Temat: internet

Dział: INTERNET

Dodano: Listopad 11, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Raport z pizzerii Rosiaka. Rzecz o najpopularniejszym podcaście o zagranicy

– Odniósł sukces, mimo że robił wiele rzeczy, których w podcastach nie powinno się robić, na przykład zaczynał odcinki od: „Przed mikrofonem Dariusz Rosiak” – zauważa Wojciech Cegielski (fot. Krzysztof Opaliński)

Chcę, byśmy pozostali małą grupą ludzi przekonanych o sensowności tego, co robią, i żebyśmy robili najlepszy program na świecie – mówi Dariusz Rosiak.

Osiedle domów jednorodzinnych na warszawskim Mokotowie. Oddalone nieco od centrum miasta, dookoła cisza i spokój. Dom jest nowy, z ogródkiem, ale w marcu nie posiedzimy w nim na leżakach, które są tu rozstawiane w lecie. W siedzibie studia Efektura, gdzie nagrywany jest podcast „Raport o stanie świata”, szukam Dariusza Rosiaka. Wchodzę po schodach. Pokój na piętrze jest niewielki. Nie ma okien. Stoi tam małe biurko, na nim laptop. Niska ława tuż przy drzwiach wejściowych. Na ścianach wiszą plakaty zapowiadające kolejne imprezy urodzinowe „Raportu”. Pierwsza rocznica była świętowana w formie transmisji online koncertu Pablopavo i Ludzików, którzy grali na warszawskiej Pradze 7 marca 2021 roku. Z powodu pandemii COVID-19 imprez masowych nie organizowano. Prowadzącymi i publicznością byli Dariusz Rosiak i Agata Kasprolewicz, która z nim uruchamiała podcastowy „Raport”. Inni mogli oglądać transmisję w internecie. Kolejne rocznicowe koncerty były organizowane już w znanym warszawskim klubie Prom Kultury, gdzie jest około 150 miejsc siedzących. W tym roku grał Piotr Bukartyk. Jeżeli ktoś chciał tam być, musiał wykazać się refleksem, bo bilety po 70 zł szybko się rozeszły.

Siedząc w pokoju, który jest siedzibą redakcji jego „Raportu o stanie świata”, Rosiak opiera stopę o kant ławy. Nie wygląda na biznesmena, a mógłby, bo „Raport” po pięciu latach nie jest hobbystycznym podcastem. Rosiak zatrudnia ludzi, płaci im i co miesiąc dostaje na to ponad 110 tys. zł. Ma na sobie rozpiętą koszulę, pod nią T-shirt, do tego dżinsy i adidasy. Zdaje sobie sprawę, że rozpędził maszynę medialną na wysokie obroty i nie musi już wkładać większego wysiłku, żeby się kręciła.

– Wróciłby pan do radia? – pytam szefa, jak by nie było, tylko podcastu. Wcześniej pracował w kultowej Trójce.

Uśmiecha się. – No, nie, jakbym mógł wrócić do radia? Nie – odpowiada zdecydowanie.

CZARNE CHMURY

Gdy studiował anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim, o dziennikarstwie trudno byłoby mu myśleć. Ten urodzony w 1962 roku warszawiak zajmował się wtedy szkodzeniem władzom komunistycznym. „Byłem zastępcą szefa NZS-u na anglistyce w 1981 roku. W latach 80. brałem udział w prawie wszystkich manifestacjach, ostatni raz dostałem pałką od milicjanta 8 marca 1988 roku. Roznosiłem ulotki, robiłem, co robili znani mi ludzie w tamtym czasie. Byłem wtedy bardzo radykalny” – opowiadał w wywiadzie dla magazynu „Press” w 2020 roku.

Gdy w 1988 roku komuna już zaczynała dogorywać, wyjechał do Paryża, do pracy fizycznej. Wtedy wiele osób marzyło, żeby się załapać na Zachodzie do roboty, na przykład na budowie, bo w ciągu miesiąca można było zarobić tyle, ile w Polsce przez pół roku. Jemu udało się jednak dostać do Radio France Internationale, które nadawało program również w języku polskim. Po dwóch latach przeniósł się do Londynu, gdzie pracował w polskiej sekcji BBC. Pisał też m.in. do „Tygodnika Powszechnego” i „Polityki”.

Po powrocie do Polski w 1999 roku, z doświadczeniem zdobytym w RFI i BBC, drzwi do polskich mediów miał szeroko otwarte, i to na kierownicze stanowiska. Najpierw został zastępcą redaktora naczelnego Polskiej Agencji Prasowej, a potem zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek Polska” Tomasza Wróblewskiego.

W 2005 roku Janusz Palikot uruchamiał tygodnik „Ozon”, który miał konkurować z największymi tygodnikami opinii. Na redaktora naczelnego wybrał Dariusza Rosiaka. Jednym z jego zastępców był Szymon Hołownia, dziś polityk, wicemarszałek Sejmu. „Ozon” słabo sobie radził pod względem sprzedaży, Rosiak został zwolniony. Zaczął pisać do „Rzeczpospolitej”.

