Wydanie: PRESS 11-12/2025
Na drugim planie
Widzą więcej, ale coraz rzadziej mają szansę to pokazać. Redakcyjni fotoreporterzy mierzą się już nie tylko z fizycznymi przeszkodami, lecz także z barierą zaufania oraz światem narracji bez skazy i przypadku
Fotoreporterzy pracujący dla agencji i redakcji, obsługujący konferencje prasowe i wydarzenia wysokiego szczebla, często się skarżą na nierówne traktowanie względem fotografów instytucjonalnych. Ci drudzy cieszą się większymi przywilejami w dostępie do stref, do których akredytowani reporterzy redakcyjni nie wejdą. W efekcie media mają utrudniony dostęp do kluczowych kadrów i narzekają, że takie działania psują rynek, bo relacje fotograficzne z PR-owych „press kitów” bywają przesłodzone.
W KOJCU I POD PŁOTEM
– Byliśmy stłoczeni w kilkanaście osób, zamknięci w obramkowanych „kojcach”, pilnowani przez Służbę Ochrony Państwa. Postawili nas w miejscach przygotowanych pod obraz ruchomy, gdzie można umieścić kamerę na statywie, ale robienie zdjęć nie ma sensu, bo wyjdą „martwe” – opowiada Łukasz Cynalewski z poznańskiego oddziału „Gazety Wyborczej”, odsłaniając kulisy pracy reporterskiej podczas prezydenckiej wizyty w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach.
Karol Nawrocki odwiedził bazę wojskową pod Poznaniem 11 września, dzień po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony i niespełna dwa tygodnie po katastrofie F-16 w Radomiu, w której zginął major Wojska Polskiego pilot Maciej Krakowian. Atmosfera była podniosła i napięta, media chciały zatrzymać te momenty w kadrach.
Bartłomiej Chlabicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter


