Temat: reklama

Dział: REKLAMA

Dodano: Grudzień 30, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Branża reklamowa: wojna w Ukrainie wpłynęła długofalowo na klientów i agencje

- Gdy już wydawało się, że gospodarka wynurzy się spod wody, za sprawą rosyjskiej inwazji została zanurzona drugi raz bez możliwości nabrania oddechu - eksperci obrazowo przedstawiają sytuację także branży reklamowej (fot. Alexander Mils z Pexels)

Przedstawiciele branży reklamowej zgadzają się: wojna w Ukrainie nie pozostała bez wpływu na branżę reklamową. Bezpośrednio wpłynęła na klientów agencji reklamowych i ich komunikację, co przełożyło się na same agencje.

W pierwszych tygodniach wojny spoważniał ton kampanii, na chwilę ustała codzienna komunikacja w social mediach, wiele agencji wyraziło solidarność z Ukrainą i okazało wsparcie, a niektóre zaproponowały konkretne sumy na pomoc. Agencje szybko dostosowały się do nowych warunków.

Czytaj też: Katastrofa ekologiczna na Odrze, Ordo Iuris i Tomasz Lis to największe kryzysy wizerunkowe 2022 roku

Mimo to – według Dawida Maja, CEO Bedigital – skutki wojny w Ukrainie będą znacznie poważniejsze niż w przypadku kryzysu pandemicznego. – Pamiętajmy, pandemię koronawirusa poprzedzała ponad dekada prosperity – przypomina Maj. – Ten okres dał gospodarkom światowym dużo powietrza, by „wstrzymać oddech” i ratować sytuację pakietami pomocowymi. Konsekwencją pandemii była zatem napędzana pomocą rządową i problemami po stronie podaży inflacja. I gdy już wydawało się, że gospodarka wynurzy się spod wody, za sprawą rosyjskiej inwazji została zanurzona drugi raz bez możliwości nabrania oddechu. To sprawia, że dużo ciężej będzie poradzić sobie ze skutkami. Dodatkowo musimy pamiętać, że znajdujemy się między Ukrainą gdzie kryzys ma epicentrum, a Niemcami, których gospodarka ze względu na uzależnienie od rosyjskiego gazu bardzo mocno odczuje skutki wojny. Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski. Trudno w takiej sytuacji być optymistą.

Także Wojciech Kotala, CEO Ancymony, uważa, że wojna w Ukrainie w długim terminie z pewnością wpłynie pośrednio na zmniejszenie inwestycji dużych zagranicznych graczy w tej części Europy. – Firmy polskie z kolei pewnie chciałyby skorzystać na dużej liczbie nowych konsumentów zza wschodniej granicy, ale często zakłócone łańcuchy dostaw osłabiają chęć do inwestowania w popyt konsumenta, czyli w marketing – zauważa Kotala.

Czytaj też: Kryzysometr: 9 na 10 piarowców musi radzić sobie z mikrokryzysami w sektorze publicznym

Anna Gołębicka, strateżka i ekspertka od marketingu, prognozuje dla branży ciężkie czasy. – Branża reklamowa w kontekście szukania oszczędności traktowana była jak luksus, a nie jak silnik, dlatego odczuwała jako pierwsza większość zawirowań na rynku – ostrzega Gołębicka.

– Dziś zmierzamy nieuchronnie w kierunku pierwszego tak dużego kryzysu od lat. Mamy do czynienia z bezprecedensową w swojej konstrukcji inflacją i kosztową, i popytową. Koszty, czyli wzrost cen spowodowanych geopolityką oraz nadmiarowa ilość pieniędzy wyprodukowanych bez pokrycia na polskim rynku, doprowadzają do spadku siły nabywczej pieniądza, zubożenia, rekonstrukcji koszyków zakupowych, spowolnienia gospodarczego.

Z kolei Michał Rutkowski, dyrektor zarządzający K2 Create, uważa, że branża reklamowa sobie poradzi. – Żyjemy w czasach VUCA (zmienności, niepewności, złożoności i niejednoznaczności), w którym dysrupcja jest nową normą – zauważa Rutkowski. – W ostatnich latach zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że co jakiś czas musimy się zatrzymać, zrewidować strategię, działać dużo bardziej agilowo. Tak było też z wybuchem wojny, który na chwilę zamroził wydatki reklamowe. Ale trwało to tylko przez chwilę i już po kilku tygodniach wszystko wróciło do normy.

Czytaj też: Allegro zapłaci 210 mln zł kary za faworyzowanie własnego sklepu i stosowanie niedozwolonych klauzul

– Pierwsze pół roku było ciężkie, obecnie większość klientów prowadzi aktywną komunikację – zgadza się z nim Grzegorz Krzemień, prezes GoldenSubmarine.

Zdaniem Rutkowskiego najciekawszym zjawiskiem towarzyszącym wybuchowi wojny były (z punktu widzenia agencji) groźby bojkotu reklamodawców, którzy się z Rosji nie wycofali. Ma na myśli m.in. krążące po mediach społecznościowych listy hańby z logotypami i błyskawicznie podejmowane decyzje o wyjściu z rynku rosyjskiego oraz zawieszeniu operacji biznesowych na terenie Rosji (podejmowane również przez same holdingi reklamowe).

Czytaj też: Krzysztof Miruć znowu w reklamach Leroy Merlin

(AMS, 30.12.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.