Dział: PRASA

Dodano: Kwiecień 24, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze "GW" będą mogli pracować cztery dni w tygodniu

Agora w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirus zapowiedziała obniżki wynagrodzeń pracowników o 20 proc. (fot. agencja.zajac, Flickr.com, CC BY 2.0)

Kierownictwo "Gazety Wyborczej" (Agora SA) po liście dziennikarzy krakowskiego oddziału zgodziło się na czterodniowy tydzień pracy, ale ostateczną decyzję zostawiło szefom zespołów. Nowe grafiki mają być wprowadzone od poniedziałku.

Dziennikarze krakowskiego oddziału "Gazety Wyborczej" w liście do szefów w Warszawie zaproponowali, by w związku z wprowadzanymi obniżkami wynagrodzeń skrócić czas ich pracy o jeden dzień w tygodniu, gdyż określanie ich czasu pracy w godzinach jest nierealne. Pisali też, że czują się potraktowani niesprawiedliwe, bo uważają, że i tak zarabiają niewiele w porównaniu z innymi pracownikami Agory.

Zgoda na czterodniowy dzień pracy w całym zespole "Wyborczej"

Kierownictwo "GW" odpowiedziało im w wewnętrznym liście. Pierwszy zastępca redaktora naczelnego Jarosław Kurski, wydawca Jerzy B. Wójcik i odpowiedzialny m.in. za redakcje lokalne wicenaczelny Mikołaj Chrzan tłumaczą w nim, że decyzję o skróceniu pracy do 6,5 godziny podjęli "powodowani przekonaniem, że jest to najlepsze ze względu na zadaniowy charakter pracy dziennikarskiej i bezpieczniejsze dla »Wyborczej«". Zaznaczyli jednak, że zgadzają się na czterodniowy tydzień pracy w całym zespole "GW": redakcjach warszawskich i lokalnych. "Nie chcemy jednak tego narzucać odgórnie. Szefowie zespołów w konsultacji z Wami podejmą decyzje optymalne dla Was i dla każdej z redakcji. Nowe grafiki wprowadźcie od następnego poniedziałku" - poinformowali. Dodali, że inaczej zorganizowane mogą być konkretne działy, które "ze względu na charakter, liczebność zespołu, nie mogą pracować w trybie 4-dniowym, bo zawalimy »Gazetę«, spadnie nam ruch, spóźnimy deadliny, stracimy prenumeraty".

Szefowie "GW" odnieśli się też do zarobków dziennikarzy. "Chcielibyśmy, by ludzie w redakcjach lokalnych zarabiali więcej niż obecnie (...). Mamy nadzieję, że przyjdzie czas, gdy dziennikarze »Wyborczej« będą lepiej wynagradzani. To nasz osobisty cel. Kiedy? Mówimy szczerze i otwarcie, że nie wiemy" - napisali. Podkreślili również, że "nie jest też prawdą, że na oddziałach najbardziej odbijają się cięcia, bo w centrali te cięcia nie są mniejsze". Obiecali także, że do końca obowiązywania "tarczy" (15 października) przyjrzą się systemom płac, nagród oraz organizacji i zaproponują nowe rozwiązania.

Ani Jerzy B. Wójcik, ani Mikołaj Chrzan nie chcieli komentować sprawy. - To wewnętrzna sprawa redakcji – ucina Chrzan. Z Jarosławem Kurskim nie udało nam się skontaktować.

Dziennikarze nie pracują z zegarkiem w ręku

Pracownicy regionalnych redakcji "GW" przyznają, że postulaty krakowskiego oddziału wywołały dyskusje w innych oddziałach regionalnych "GW". - Praca w gazecie to nie praca w fabryce czy urzędzie. Nigdy nie pracowaliśmy tu z zegarkiem w ręku, tylko raz więcej, a raz mniej, zawsze było to elastyczne - mówi dziennikarz jednego z regionalnych oddziałów. - Obcięcie pensji było dotkliwe, dlatego zaproponowano skrócenie czasu pracy, co miało oznaczać, że będziemy pracować przez pięć dni w tygodniu, ale nieco krócej. Większość osób oczekiwała jednak dodatkowego dnia wolnego i takie rozwiązanie przyjęto, ale przynajmniej w części oddziałów wybór ostateczny należy do dziennikarza – dodaje. Relacjonuje też, część osób jego oddziału woli pracować przez pięć dni w tygodniu po 6,5 godziny dziennie i dostali taką możliwość.

Niektórzy zwracają uwagę, że sprawa może obrócić się przeciwko autorom listu z Krakowa i tym, którzy ich popierają. Tłumaczą, że po wprowadzeniu pracy przez cztery dni w tygodniu, w redakcjach będzie mniej osób. - Jeśli się okaże, że nie wywołuje to większych problemów, będzie to dowód, że jest nas za dużo i to będzie argument za zmniejszeniem zatrudnienia w oddziałach - zaznacza rozmówca z oddziału regionalnego "GW".

Agora zaoszczędzi ok. 25 mln zł dzięki obniżeniu pensji

Agora w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirusa zapowiedziała obniżki wynagrodzeń pracowników o 20 proc. Spółka ma na tym zaoszczędzić ok. 25 mln zł. W tej sprawie zostało podpisane porozumienie ze związkami zawodowymi.

W czwartek Agora poinformowała w komunikacie giełdowym, że zakończyła konsultacje ze związkami zawodowymi w sprawie uzgodnienia warunków zwolnień grupowych w spółce Goldenline. Agora zwalnia 26 pracowników ze spółki Goldenline (około 80 proc. załogi) w ramach programu dobrowolnych odejść. Koszt realizacji programu wyniesie ok. 900 tys. zł i obciąży wyniki Agory w drugim kwartale 2020 roku.

Galeria: World Press Photo 2020 - laureaci

(JSX, 24.04.2020)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.