Przez 13 lat, do stycznia 2020 roku, pracował w Polskim Radiu. Prowadził magazyn „Więcej świata” w Jedynce, „Puls świata” w Dwójce oraz „Klub Trójki”. W Trójce od 2007 roku robił też autorski „Raport o stanie świata”, nadawany w soboty. „Trudno w ogóle coś takiego nazywać pracą – to była przede wszystkim wielka frajda” – napisał na Facebooku 17 stycznia 2020 roku, gdy coraz bardziej upolityczniona Trójka się go pozbyła.

Trójki niszczonej przez nominatów Prawa i Sprawiedliwości, wysłanych do mediów publicznych, trzymał się aż do momentu, gdy w styczniu 2020 roku dostał oficjalne pismo, że umowa z nim nie zostanie przedłużona. Ówczesne władze Polskiego Radia nawet nie podały powodów tej decyzji. „Zostałem wezwany do dyrektora. Wręczył mi papier i powiedział, że to tyle. Spytałem, czy ma coś do dodania. Stwierdził, że mam wykorzystać urlop” – Dariusz Rosiak opowiadał w wywiadzie dla „Press”.

Wiedział jednak już wcześniej, że zbierają się nad nim czarne chmury. – Coraz bardziej wtrącali mu się w treść audycji – wspomina były dziennikarz Trójki, który prosi o anonimowość. – To były wrzutki, ewidentnie przysyłane z zewnątrz. Przedstawiane były w formie sugestii, ale to nie były sugestie profesjonalne, że może dobrze byłoby coś robić inaczej, bo wtedy program będzie lepszy, ale wrzutki polityczne. Darek miał tego coraz bardziej dość – dodaje.

Ostatni „Raport o stanie świata” w Programie III został wyemitowany 11 stycznia 2020 roku. Rosiak napisał wtedy na profilu audycji na Facebooku: „to nie znaczy, że przestaje istnieć w ogóle – przynajmniej taką mam nadzieję. Przechodzi raczej w stan czasowego zawieszenia. Będę Państwa informował o jego dalszych losach”.

DZIENNIKARZ NIECHCIANY

Z Agatą Kasprolewicz chodzą po rozgłośniach i proponują prowadzenie „Raportu” na ich antenach. Kasprolewicz należała wcześniej do Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia i była wydawczynią oraz prowadzącą audycje o tematyce międzynarodowej. Zwolniona w lutym 2020 roku.

– Nikt nie był tym zainteresowany, a jeżeli ktoś nawet wykazywał jakąś ciekawość, to proponowano nam takie warunki finansowe lub merytoryczne, że było to dla nas nie do przyjęcia – mówi Rosiak. – Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, co dalej będę robił. Miałem w swoim życiu różne etapy, więc poważnie rozważałem to, że będę żył z freelance’owego pisania lub pracy w jakimś radiu. Z tym, że nie bardzo widziałem siebie w jakimkolwiek radiu – dodaje.

– „Raport” to jest trudny format dla rozgłośni – zauważa Wojciech Dorosz z Polskiego Radia. – Komercyjne stacje niechętnie takie rzeczy biorą, dlatego że to nie jest człowiek, który wchodzi do studia i właściwie za samo honorarium prowadzi audycję. Taka audycja, jak Darka, wymaga jednak trochę roboty – wskazuje Dorosz.

NAJPROSTSZE ROZWIĄZANIE

Dariusz Rosiak nie kryje, że nie miał pojęcia o podcastach ani rynku podcastowym. O mediach utrzymujących się z wpłat od odbiorców powiedział mu kolega Arvind Juneja, który pracuje na stanowisku head of digital marketing w PwC Polska. – Dowiedziałem się, że jest taka forma jak podcast, o której miałem mgliste pojęcie, i postanowiliśmy wspólnie z Agatą Kasprolewicz spróbować – opowiada Rosiak.

Wymyślił, że będzie robił to, co do tej pory, tylko w bardziej rozbudowanej formie. Od razu założył, że jakość techniczna audycji musi być taka, jak w profesjonalnym radiu. Żadnej prowizorki z nagrywaniem na smartfony. A do tego potrzebne były profesjonalne studio i pieniądze na jego opłacenie.

Do Rosiaka odezwał się słuchacz „Raportu” w Trójce i podpowiedział studio Efektura. Rosiak usiadł, policzył i wyszło mu, że miesięcznie na prowadzenie podcastu potrzebuje ok. 30 tys. zł.

„Od połowy stycznia szukałem domu dla »Raportu o stanie świata« i myślę, że znalazłem rozwiązanie. Rozwiązanie najprostsze, a zatem najlepsze. Oddaję »Raport o stanie świata« w wasze ręce. Od dziś zaczyna się zbiórka publiczna na sfinansowanie produkcji »Raportu o stanie świata« w serwisie Patronite.pl” – ogłosił Rosiak w nagraniu wideo, które zamieścił 25 lutego 2020 roku w mediach społecznościowych.

Określił trzy progi, które były mu potrzebne do przygotowania i prowadzenia audycji: 5 tys. zł, 12 tys. zł i 25 tys. zł. Pierwsza kwota miała umożliwić realizację jednego odcinka podcastu w miesiącu, druga – jego rozwój i częstsze nadawanie, trzecia – cotygodniowe wydania „Raportu”. Po kilku godzinach od uruchomienia zbiórki Rosiak zebrał 2,5 tys. zł.

– Po paru dniach mieliśmy właściwie całość pieniędzy, które były potrzebne do tego, żeby robić cotygodniową audycję – opowiada.

