Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Marzec 19, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Według ABW ukraińscy dziennikarze stanowili zagrożenie. "Wykonywaliśmy tylko naszą pracę"

– Na początku nie zdradzałem, że jestem dziennikarzem, bo myślałem, iż dzięki temu szybciej mnie wypuszczą i dokończymy pracę – przyznaje Jurij Konkewycz (screen: YouTube/Rayon.in.ua)

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego po publikacji naszego artykułu o zatrzymaniu i deportowaniu z Polski dwóch ukraińskich dziennikarzy poinformowała w komunikacie, że "fotografowali zlokalizowane w miejscowości Braniewo obiekty mające znaczenie dla bezpieczeństwa i obronności RP". Prokuratura Rejonowa w Braniewie potwierdziła, że prowadzi postępowanie w tej sprawie. Dziennikarze zapewniają, że tylko wykonywali swoją pracę.

Reporter Jurij Konkewycz i operator Ołeksandr Piljuk z ukraińskiej agencji informacyjnej Rayon.in.ua przyjechali do Braniewa w czwartek 7 marca. W okolicach polskiej granicy z rosyjskim obwodem królewieckim zamierzali zebrać materiały do publikacji o tym, że podczas gdy polsko-ukraińska granica blokowana jest przez polskich rolników w proteście przeciwko wwożeniu do Polski ukraińskich towarów, głównie zboża, to z Rosji do Polski w ogromnych ilościach wjeżdżają zboże i skroplony gaz.

Nakaz opuszczenia Polski

Konkewycz i Piljuk zostali zatrzymani w Braniewie przez funkcjonariuszy policji. W protokole zatrzymania Konkewycza aspirant Paweł Miernicki jako powód zatrzymania wpisał: "Osoba podejrzana o to, że w dniu 7.03.2024 r. w Braniewie, woj. warm-mazur gromadziła wiadomości w sposób fotograficzny miejsc infrastruktury krytycznej". Dodał też, że "zachodzi obawa zatarcia śladów przestępstwa".

Czytaj też: Koszt działalności Rady Mediów Narodowych wzrósł o ponad 40 proc. – do niemal 1,4 mln zł

– Po kolejnych kilku godzinach przyjechali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pytali, czy przypadkiem nie prowadzimy działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji – relacjonował „Presserwisowi” Konkewycz.

Dziennikarze trafili następnie do siedziby Straży Granicznej, gdzie wydano im nakaz opuszczenia Polski i zakaz wjazdu na pięć lat do krajów strefy Schengen.

W uzasadnieniu zobowiązania do powrotu wpisano, że decyzję wydano po tym, jak ABW 8 marca poinformowała komendanta Straży Granicznej w Braniewie, że "cudzoziemiec stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i interesu Rzeczypospolitej Polskiej".

ABW: "Fotografowano obiekty o znaczeniu strategicznym"

Z Polski wyjechali dopiero 9 marca. Jurij Konkewycz relacjonował, że polscy funkcjonariusze wprowadzili ich w błąd, zapewniając, że powiadomili o ich zatrzymaniu ukraińskiego konsula, który z kolei miał poinformować ich rodziny.

Czytaj też: Z Agorą rozstaje się reporter "Dużego Formatu" Paweł Piotr Reszka. "Trzymam kciuki"

Gdy zbieraliśmy materiały do publikacji o deportowanych ukraińskich dziennikarzach, ABW, Policja i prokuratura nie odpowiadały na nasze pytania.

Dopiero po opublikowaniu artykułu ABW wydała komunikat, w którym zaznacza, że Ukraińcy "w trakcie prowadzonych czynności podawali się za turystów".

Dziennikarze nie zaprzeczali. – Na początku nie zdradzałem, że jestem dziennikarzem, bo myślałem, że dzięki temu szybciej mnie wypuszczą i dokończymy pracę. Gdy powiedziałem, że przyjechaliśmy jako dziennikarze i wyjaśniłem, na czym polega temat, nad którym pracujemy, nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia – tłumaczył Jurij Konkewycz.

"Po przejrzeniu zawartości należących do nich nośników danych, ustalono, że fotografowali obiekty, w tym zakłady i instytucje, o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa. W związku z tym, że działania obywateli Ukrainy stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego RP, w tym dla obronności kraju, ABW na podstawie art. 302 ust. 1 pkt. 9 ustawy z dn. 12 grudnia 2013 r. o cudzoziemcach skierowała do Komendanta Placówki Straży Granicznej w Braniewie wniosek o wydanie wobec tych osób decyzji o zobowiązaniu do powrotu do kraju pochodzenia. Mężczyźni zostali przekazani stronie ukraińskiej" – czytamy w oświadczeniu ABW.

Kolejny przypadek zatrzymania ukraińskich dziennikarzy

Po naszej publikacji odezwała się też Prokuratura Rejonowa w Braniewie. Prokurator Rajmund Kobiela poinformował nas, że "aktualnie toczy się postępowanie w sprawie, gromadzony jest materiał dowodowy pod kątem zaistniałego czynu z art. 130§3 kk".

Czytaj też: Prezes TD zwraca się do Bartłomieja Sienkiewicza o rozpoczęcie prac nad ustawą o mediach

Ukraińscy dziennikarze zapewniają, że wykonywali tylko swoją pracę, chcąc pokazać m.in., jak rosyjskie towary, w tym zboże, swobodnie wjeżdżają do Polski i nikt nie protestuje przy granicy z Rosją, tylko zablokowana jest z granica z Ukrainą. Opublikowali swój materiał z polsko-rosyjskiej granicy, wykorzystując zdjęcia, które udało im się zachować. Teraz starają się o zwrot sprzętu zatrzymanego przez polskie służby i cofnięcie zakazy wjazdu do Polski i pozostałych krajów strefy Schengen.

Materiał ukraińskich dziennikarzy można zobaczyć poniżej:

To już kolejny przypadek zatrzymania ukraińskich dziennikarzy przez polskie służby. Pod koniec lutego zatrzymano ekipę "Ukraińskiej Prawdy", która pracowała w pobliżu polsko-białoruskiej granicy. Interweniował wtedy ukraiński ambasador i nie doszło do deportacji dziennikarzy.

Czytaj też: Tygodnik "NIE" planuje powrót do placówek pocztowych rok po jego wycofaniu

(MAK, 19.03.2024)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.