Hartman o oświadczeniu "Polityki" potępiającej go za wpis o flotylli Sumud: "taktyczny błąd"
W ocenie Jana Hartmana "Polityka" popełniła taktyczny błąd, wydając oświadczenie potępiające go za wpis na Facebooku (fot. Tytus Żmijewski/PAP)
Jan Hartman, stały felietonista "Polityki", uważa, że redakcja tego tygodnika popełniła "taktyczny błąd", krytykując go za wpis na Facebooku, w którym życzył sądu i kary m.in. posłowi Koalicji Obywatelskiej Franciszkowi Sterczewskiemu. Poseł brał udział w rejsie flotylli Sumud, która płynęła z pomocą humanitarną do Strefy Gazy.
Chodzi o czwartkowy wpis Jana Hartmana na prywatnym profilu na Faceboooku, w którym postulował, by Franciszek Sterczewski i inni uczestnicy rejsu zostali osądzeni i ukarani w Izraelu za "udział w propagandowej akcji nazistowskiej organizacji terrorystycznej", którą w ocenie felietonisty "Polityki" była flotylla Sumud.
Hartman reaguje na oświadczenie "Polityki"
"Życzę polskim nazistom z hamasowskich kutrów, żeby posiedzieli sobie w jednym z cieplutkich więzień na pustyni Negew. Oczywiście razem z palestyńskimi terrorystami pod jedną celą" – napisał Hartman.
Czytaj też: "Polityka" zaskoczona i zniesmaczona wpisem swojego felietonisty. Oświadczenie
W reakcji na wpis Jana Hartmana redakcja "Polityki" wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że jego wpis przyjmuje "z zaskoczeniem i niesmakiem".
"Redakcja tygodnika »Polityka« stanowczo odcina się i potępia komentarze o takim charakterze, nawet gdy ich autorami są współpracownicy pisma. Ton wpisu jest obcy naszym wartościom i nieakceptowalny bez względu na temat i barwy polityczne bohaterów" – napisano w oświadczeniu redakcji "Polityki".
Jan Hartman oświadczenie nazywa "taktycznym błędem". – Przypuszczam, że redakcja "Polityki" przeceniła wagę nienawistnych ataków, które wywołał mój wpis na Facebooku. Zapewne obawiała się bojkotu pisma. Niesłusznie – mówi Hartman w rozmowie z "Presserwisem".
"Po ludzku sprawiło mi to przykrość"
Felietonista tygodnika "Polityka" stwierdza dalej: – Była to zorganizowana akcja hejterska, typowa dla tak zwanych hamasiarzy, przewrotnie określających się jako działacze propalestyńscy. To nie są czytelnicy "Polityki", niezależnie od tego, co tam wypisują. Zresztą liczba uczestników ataków na mnie i wysyłanych wiadomości nijak się ma do nakładu tygodnika, a całkowite zignorowanie akcji nie miałoby żadnego wpływu ani na sprzedaż, ani na wizerunek pisma.
Czytaj też: Tygodnik "Nie" nazywa wpis Jana Hartmana "obrzydliwym". Ale współpracy nie zrywa
– To jest tak zwany shit storm o żywotności dwóch, trzech dni. Natomiast oświadczenie "Polityki" tak po ludzku sprawiło mi przykrość – podsumowuje Jan Hartman.
Jak pisaliśmy w sobotę na Press.pl, wpis Hartmana skrytykowała również redakcja współpracującego z nim tygodnika "Nie". Pomimo potępienia słów publicysty i nazwania ich "obrzydliwymi", "Nie" będzie jednak kontynuowało z nim współpracę.
Franciszek Sterczewski wraz z innymi uczestnikami rejsu został aresztowany na wodach międzynarodowych przez izraelskie służby.
Czytaj też: Ofiara nieskończona. Rzecz o licznych mszach świętych w polskich mediach
(JF, 06.10.2025)