BEZ REWOLUCJI

Pierwszy odcinek „Raportu o stanie świata” wyemitowano 7 marca 2020 roku. Trwał godzinę i dwadzieścia cztery minuty. Znalazło się w nim sześć tematów, w tym reportaż Agaty Kasprolewicz z Dżibuti o uchodźcach z Jemenu. Na stałe przy podcaście pracował, oprócz Rosiaka i Kasprolewicz, jeszcze Adrian Bąk, który przygotowywał materiały do „Raportu” w „Trójce”.

– Darek nie dokonał żadnej rewolucji – zauważa Wojciech Cegielski, szef redakcji zagranicznej Polskiego Radia, który znał ekipę „Raportu”, gdy nadawany był w Trójce. – Przeniósł do podcastu klasyczną audycję radiową, która jest tygodniowym podsumowaniem wydarzeń międzynarodowych. Odniósł sukces, mimo że robił wiele rzeczy, których w podcastach nie powinno się robić, na przykład zaczynał odcinki od: „Przed mikrofonem Dariusz Rosiak” – dodaje Cegielski, który prowadzi swój „Podcast świat”.

Zamieszczany w soboty na platformach podcastowych i na YouTubie „Raport” spodobał się słuchaczom. W sierpniu 2020 roku przekroczył 1 mln odsłuchań na platformie do dystrybucji podcastów Anchor, a na Spotify – 900 tys. Z corocznego podsumowania platformy Spotify Wrapped 2024 wynika, że w ub.r. „Raport” był tam siódmym najpopularniejszym podcastem w Polsce i najpopularniejszym wśród podcastów o tematyce międzynarodowej.

Już w czerwcu 2020 roku 3 tys. osób wpłacało na podcast prawie 50 tys. zł miesięcznie. Dwa miesiące później zebrał łącznie 278 tys. zł.

Rosiak namawiał do współpracy kolejnych dziennikarzy, którzy przygotowywali nowe formaty. W środy zaczął się pojawiać około 30-minutowy „Raport na dziś”, w którym zwykle jest omawiany jeden aktualny temat. Agata Kasprolewicz zaczęła prowadzić „Raport o książkach”, w którym rozmawia m.in. z autorami, a od roku 2021 – „Raport z przyszłości”, o tym, jak się zmienia świat.

– Liczyłem na to, że dojdzie do jakiejś kooperacji Darka z którąś z nowych stacji tworzonych przez ludzi z Trójki po starcie podcastu Darka – wspomina Wojciech Dorosz z Polskiego Radia. – Pamiętam, że zastanawialiśmy się ze znajomymi, dlaczego żadna z tych nowych stacji nie wyciągnęła ręki do Darka. Z tego, co wiem, to były próby ściągnięcia Darka, ale on już nie był zainteresowany.

I Dorosz sam sobie odpowiada, cokolwiek retorycznie: – Bo, jeżeli już mam jakąś konkretną kwotę, która mi regularnie spływa na konto, i wiem, że jestem w stanie za to robić audycję, żyć i robić wszystko po swojemu, to po co mam wchodzić jeszcze w jakiś projekt?

Sukces podcastu widzi Magda Jethon, wieloletnia dziennikarka Trójki, a w latach 2009 oraz 2010–2016 dyrektorka tej rozgłośni. Pod koniec 2020 roku zajmowała się wraz z innymi byłymi dziennikarzami Programu III uruchamianiem internetowego Radia Nowy Świat. – Gdy pracowałam w Trójce, prawie się nie kontaktowałam z Dariuszem Rosiakiem. On prowadził swój program, a ja nie wtrącałam się w jego pracę. Raz do niego zadzwoniłam, gdy chciałam go namówić do prowadzenia audycji w Radiu Nowy Świat. Nie odmówił od razu, bo najpierw odpowiedział, że się zastanowi – opowiada Magda Jethon.

– Darek doszedł do wniosku, że skoro jego podcast dobrze wystartował, to już nie potrzebuje być częścią większej rozgłośni – mówi Ernest Zozuń, który też zna Rosiaka z Trójki, prowadził programy o tematyce międzynarodowej w Radiu 357, a obecnie w TVP Info jest gospodarzem programu „Oko na świat”.

Podcastowy „Raport” zauważyły też redakcje innych polskich mediów. W głosowaniu wybrały Dariusza Rosiaka na Dziennikarza Roku 2020.

– Darek udowodnił, że tematyka międzynarodowa interesuje ludzi, w co wiele mediów nie mogło uwierzyć. Polacy zaczęli wyjeżdżać za granicę i są ciekawi, co się dzieje, nie tylko w kraju – wskazuje Ernest Zozuń.

– We właściwym czasie uruchomił „Raport” – uważa Wojciech Cegielski z Polskiego Radia. – Wówczas głośno było o niszczeniu Trójki przez PiS i ich wysłanników do kierownictwa radia, mówiło się o wyrzuceniu go z Trójki. Ludzie się tym interesowali. Gdyby Darek uruchomił „Raport” kilka miesięcy później, gdy te emocje zaczęły opadać, nie byłoby takiego „Raportu” ani takiego Rosiaka, jak dzisiaj – twierdzi Cegielski.

