Po dwóch miesiącach od odejścia Katarzyny Kozłowskiej „Fakt” wciąż bez nowego naczelnego

Wciąż nie ma następcy Katarzyny Kozłowskiej w fotelu naczelnego "Faktu". Adam Szynol, medioznawca, ocenia: – Można pokusić się o spekulację, że jest to celowe wyczekiwanie na wynik wyborów parlamentarnych

Dwa miesiące po rezygnacji Katarzyny Kozłowskiej ze stanowiska naczelnej redakcja „Faktu” nadal nie zrekrutowała osoby na jej miejsce. – Taka sytuacja w gorącym okresie przedwyborczym zaskakuje – ocenia dr hab. Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Jak pisaliśmy, na początku lipca Katarzyna Kozłowska odeszła z funkcji naczelnej "Faktu" (Ringier Axel Springer Polska) ze względów rodzinnych. Jej obowiązki w roli p.o. naczelnego przejął Marcin Kowalczyk, wiceszef "Faktu". Jednocześnie ruszyła rekrutacja na nowego naczelnego. Jak poinformowała nas Agnieszka Skrzypek-Makowska, kierowniczka komunikacji zewnętrznej w Ringier Axel Springer Polska, proces naboru nadal trwa. – Będziemy informować, jak tylko wyłonimy właściwą osobę na to stanowisko – przekazała Skrzypek-Makowska.

"Czujemy pewnego rodzaju zawieszenie"

Obecna sytuacja w niewielkim stopniu wpływa na naszą pracę – słyszymy wśród dziennikarzy "Faktu". – Praca w redakcji toczy się normalnie, właściwie jak dotychczas – mówi nam dziennikarz związany z terenem.

Czytaj też: Media Freedom Rapid Response sprawdzi stan wolności i pluralizmu mediów w Polsce

Marcin Kowalczyk gładko przejął obowiązki Kozłowskiej, ma przy boku także zastępczynię Aldonę Toczek. – Zespół wydawców pracuje normalnie – mówi nam redaktor z centrali, po czym zaznacza: – Czekamy na zmianę i wyłonienie nowego naczelnego. Czujemy pewnego rodzaju zawieszenie w kluczowych kwestiach.

Według Adama Szynola zbyt długo utrzymujący się wakat na stanowisku szefa "Faktu” może odbić się na strategii dziennika, który jako tabloid powinien regularnie podejmować odważne tematy – a do tego potrzebne jest charyzmatyczne kierownictwo.

Wyczekiwanie na wybory

– Jestem zaskoczony, że RAS Polska tak długo zwleka z decyzją dotyczącą nowego naczelnego. Jeśli to nie nastąpi w ciągu kilku dni, to można pokusić się o spekulację, że jest to celowe wyczekiwanie na wynik wyborów parlamentarnych. Być może koncern uznał, że nie ma sensu wykonywać teraz zdecydowanych ruchów, bo nowo wybrana osoba może nie pasować do nowych okoliczności po 15 października – ocenia Szynol, dodając, że z drugiej strony okres przedwyborczy może być trudnym czasem na zrekrutowanie nowej osoby.

Czytaj też: Darmowy magazyn Orlenu zmienia tytuł i staje się orężem wyborczym PiS

– Być może sami kandydaci nie są zbyt chętni, by na ostatniej prostej podpisać angaż. Może się bowiem okazać, że po 15 października czeka nas nowa rzeczywistość: jeszcze bardziej radykalna koalicja PiS z Konfederacją albo rząd demokratyczny, który zapewne będzie chciał odkręcić wiele decyzji poprzedników – spekuluje Szynol.

Tezę o wyczekiwaniu na wybory słyszymy też w redakcji: – Kandydatów na szefa "Faktu" w samym RASP znalazłoby się wielu. 15 października może jednak wiele zmienić w jedną albo w drugą stronę. Naczelny musi wiedzieć, w co się pakuje – mówi dziennikarz tytułu.

Z danych Polskich Badań Czytelnictwa wynika, że w drugim kwartale br. "Fakt" utrzymał się na pozycji lidera zestawienia dzienników ogólnopolskich. Średnia sprzedaż jego wydania wyniosła 124 863 egz. (sprzedaż wydań drukowanych to 124 638  egz., a e-wydań – 226). W porównaniu z pierwszym kwartałem tego roku średnia łączna sprzedaż wydań tego tytułu spadła o 4,52 proc.

Czytaj też: Katarzyna Włodkowska broni się, że chroni informatorów. Jednak nie zawsze tak robi

(MZD, 09.09.2023)