Wydanie: PRESS 11-12/2018

Wszyscy za linią

Redakcyjna linia programowa jest dla polskich dziennikarzy tym, czym dla psów podwórzowych łańcuch. Nawet jak go już nie ma, pies się spod budy nie ruszy

Gdy Ivan Shyla, redaktor social mediów w TV Biełsat, opublikował na swoim profilu na Facebooku zdjęcie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, był 19 września br., dokładnie trzy minuty po 21. Zdjęcie wykonane w Białym Domu, na którym prezydent Stanów Zjednoczonych siedzi za biurkiem, a prezydent Polski przy nim stoi. Shyla pod zdjęciem umieścił podpis w języku rosyjskim „Po lewej prezydent Polski”.

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor TV Biełsat, gdy zobaczyła wpis swojego pracownika, uznała, że granica została przekroczona. – Po raz pierwszy w dwunastoletniej historii stacji naruszona została zasada, zgodnie z którą dziennikarze TV Biełsat nie wypowiadają się na temat polskiej polityki, zwłaszcza w sposób prześmiewczy – mówi „Press” Romaszewska-Guzy. – I nie ma znaczenia, kogo dotyczył ten wpis. Chodzi o wizerunek stacji – tak uzasadnia swoją decyzję o natychmiastowym zwolnieniu Shyli.

– To ograniczanie wolności słowa. Moim pracodawcą nie był prezydent, tylko telewizja – mówi nam mieszkający na co dzień w stolicy Białorusi Shyla. – Nie naruszyłem żadnej linii programowej TV Biełsat. Nie krytykowałem swoich przełożonych, a żart z osoby publicznej nie jest chyba przestępstwem – dodaje.

Za dziennikarzem ujęli się internauci i osoby publiczne. Mateusz Rędzioch na FB napisał: „Najsmutniejsze jest to, że Biełsat miał być właśnie oazą wolnego słowa dla Białorusi żyjącej w dyktaturze oraz to że to na Polskę Białorusini patrzyli jak na wzór”.

Podobnie twierdził na Twitterze Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”: „TV Biełsat miał być odpowiedzią na kneblowanie wolności słowa. Z tego, co pisze zwolniony dziennikarz, wyłania się coś strasznego”.

Zaś reżyserka Agnieszka Holland na Facebooku napisała: „Totalna hańba. Romaszewska zaorała cały sens istnienia tej stacji. Totalna hipokryzja: zwalczać Łukaszenkę i zachowywać się tak samo”.

Romaszewska-Guzy ripostowała na Twitterze: „Możecie szanowni Państwo napisać jeszcze 100 postów że zwalniam dziennikarzy za poglądy i 500 razy podać je dalej. Ale to nie stanie się od tego prawdą. A ja nie dopuszczę by Biełsat TV włączać w polsko-polską nawalankę”.

W rozmowie z nami Romaszewska-Guzy uzasadnia: – Gdyby Shyla napisał krytyczną analizę wizyty prezydenta Dudy w Stanach, sama bym go broniła, bo każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. To nie o wolność słowa chodzi, ale o zasadę naszej stacji, którą jest stanie z boku polskich konfliktów politycznych – podkreśla. Jednocześnie przyznaje, że niespisanie tych zasad w formie kodu stacji było błędem. – Na początku istnienia TV Biełsat każdy każdego znał i wiedział, że myślimy podobnie. Dziś, kiedy pracuje u nas ponad dwieście osób, spisanie takiej linii programowej wydaje się konieczne – mówi dyrektorka stacji.

Grzegorz Sajór

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.