Press

(fot. Krzysztof Opaliński)

W nowym życiu „Raportu o stanie świata” pomogła też inwazja Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku. Ludzie szukali w mediach wiarygodnych informacji i pogłębionych analiz o tym, co się dzieje za wschodnią granicą. „Raport” Rosiaka nie miał wtedy dużej konkurencji. Podcasty zajmujące się na poważnie sprawami międzynarodowymi można było policzyć na palcach jednej ręki. W marcu 2022 roku „Raport” był na pierwszym miejscu w rankingu najpopularniejszych podcastów w Polsce prowadzonym przez Spotify. Wyprzedził inne audycje, które znalazły się w czołówce: podcast Ośrodka Studiów Wschodnich, „Po prostu Wschód” Piotra Pogorzelskiego, wtedy byłego korespondenta Polskiego Radia w Kijowie, a obecnie wicedyrektora Polskiego Radia dla Zagranicy, i podcast redakcji Outriders, która do Ukrainy wysłała pięcioro dziennikarzy.

Co nie znaczy, że słuchają go wszyscy radiowcy. – Nie słucham „Raportu o stanie świata”, bo nie starcza mi czasu nawet na słuchanie mojego Radia Nowy Świat – mówi z dystansem Magda Jethon.

– Brakuje mi czasu na Radio Nowy Świat i prowadzenie zajęć w szkole – przyznaje też Jerzy Sosnowski, który w Programie III prowadził „Klub Trójki”, a obecnie w Radiu Nowy Świat ma audycję „Stulecie dziwów” i pracuje w liceum jako nauczyciel języka polskiego.

Agnieszka Szydłowska, po tym, jak w styczniu 2024 roku została dyrektorką Programu III, spróbowała ściągnąć Dariusza Rosiaka z powrotem do Trójki. – Zadzwoniłam do Darka, chociaż znałam odpowiedź, zanim zadałam pytanie. Darek ma fantastycznie funkcjonujący podcast i zapewnione stabilne finansowanie. Nie jesteśmy w stanie zaproponować mu czegoś lepszego niż sam ma teraz – wyjaśnia Szydłowska.

Dariusz Rosiak nie sili się na skromności. – Powrót do Trójki był nierealny. Wszyscy mniej więcej chyba wiedzą, gdzie jesteśmy teraz z „Raportem”. Trudno sobie wyobrazić, że przyłączymy się do jakiejkolwiek instytucji zewnętrznej – mówi.

ZAWRÓT GŁOWY OD SUKCESÓW

Z jednej strony zapewnia, że chce mieć jak najwięcej słuchaczy, a drugiej mówi o tym z pewną nonszalancją, jakby osiągnął tak wiele, że nie musi już zabiegać o kolejnych. – Od jakiegoś czasu jest to mniej więcej stała liczba. Ostatnie sześć, siedem miesięcy była flauta, jeśli chodzi o słuchalność, a teraz znów nam skoczyło. Duży raport ma mniej więcej 150 tys. odsłon w Anchorze plus kilkanaście tysięcy na YouTubie. „Raport o książkach” Agaty Kasprolewicz ma co tydzień około 20 tys. odsłon, czyli – według rankingów Spotify – jest najlepiej słuchanym podcastem literackim w Polsce. Z jakiegoś powodu ludzie lubią słuchać tych programów również na YouTubie. Choć ja nie rozumiem, dlaczego – przyznaje Rosiak.

Rosiak nie kryje satysfakcji, że jego „Raport” chwycił, mimo że działał wbrew radom specjalistów od podcastów i mediów społecznościowych, przenosząc audycję radiową jeden do jednego do podcastu. – My nie jesteśmy od tego, żeby mieć cytowania, żeby mieć masę lajków na Facebooku, żeby mieć nie wiadomo ile komentarzy. Media społecznościowe służą nam przede wszystkim do kontaktu ze słuchaczami i informowania o kolejnych programach. Natomiast naszym celem jest przede wszystkim to, żeby jak najlepiej robić programy – mówi Rosiak.

Gdy opowiada, zastanawiam się, czy nie doznał zawrotu głowy od sukcesów. – Cele „Raportu o stanie świata” są trzy. Pierwszy – żeby robić najlepszy program na świecie. Ja to mówię bez żadnej ironii czy mrugania okiem, bo uważam, że możemy się mierzyć z każdym na świecie, poza tym, że język oczywiście jest dla nas naturalnym ograniczeniem. Drugi cel to żebyśmy mieli jak największą liczbę słuchaczy. Trzeci, abyśmy mieli wystarczająco dużo pieniędzy, żeby realizować dwa pierwsze cele – mówi Rosiak.

Obecnie raportu słuchają osoby zainteresowane tematyką międzynarodową. Gdyby Dariusz Rosiak odpuścił trochę z konserwatywną formą audycji, być może mógłby dotrzeć do innych grup słuchaczy i zaszczepić w nich zainteresowanie tym, co się dzieje za granicą.

– Darek nie stosuje tych wszystkich chwytów, które wykorzystują inni twórcy podcastów, żeby dotrzeć do tych, którzy nawet jeszcze nie słyszeli o ich podcaście – zauważa Wojciech Cegielski z Polskiego Radia. – Nie dba na przykład o używanie słów i zwrotów kluczowych, co powoduje, że algorytmy w internecie bardziej eksponują taki materiał. Nie przypomina też słuchaczom, żeby zostawiali swoje komentarze, a to algorytmy też lubią. Nie musi robić tego wszystkiego, bo wie, że przy jego wynikach, też finansowych na Patronite, i tak wyjdzie na swoje. Jednak dokonując pewnej zmiany, mógłby dotrzeć do młodszych odbiorców, którzy może nawet nie są teraz zbyt zainteresowani sprawami międzynarodowymi, ale mogliby się dowiedzieć o istnieniu tego podcastu – dodaje Cegielski.

