Wydanie: PRESS 11-12/2020

Michał Olszański

Michał Olszański zasłynął wywiadem z prezesem PiS w „Pytaniu na śniadanie”, którego ramy nakreślili PR-owcy partii. Koledzy mu to wybaczają i tłumaczą, że Michała nie da się nie lubić

Trudno znaleźć kogoś, kto by go nie lubił. – Michał wszędzie, gdzie się pojawi, wnosi dużo dobrej energii. Ma pozytywne nastawienie do życia. Lubi żarty, reggae, sport i dobre jedzenie. Zawsze odbiera telefony – mówi o nim Michał Gąsiorowski, były dziennikarz sportowy Trójki, dziś w „Gazecie Wyborczej”.

– Ma niesamowite umiejętności likwidowania barier. Kiedy przyszedłem do Trójki w 2007 roku, znałem Michała tylko z anteny. Był dla mnie jednym z autorytetów stacji. Byłem akurat zajęty montażem, kiedy do pokoju wszedł Michał. „A ty pewnie jesteś Adam” – powiedział. „Dzień dobry, panie Michale” – odpowiedziałem nieco spłoszony. „Jaki tam pan, Misiek jestem – odparł Michał” – wspomina pierwsze spotkanie z Olszańskim Adam Malecki, dziennikarz sportowy Trójki.

Rocznik 1954. Pochodzi z inteligenckiego domu. Jego ojciec Tadeusz Olszański był znanym dziennikarzem sportowym, m.in. publicystą „Polityki”, matka pracowała w wydawnictwach.

– To był laicki dom i bardzo otwarty. Kiedy nadeszła epoka flower power, nie miałem powodu, żeby buntować się przeciwko rodzicom. Chyba tylko długie włosy były wyrazem jakiegoś mojego buntu – opowiada Olszański.

Przed ukończeniem liceum Olszański waha się, czy wybrać studia na socjologii czy na pedagogice. Decyduje się na resocjalizację, którą w dziennym trybie uruchamia właśnie Uniwersytet Warszawski.

Po studiach pracuje w klubie osiedlowym na Bielanach, a potem na Ursynowie. W 1982 roku zostaje wychowawcą w nowo powstałym Szkolnym Ośrodku Socjoterapii na warszawskim Grochowie. Szkoła jest wyjątkowym miejscem, uczy się w niej młodzież, która nie dała sobie rady gdzie indziej, poraniona, uzależniona od narkotyków. Szkoła jest oazą wolności, nie ma dzwonków, wolno palić i mówić na ty nauczycielom, a na zebraniach szkolnej społeczności każdy uczeń może zabrać głos w ważnej dla niego sprawie.

– To było cudowne miejsce, klosz chroniący przed smutną rzeczywistością stanu wojennego – wspomina Olszański.

Małgorzata Wyszyńska

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.