Wydanie: PRESS 03-04/2018

Poza redakcją

Organizują się w kolektywy, stowarzyszenia lub fundacje. Fotoreporterzy i dziennikarze szukają nowych sposobów realizowania swojego zawodu w czasach, gdy redakcje mają im coraz mniej do zaoferowania

Był sierpień 2008 roku, gdy członkowie dopiero co założonego kolektywu fotograficznego Napo Images siedzieli w jednej z warszawskich kawiarni i gorączkowo poszukiwali kontaktów do zagranicznych agencji fotograficznych i redakcji. Chcieli im wysłać zdjęcia Wojciecha Grzędzińskiego, który pojechał dokumentować konflikt zbrojny między siłami wojskowymi Gruzji a wojskami separatystycznej Osetii Południowej, Abchazji i Rosji.

– Pracowaliśmy na najwyższych obrotach, ale w końcu się udało. Zdjęcia Wojtka z wojny w Osetii Południowej, już pod marką Napo Images, trafiły na łamy zagranicznych magazynów. Opublikował je na przykład „Time”. Te zdjęcia były oglądane na całym świecie. Wtedy na dobre rozpoczęliśmy budowanie marki – opowiada Piotr Małecki, fotograf freelancer, od początku w Napo Images. Oprócz niego kolektyw założyli: Filip Ćwik, Maciej Jeziorek, Adam Lach, Wojciech Grzędziński i Ewa Meissner. W ciągu lat odeszli Wojciech Grzędziński i Monika Szewczyk-Wittek. W 2017 roku do zespołu Napo Images, po roku współpracy w ramach programu Mentor, dołączyła Karolina Jonderko.

– Nikt z nas nawet przez chwilę nie pomyślał, by po założeniu kolektywu rzucać dotychczasową pracę – podkreśla Piotr Małecki. – Każdy współpracował z określonymi redakcjami, mieliśmy własne zlecenia. I tak pozostało. Założenie kolektywu było odpowiedzią na zalew ogromnej ilości zdjęć, nie zawsze najlepszej jakości, które pojawiły się wraz z rozwojem fotografii cyfrowej. My chcieliśmy promować selekcję zdjęć. Naszym celem było mieć w naszym archiwum mniej, ale za to trochę lepszych fotografii – dodaje.

Choć działają pod marką Napo Images, czyli tak podpisują zdjęcia, najczęściej pracują sami lub w podgrupach. Wspierają się natomiast przy edycji i promocji materiału. – Tak było przy okazji katastrofy smoleńskiej. Zdjęcia z tych tematów robiliśmy osobno, lecz układając reportaż, wspólnie go edytowaliśmy. Z kolei podczas wydarzeń związanych z reformą sądownictwa byłem w sejmie razem z Adamem Lachem – mówi Piotr Małecki.

Kolektyw Napo Images nie ma własnego działu sprzedaży. Współpracuje z Polską Agencją Fotografów Forum, a zdjęcia wystawia też na własnej stronie. Niezależnie od tego, gdzie są nabywane, kosztują tyle samo. Pieniądze ze sprzedaży fotografii trafiają do jego autora. – Nie myślimy o siedzibie czy tworzeniu modelu biznesowego. Mamy składkę na wspólne potrzeby, w tym outsourcing serwerów. Korzystamy z platformy Photo-shelter.com, dzięki czemu nie musimy kupować oprogramowania czy utrzymywać serwerów – mówi.

Jolanta Korucu

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.