DOCIERANIE DO SUFITU

W przypadku „Raportu” sprawdziła się zasada, że popularność oznacza pieniądze. Coraz większe pieniądze. Pierwszy milion złotych słuchacze wpłacili łącznie do czerwca 2021 roku. Na Patronite Dariusz Rosiak miał 5,38 tys. wpłacających, którzy co miesiąc przelewali mu 81 tys. zł.

Rosiak mógł uruchamiać kolejne formaty i zatrudniać, choć to nie do końca odpowiednie słowo, ale o tym później, kolejne osoby. W redakcji byli już wtedy, oprócz Rosiaka i Agaty Kasprolewicz, Beata Mączka (redaktorka mediów społecznościowych i strony internetowej), Wojciech Wieman (redaktor strony), Anna Dudzińska (reporterka), Tomasz Rożek (prowadzący podcast o nauce, występujący pod szyldem 3R, czyli „Rożek u Rosiaka w Raporcie”), Adrian Bąk (reporter i wydawca) i Bartosz Panek (reporter).

– Znaliśmy się jeszcze z Trójki, gdzie Darek miał swoją audycję, a ja prowadziłem „Pytania z kosmosu”. W „Raporcie” pojawiłem się dość szybko. Pamiętam, że temat pierwszej audycji przegadywaliśmy, gdy kosiłem trawę – wspomina Tomasz Rożek, który ustalił z Rosiakiem, że materiały nagrane dla „Raportu” będzie mógł wykorzystywać w swoim podcaście „Nauka. To lubię”.

W kwietniu 2023 roku Rosiak miał już ponad 6,8 tys. patronów, którzy do tego czasu wpłacili mu ponad 3 mln zł. W ten sposób „Raport” znalazł się na trzecim miejscu spośród mediów, które pozyskują pieniądze ze zbiórek na Patronite – za Radiem 357 i Radiem Nowy Świat.

Czołówka na Patronite nie zmieniła się do tej pory. Dariusz Rosiak zbiera kwotę prawie 111 tys. zł miesięcznie, którą przelewa mu blisko 6,9 tys. patronów.

Jednak miesięczne kwoty i liczba wpłacających przestały się zwiększać.

– Ja się zajmuję pieniędzmi, ponieważ od strony formalnej „Raport”, jako marka, należy do mnie – podkreśla Dariusz Rosiak. I dodaje: – Naszym celem nie jest zarabianie jak największej ilości pieniędzy. Nie zajmujemy się mnożeniem zysku finansowego. Bo gdyby to było naszym celem, zupełnie inaczej ustawilibyśmy ten projekt.

Tych, którzy wpłacają mu najwięcej, Rosiak wyczytuje podczas nagrania. Zajmuje mu to około dziesięciu minut. Są wśród nich kancelarie adwokackie, hotele, ośrodki spa, firmy przewozowe. Wyczytywania ich nazw w audycji trudno nie uznać za formę reklamy, działalności, której nie powinien prowadzić dziennikarz, a co w podcastach stało się powszechne. – Patroni nie mają żadnego wpływu na program. Mieliśmy krytyczny materiał o jednym z patronów, firmie, i został on przyjęty przez niego z pełnym zrozumieniem – mówi.

Rosiak zapewnia jednak, że „Raport” nie ma działu reklamy, który zajmowałby się pozyskiwaniem kolejnych donatorów. Co więcej, mówi, że nie utworzy takiego działu. – Firmy same zaczęły nam wpłacać pieniądze. Działu reklamy u nas nie ma ani nie zamierzamy go powoływać. To pewnego rodzaju samoograniczenie, które jest potrzebne, żeby „Raport” mógł funkcjonować w takiej formule, w jakiej funkcjonuje. Nie chcemy być siecią fabryk klusków, tylko rodzinną pizzerią. Chcę, byśmy pozostali małą grupą ludzi przekonanych o sensowności tego, co robią, i żebyśmy robili najlepszy program na świecie – tłumaczy Rosiak.

Odrzuca też propozycje zamieszczania w „Raporcie” treści sponsorowanych. Twierdzi, że dostaje sporo takich propozycji. – Nie publikujemy opłaconych materiałów na zlecenie, u nas nie można kupić treści ani ulokować jakiegoś produktu. To zresztą jest zmorą polskich mediów. Dzwonią głównie agencje PR, które składają takie propozycje i potrafią być bardzo namolne. Odganiamy się od nich – mówi Rosiak.

Pieniądze są jednak ważne i gdy się kończą, kończą się też formaty w podcaście. Od października 2021 roku w ramach „Raportu o stanie świata” ukazywał się „Raport z przyszłości” Agaty Kasprolewicz. Ostatni odcinek został zamieszczony 22 lutego 2022 roku. Partnerem i sponsorem tego formatu był przedsiębiorca Sebastian Kulczyk. – „Raport z przyszłości” od początku był przewidziany jako seria o określonej liczbie odcinków – mówi Dariusz Rosiak.

