Aleksy Dzikawicki rozwija niezależny projekt telewizyjny dla Białorusi. Liczy na współpracę z Biełsatem
Aleksy Dzikawicki kierował redakcją Biełsatu po zwolnieniu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy (screen: Wilno.tvp.pl)
Aleksy Dzikawicki, były szef informacji w redakcji TV Biełsat, uruchomił i rozwija niezależny projekt, który ma być zalążkiem białoruskiej telewizji publicznej – Belarus Tomorrow.
Kanał Belarus Tomorrow nadaje z satelity Hot Bird. Emitowane są w nim materiały informacyjne, publicystyczne, ale też dotyczące np. historii, przygotowywane przez niezależnych białoruskich dziennikarzy i youtuberów publikujących na YouTubie. – Nawiązaliśmy współpracę z 24 białoruskimi autorami. To, jak na warunki białoruskie, sporo – mówi w rozmowie z "Presserwisem" Aleksy Dzikawicki, od grudnia 2024 roku główny menedżer Belarus Tomorrow. – Emitujemy sześć godzin premierowych programów dziennie – dodaje.
Na razie bez streamingu w internecie
Dzikawicki zapewnia, że w Belarus Tomorrow jest zapewniony pluralizm opinii. – Autorzy, którzy dostarczają kontent, reprezentują różne spojrzenia na kwestie polityczne czy społeczne, od lewa do prawa. Oczywiście wszyscy są niezależni od białoruskiego reżimu. Nie ingerujemy w ich materiały. Najważniejsze, żeby miały odpowiednią jakość – tłumaczy.
Czytaj też: W piątek głosowanie nad postawieniem Świrskiego przed Trybunałem Stanu
Belarus Tomorrow na razie nie można oglądać w formie streamingu w internecie. – Z premedytacją nie udostępniamy naszego sygnału na YouTubie. Autorzy, z którymi współpracujemy, umieszczają swoje materiały na tej platformie i nie chcemy ich kanibalizować, odbierając im odtworzenia – wyjaśnia Aleksy Dzikawicki.
– Poza tym białoruscy widzowie ze względów bezpieczeństwa wolą oglądać niezależne telewizje przez satelitę. Służby potrafią namierzać, co kto ogląda w internecie, ale nie umieją tego robić w przypadku telewizji satelitarnej. Dla tego na przykład w Mińsku firmy instalujące anteny satelitarne mają dużo zamówień – dodaje.
Szef Belarus Tomorrow zapowiada jednak, że za kilka tygodni zostanie uruchomiony serwis internetowy. – Będzie można w nim oglądać streaming kanału, a także materiały archiwalne. Pracujemy też nad tym, żeby były tam dostępne filmy fabularne, które powstawały przez ostatnie 30 lat w ramach niezależnego kina białoruskiego – mówi.
Dzikawicki czeka na odpowiedź z MSZ
Aleksy Dzikawicki chce współpracować z Biełsatem i udostępniać archiwalne materiały tego kanału Białorusinom.
Czytaj też: Wątpliwości wokół wykształcenia likwidatora TVP. "Nikogo nie prosiłem o pomoc"
– Zwróciłem się z taką propozycją do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które w największej części finansuje Biełsat. W archiwum tego kanału jest mnóstwo wartościowych materiałów i filmów dokumentalnych. Przez lata one powstawały za pieniądze polskich podatników, żeby trafiły do białoruskich widzów. Belarus Tomorrow zapewnia dodatkowy kanał dotarcia do widzów na Białorusi – mówi Aleksy Dzikawicki. Odpowiedzi z MSZ jeszcze nie dostał.
Aleksy Dzikawicki jest współtwórcą telewizji Biełsat, pracował jako szef redakcji informacji, a później zastępca dyrektorki Agnieszki Romaszewskiej-Guzy. Kierował redakcją Biełsatu po zwolnieniu Romaszewskiej-Guzy z TVP. Po zmianach w kierownictwie stacji Dzikawicki miał pozostać w TVP, wystąpił jednak o rozwiązanie umowy kilka dni po tym, jak na stanowisku szefa redakcji Biełsatu zastąpiła go Alina Kouszyk.
Prace nad projektem Belarus Tomorrow Dzikawicki koordynuje z Warszawy. Pieniądze na projekt pochodzą z trzyletniego grantu Komisji Europejskiej.
Czytaj też: Wniosek o uchyleniu immunitetu Obajtkowi. Chodzi o wycofanie tygodnika "NIE" z Orlenu
(MAK, 21.07.2025)










