Wydanie: PRESS 05-06/2017

Trefniś

Prawica uważa, że zdradził, a lewica nie chce uznać go za swojego. Jan Wróbel robi swoje, nie przejmując się strzałami z obu stron

Przy krzyżu ułożonym z kwiatów ustawił kawałek węgla i zdjęcie Lecha Wałęsy. Uczeń czwartej klasy liceum daleko nie uciekł, gdy kilku dryblasów zaciągnęło go do bramy i rzuciło nim kilka razy o ziemię. Stracił przytomność. Nie pamiętał, co się działo dalej. Miał wstrząs mózgu.

Esbecy, którzy pobili go wiosną 1982 roku, prawidłowo odczytali, że zdjęcie Wałęsy i węgiel przy krzyżu ułożonym na pamiątkę mszy, którą na placu Piłsudskiego w Warszawie odprawił Jan Paweł II, oznaczał hołd dla górników, których wojsko i milicja zabiły pół roku wcześniej w kopalni Wujek. Trafił na trzy dni do aresztu. – Poza wstrząsem mózgu nic wielkiego mi się nie stało – mówi Jan Wróbel.

Mariusz Kowalczyk

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.