– „Raport o przyszłości” nie zniknął, tylko był to cykl zamknięty, który miał swój początek i koniec – wyjaśnia Agata Kasprolewicz. – Robimy jeszcze „Opowieści arabskie Jana Natkańskiego”. Na 22 kwietnia zaplanowaliśmy premierę czwartego, ostatniego sezonu – zapowiada zakończenie cyklu Kasprolewicz.

– Skoro jakiś format dobrze idzie, to nawet jeżeli jest to czwarty, szósty albo dziesiąty sezon, to dlaczego go kończyć? – pytam.

– Są takie, no nie wiem, jak to panu powiedzieć, seriale, które mają dziesięć sezonów, a są miniseriale, które mają cztery odcinki. To zależy od tematu i od specyfiki projektu – odpowiada Kasprolewicz.

„RAPORT” NA ŚMIECIÓWKACH

Największe koszty generują wypłaty dla pracowników. – Plus studio – dodaje Rosiak. – Miesięcznie to jest razem kilkadziesiąt tysięcy złotych. Trudno było coś odłożyć w ostatnich miesiącach poprzedniego roku i w pierwszych tego. Robiliśmy nową stronę internetową i organizowaliśmy urodziny „Raportu”.

Rocznicowa impreza była biletowana, a bilety nie były tanie. – Nie my korzystaliśmy z tych pieniędzy – zapewnia Rosiak. – Nasi goście wchodzili za darmo. Płaciliśmy za wszystko, co było związane z organizacją, przede wszystkim za występ artysty i ZAiKS – dodaje.

Rosiak i Kasprolewicz formalnie pracują jako jednoosobowe działalności gospodarcze. Oprócz nich w zakładce „Ekipa Raportu” jest dziewięć osób. Na etaty nie mają co liczyć.

– Nie zakładaliśmy żadnej spółki, bo to nie ma sensu, również od strony czysto finansowej. Nasi współpracownicy zewnętrzni pracują na umowę o dzieło bądź na fakturę, jeśli są samozatrudnieni – wyjaśnia Rosiak.

Nie zdradza jednak, ile się zarabia w „Raporcie”. – To są porównywalne pieniądze, jakie można zarobić w innych mediach, pracując na etacie? – dopytuję.

– Wydaje mi się, że tak. Pracujemy za pieniądze, które uznajemy, że są adekwatne do tego, co robimy – odpowiada.

ROZMOWY ZA DARMO

– Nigdy nie czułam się stabilniej ani bezpieczniej niż przez te ostatnie pięć lat w „Raporcie o stanie świata” – podkreśla Agata Kasprolewicz. – Pracując przez lata w polskich mediach publicznych, wiem, że ryzyko i niestabilność są tam większe – dodaje.

Tomasz Rożek, który na stałe pracuje w „Raporcie”, ma ten luksus, że nie musi się przejmować, czy i ile tam zarabia. – Przekazałem wszystkie formalności z tym związane do Fundacji Nauka. To Lubię, którą założyłem. Nawet nie wiem, czy dostaję za to pieniądze – mówi Rożek.

Z rozmów z osobami pracującymi i współpracującymi z „Raportem” wynika, że każdy jest tam oddzielną monadą. Podkreślają, że Rosiak, mimo że jest szefem i firmuje całe przedsięwzięcie swoim nazwiskiem, nie ingeruje w ich pracę. Nazywają to niezależnością.

– Dzwonimy do siebie, ustalając tematy – mówi Tomasz Rożek. – On mnie pyta, co tam słychać w świecie nauki i technologii. Albo dzwoni do mnie i mówi, słuchaj, czytałem fascynującą rzecz, może byśmy coś o tym zrobili. Jeżeli uważam, że to ma ręce i nogi, to robimy. Ale bardzo cenię u Darka to, że jeżeli mu powiem: poczekajmy z tym trochę, bo za chwilę się coś wydarzy i lepiej ten temat zrobić później, on bierze pod uwagę te moje sugestie – dodaje Rożek.

Press

(fot. Krzysztof Opaliński)

– Nikt nie ingeruje w moje decyzje redakcyjne – zaznacza Agata Kasprolewicz. – Samodzielnie podejmuję wszystkie decyzje dotyczące tematyki i zaproszonych gości. Gdy mam jakiś pomysł, na przykład żeby to była audycja wyjazdowa, bo chcę wsiąść w pociąg i pojechać gdzieś, nagrać jakąś rozmowę w plenerze, bo uważam, że tak będzie lepiej, to po prostu to robię. A gdy mam pomysł, żeby porozmawiać o literaturze z perspektywy teatru, to robię cykl teatralny. Wszystkie decyzje odnośnie do moich podcastów, czy to jest „Raport o książkach”, czy to są „Opowieści arabskie Jana Natkańskiego”, podejmuję samodzielnie. To są projekty, które samodzielnie wymyślam, które samodzielnie realizuję, za które biorę sto procent odpowiedzialności, bo ja jestem jedyną ich autorką – tłumaczy Agata Kasprolewicz.

