Wydanie: PRESS 11-12/2025
Gazeta z paczkomatu
Papierowa prasa wcale nie jest reliktem przeszłości i potrafi dotrzeć do czytelnika tak szybko, jak paczka z e-sklepu. Dla InPostu to kolejny segment rynku
Nie spodziewałem się, że papierową gazetę odbiorę z tej samej maszyny, z której zwykle wyciągam książki z Allegro i paczki z kosmetykami. A jednak – kilka kliknięć na stronie Tygodnika Powszechnego i prenumerata rusza w drogę przez InPost. Wybieram wariant (dostępna jest prenumerata na trzy, sześć albo 12 miesięcy). Loguję się mailem, wpisuję dane, zaznaczam paczkomat na mapie. Płacę. Gotowe. Kilka dni później aplikacja wysyła powiadomienie: „Twoja przesyłka czeka”. Nie musiałem stać w kolejce na poczcie z awizem w ręku, jak to zwykle bywało. Nie musiałem też szukać saloniku prasowego. W osiedlowym sklepie, na parterze bloku, gazet już dawno nie ma. Za to paczkomat stoi tuż obok – kilkadziesiąt metrów od klatki. Klik, kod, drzwiczki się otwierają. W środku najświeższy numer tygodnika.
Ten mały test, który zrobiłem przed napisaniem tekstu, pokazał, że papierowa prasa wcale nie jest reliktem przeszłości i potrafi dotrzeć do czytelnika tak szybko, jak paczka z e-sklepu. Dla InPostu to kolejny segment rynku. Dla wydawców, zwłaszcza mniejszych – eksperyment, który może zdecydować o tym, czy papierowe tytuły przetrwają poza tradycyjnymi kanałami dystrybucji. A dla czytelników? Powrót do rytuału sprzed lat: usiąść z gazetą, nie z ekranem. Przewrócić stronę, nie przewijać. Tyle że dziś ten rytuał zaczyna się od powiadomienia w telefonie.
Piotr Zieliński
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter


