor naczelny tytułu Waldemar Śliwczyński. Na razie nie zauważa większych spadków w sprzedaży, bo tygodnik sprzedawany jest głównie w sklepach spożywczych, które pozostają otwarte. "Wiadomości Wrzesińskie" wystąpiły o obniżkę obciążeń związanych z ZUS i chcą się zakwalifikować do programów pomocowych Google oraz European Journalism Centre i Facebooka.

"Tygodnik Podhalański" zmniejszył liczbę stron

O te same granty wystąpił wydawca "Tygodnika Podhalańskiego" (Zakopiańskie Towarzystwo Gospodarcze) Jerzy Jurecki. Jego zdaniem jest za wcześnie na decyzje o cięciu wynagrodzeń. - Na razie zmniejszyliśmy liczbę stron w gazecie, a to duża oszczędność. Musimy zobaczyć, jak zamkną się miesiące, w których nie ma świąt. Bo na świętach zawsze dużo zarabiamy, mamy dużo życzeń od klientów. Czekamy też na decyzję w sprawie obniżki ZUS, to byłaby poważna oszczędność - mówi Jurecki. 

Decyzji o ograniczeniu pensji nie podjął też wydawca "Tygodnika Zamojskiego" (Wydawnictwo Zamojskie). - Nie śpieszymy się z tym. Rozważamy ograniczenia wynagrodzeń, ale jeszcze nic nie zrobiliśmy w tym kierunku. Nie jesteśmy w sytuacji, że musimy to natychmiast zrobić. Lepiej później niż za wcześnie. Ale jeśli spadki będą stałe, trzeba będzie dokonać redukcji płac – nie kryje Michał Kamiński, redaktor naczelny. Jak dodaje, w marcu zwroty egzemplarzy jego gazety wyniosły 12,6 proc. (w marcu 2019 roku było to 8,3 proc.). - Zakładając, że spadki sprzedaży wynikające z kurczenia się rynku są takie same, koronawirusowi można byłoby przypisać spadek sprzedaży o 4,3 proc. To niedużo – ocenia Michał Kamiński.

Przeczytaj też: „Tygodnik Zamojski” udowadnia, że da się utrzymać przywiązanie czytelnika i na tym zarabiać

Redaktor naczelny "Dziennika Wschodniego" (Corner Media) Krzysztof Wiejak mówi krótko, że na razie nic nie postanowiono, jeśli chodzi o ograniczenia wynagrodzeń. - Jeżeli będzie możliwość skorzystania z tarczy antykryzysowej (zakłada obniżenie wynagrodzeń przez pracodawców - przyp. red.), przeanalizujemy to i wtedy będziemy ewentualnie decydować – wyjaśnia Wiejak.

"Gazeta Radomszczańska" przeszła na tryb niskokosztowy

Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej" (Medpress), przyznaje, że przeczuwając trudne czasy, do skutków epidemii przygotowywał się już na początku marca. – Przeszliśmy na tryb niskokosztowy i gdzie tylko mogliśmy, te koszty ograniczaliśmy. Na przykład zrezygnowaliśmy z obsługi zewnętrznej i zakupu papieru, drukując mniejsze nakłady. Cel był jeden: uratować etaty pracowników – wyjaśnia Andrysiak.

Przeczytaj też: „Kurier Szczeciński” apeluje do premiera o pomoc

Czasowa redukcja wynagrodzeń i wymiaru czasu pracy o 20 proc. obejmie natomiast wszystkich pracowników wydawcy "Kuriera Szczecińskiego" (Kurier Szczeciński sp. z o.o.). - Chcemy skorzystać z niektórych elementów rządowej tarczy antykryzysowej, czyli dopłaty do pracowniczych wynagrodzeń oraz wsparcia finansowego z Banku Gospodarstwa Krajowego – mówi redaktor naczelny Roman Ciepliński. Przyznaje, że jego wydawnictwo rozstało się z kilkorgiem pracowników, którzy byli już w wieku emerytalnym.

Nie obniżają, bo nie ma z czego

Szef redakcji jednego z regionalnych tytułów anonimowo przyznaje, że dziwi się wielkim koncernom, że tak szybko zaczęły ciąć pensje. - Na pewno ich sytuacja nie była tak tragiczna, żeby musieli od razu zmniejszać wynagrodzenia, gdy tylko zapachniało kryzysem - mówi nasz rozmówca. I dodaje: - U nas ludzie tak mało zarabiają, że nie ma czego im obniżać.

Ograniczenia wynagrodzeń i wymiaru czasu pracy spowodowane epidemią zapowiedziały już Burda Media Polska, Edipresse Polska, Polska Press Grupa, Agora, Eurozet oraz Grupa ZPR Media.

(JSX), (KCZ, 24.04.2020)

Pozostałe tematy weekendowe

Zrzucamy się na respirator!
Wolność prasy w Polsce znów się stoczyła
Katolicka Agencja Lawirowania
* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.