Pomimo tak dobrych warunków Adrian Bąk w marcu 2024 roku zrezygnował ze stałej pracy z Rosiakiem i przeszedł do Radia 357, gdzie prowadzi audycje i nagrywa podcasty o tematyce międzynarodowej. – Uznałem, że Radio 357 będzie dla mnie dobrą ścieżką rozwoju. Prowadzę tam programy na żywo, co bardzo lubię – mówi Bąk. – Kwestie finansowe nie miały wpływu na moją decyzję. Gdy pracowałem w „Raporcie”, mogłem się z tej pracy utrzymać – dodaje.

Adrian Bąk nadal współpracuje z „Raportem o stanie świata”. – Niedawno przygotowałem materiał wyjazdowy z Niemiec, gdy byłem tam przed wyborami do Bundestagu – mówi.

„Raport” przyjmuje reportaże radiowe, nie tylko z zagranicy, również od zewnętrznych autorów. Za gotowy reportaż autor dostaje 1400 zł. Materiał musi być jednak zmontowany i gotowy do umieszczenia go w audycji.

– Te wyjazdowe materiały są fajne, ale one są robione dokładnie tak samo, jak robiło się je już wiele lat temu w Polskim Radiu – mówi Wojciech Cegielski z Polskiego Radia. – To nie jest zarzut, bo Darek chyba przyjął założenie, że tak ma właśnie być. Ja jednak chętnie posłuchałbym czegoś, co byłoby bardziej sformatowane dla młodszych słuchaczy – zaznacza Cegielski.

W 2022 roku, gdy trwała już inwazja Rosji na Ukrainę, Piotr Andrusieczko, korespondent „Gazety Wyborczej” w Kijowie, w jednym z wydań „Raportu” relacjonował, co się dzieje w Ukrainie. Był mile zaskoczony, gdy się okazało, że Dariusz Rosiak zapłacił mu za to 300 zł. – Uważam, że to adekwatne wynagrodzenie za krótką rozmowę – mówi Andrusieczko.

Teraz, gdy „Raport” dostaje o wiele więcej pieniędzy niż w 2022 roku, nie dostałby już wynagrodzenia. – Nie płacimy za rozmowy – zastrzega Dariusz Rosiak. – Na początku płaciliśmy za relacje, gdy rozpoczęła się wojna. W Polsce jednak obowiązuje zasada, że za udział w programie się nie płaci. Nie za bardzo wiem, dlaczego my mielibyśmy to robić, skoro inni nie płacą – argumentuje Rosiak.

– Żeby dać dobry przykład? – próbuję rozmawiać jak z dziennikarzem, a nie księgowym, który pilnuje budżetu. Staram się przekonywać, że dziennikarze pracujący w Ukrainie ponoszą spore koszty, żeby być na miejscu i móc relacjonować wydarzenia stamtąd.

Odbijam się jednak od ściany. – Dobry przykład jest taki, że „Raport o stanie świata” płaci dziennikarzom solidne pieniądze za to, co robią – ucina Rosiak.

SPORA WPADKA

Podcast działa jak dobrze naoliwiona maszyna. Dariusz Rosiak i pracujący z nim dziennikarze mają ten komfort, że „Raport” nie jest newsowy, lecz bardziej publicystyczno-reporterski. – To nie jest audycja codzienna i nie muszą podążać za najświeższymi newsami – wskazuje Ernest Zozuń z TVP Info.

Dariusz Rosiak czasami oddaje nawet prowadzenie swojego sztandarowego, sobotniego „Raportu”, gdy np. gdzieś wyjeżdża.

I zdarzyła się wpadka. Piątek, 28 lutego 2025 roku. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyjeżdża do Waszyngtonu, gdzie ma podpisać umowę z Amerykanami o wydobywaniu minerałów ziem rzadkich i potwierdzić amerykańskie wsparcie dla Ukrainy w wojnie z Rosją. Na oczach dziennikarzy i w świetle kamer dochodzi do awantury między Zełenskim a prezydentem Stanów Zjednoczonym Donaldem Trumpem oraz wiceprezydentem J.D. Vance’em. Zełenski wychodzi z Białego Domu bez podpisania umowy, a Trump nawet nie odprowadza go do drzwi, by zwyczajowo się pożegnać. Media na całym świecie podają tę informację na czołówkach, a eksperci od spraw międzynarodowych zastanawiają się, jakie konsekwencje mogą z tego wyniknąć.

Główne wydanie „Raportu o stanie świata” jest nagrywane w piątki i ukazuje się w soboty. Jednak w sobotę 1 marca w słuchacze „Raportu” usłyszeli rozmowę Marcina Żyły ze Zbigniewem Parafianowiczem z „Dziennika Gazety Prawnej” o tym, co może przynieść wizyta Zełenskiego u Trumpa.

– To była spora wpadka – ocenia Wojciech Cegielski z Polskiego Radia. – Jednak nie została spowodowana błędami warsztatowymi. Mieli pecha. To skutek tego, że jeżeli chce się mieć wyższą jakość, to trzeba poświęcić podcastowi więcej czasu i wcześniej zakończyć pracę nad nim – usprawiedliwia kolegów z „Raportu” Cegielski.

Jednak w „Raporcie” uznali, że coś poszło nie tak, bo nagrali ponadgodzinny odcinek specjalny poświęcony tylko wizycie Zełenskiego w Białym Domu i jej konsekwencjom, który opublikowali w poniedziałek 3 marca o godz. 14.30. Prowadził Dariusz Rosiak.

