Wydanie: PRESS 09-10/2022
Ślad wody

25 lat po powodzi tysiąclecia. Nie było komórek, aparatów cyfrowych, internetu. Była świadomość, że media muszą być na miejscu
W trzecim dniu po zalaniu Raciborza do Radia Vanessa zadzwoniło radio z Łowicza: Zbieramy informacje do programu wakacyjnego. Jak i gdzie wypoczywają teraz ludzie w waszych stronach – spytał miły dziewczęcy głos” – tak zaczyna się opublikowany w sierpniu 1997 roku w „Press” tekst „I straszno, i śmieszno” Renaty Gluzy, wówczas dziennikarki „Gazety Wyborczej”, dziś wydawczyni fact-checkingowego serwisu Konkret24. To spisywane na gorąco tuż po powodzi tysiąclecia wspomnienia dziennikarzy, którzy relacjonowali tamte wydarzenia. Co w dziennikarskiej pamięci i redakcyjnych archiwach zostało ćwierć wieku później?
ARCHIWA PRZEPADŁY
Największy dziennik regionalny na Śląsku ma zaledwie kilkadziesiąt zdjęć z powodzi tysiąclecia. Nowoczesna wtedy technologia nie przetrwała próby czasu. Zdjęcia były archiwizowane na płytach CD, po latach nie da się ich odtworzyć. Nikt nie pomyślał o zrobieniu kopii zapasowych.
Ryszard Parka
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter
