Wydanie: PRESS 07-08/2015

Wszystkie role Lizuta

Jak dziennikarz religijny „Gazety Wyborczej” stał się współpracownikiem Kuby Wojewódzkiego i celebrytą.

Na scenie Teatru Polskiego w Warszawie z innymi dziećmi śpiewał czasami w przedstawieniach. Przyprowadzał go tam ojciec, który był aktorem. Chłopca teatr fascynował, z zapartym tchem obserwował np., jak się buduje scenografię. – Absolutna magia – wspomina Mikołaj Lizut, redaktor naczelny Rock Radia. I jeszcze coś, co było równie ważne: – Znani aktorzy, których mogliśmy oglądać z bliska.

Szkołę aktorską wybił mu z głowy ojciec. Ale marzeń nie wybił. W filmie „Polskie gówno” oglądaliśmy Mikołaja Lizuta, jak rozebrany do pasa udawał, że śpiewa piosenkę (naprawdę śpiewał ją Robert Janowski) pt. „Królowie gówna”. Film nie miał najlepszej frekwencji.

W ub.r. warszawski Teatr Capitol wystawił sztukę autorstwa Mikołaja Lizuta pt. „Tamta pani”. Dwóch pijanych pracowników prosektorium rozmawia w niej o życiu, śmierci i poważnych sprawach, chociaż to komedia. Sztuka nie zebrała najlepszych recenzji. – Ale dobre też były – podkreśla Lizut.

Wie, że w teatrze trzeba non stop próbować. Więc przeprowadza próby i gra, też w zawodowym życiu. Wielu jego znajomych podkreśla, że naczelny Rock Radia ma pewną cechę przydatną nie tylko na scenie, ale i w mediach: miłość własną.

Mariusz Kowalczyk

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.