– Miałem duże wątpliwości, czy to jest rzeczywiście coś, co trzeba było potraktować nagrywaniem odcinka specjalnego – mówi Rosiak. – Do tej pory je mam, szczerze mówiąc. Ale zrobiliśmy program specjalny na temat tego, co się wydarzyło w Gabinecie Owalnym. Robiliśmy też serię programów specjalnych po ataku Hamasu na Izrael. Gdy wybuchła pełnoskalowa wojna w Ukrainie, to programy nagrywaliśmy niemal codziennie – Dariusz Rosiak próbuje przekonywać, że nie był to całkiem zwyczajny odcinek specjalny.

RAK KAPITALIZMU

– Po pięciu latach pojawia się pewna rutyna – przyznaje Dariusz Rosiak. – Nie ma już tego napięcia emocjonalnego związanego z pracą, które zawsze jest na początku – tłumaczy. Jednak po chwili dodaje: – Agata Kasprolewicz, Marcin Żyła i ja jesteśmy w pełni zanurzeni w tym, co robimy. Nie ma odpoczynku w takim sensie, że nie przestaję myśleć o programie. Jak się wychodzi z radia, to radio dalej gra. A teraz jak ja, Marcin czy Agata nie zrobimy programu, to go nie ma. Nikt inny za nas roboty nie wykona.

– Darek nie powinien odcinać kuponów od sukcesu, który osiągnął, tylko dalej pedałować – radzi Wojciech Cegielski z Polskiego Radia. – I to nie wynika z tego, że Darek nie jest świetnym dziennikarzem, bo jest. Ale prowadzenie podcastu to jest praca dwadzieścia cztery godziny na dobę. Po nagranej audycji nie ma czasu wolnego, tylko trzeba ogarnąć media społecznościowe i interakcję ze słuchaczami, pilnie śledzić statystyki, na przykład na jakim temacie siadła słuchalność, który ekspert wzbudza zainteresowanie – wymienia szef redakcji zagranicznej Polskiego Radia.

– Nawet wielkie stacje i największe media prowadzą badania fokusowe i pytają odbiorców, co im się podoba, a co mniej. Może to jest już czas na to, żeby Darek zapytał, co się ludziom podoba, a co się nie podoba, i wprowadził jakieś zmiany? – zastanawia się Wojciech Dorosz z Polskiego Radia.

Rosiak nie ukrywa irytacji, gdy słyszy takie rady. – Nie robię żadnych badań, bo nie wiem, po co miałbym je robić. Na pewno nie będę ustawiał programu pod wyniki badań. Złudne jest założenie, że ludzie będą masowo słuchali audycji takiej jak nasza, gdzie zajmujemy się trudnymi problemami i staramy się dotrzeć do sedna spraw, które poruszamy, a przy tym nie epatujemy sensacją czy emocjami. My nie startujemy w dyscyplinie podcastów słuchanych przez miliony ludzi. I tak poziom słuchalności pokazuje, że w Polsce z odbiorem jakościowych treści nie jest tak źle, jak niektórzy przekonują – tłumaczy Rosiak.

Jest tak zadowolony z tego, co ma, że nie chce nawet brać pod uwagę, że rynek podcastów może się zmienić, a „Raport” na tym straci. Tym bardziej, że w ostatnich latach powstaje coraz więcej podcastów dotyczących tematyki międzynarodowej. – Z analiz, do których mam dostęp, wynika, że nieuchronnym trendem jest zawężanie się tematyki podcastów. Ludzie coraz częściej słuchają podcastów zajmujących się sprawami danego regionu świata lub nawet kraju. „Raport” jest natomiast ogólny – zwraca uwagę Wojciech Cegielski.

– Rynek podcastowy ma wiele cech, których nie rozumiem. Nie wiem na przykład, dlaczego to nie jest gra o sumie zerowej. Nie jest tak, że jak nam rośnie słuchalność, to podcastom o podobnej tematyce spada. Jest dokładnie na odwrót – ciekawe, prawda? – odpowiada Rosiak na prognozy zacieśniania się tematyki podcastów i w związku z tym możliwości utraty słuchaczy, a więc też sponsorów.

Nie interesuje go za bardzo rozwijanie projektu „Raport o stanie świata”. – Nie jesteśmy kapitalistycznym przedsiębiorstwem, którego zadaniem jest niepohamowany rozwój – mówi Rosiak. – Ideałem takiego rozwoju są komórki rakowe, które na koniec pożerają swojego właściciela. My chcemy robić podcast dla słuchaczy i dla własnej satysfakcji. Na początku mieliśmy burze mózgów i zastanawialiśmy się, czy może jakichś książek nie wydawać albo zająć się produkcją audiobooków. I dochodziliśmy do wniosku, że musielibyśmy poświęcić masę energii i środków na coś, do czego nie mamy serca i czego nie umiemy robić. My opowiadamy o świecie dźwiękiem, do tego mamy serce i to umiemy – podsumowuje Dariusz Rosiak.

***

Ten tekst Mariusza Kowalczyka pochodzi z magazynu Press  wydanie nr 5-6/2025. Teraz udostępniliśmy go do przeczytania w całości dla najaktywniejszych Czytelników.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: Nowy "Press": Antoni Słodkowski, bracia Karnowscy, Szymon Hołownia i AI

Press

Mariusz Kowalczyk

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.