Wydanie: PRESS 07-08/2021

Chcę umrzeć w pracy

Z Grzegorzem Dobieckim, publicystą międzynarodowym, prowadzącym magazyn "Dzień na świecie" w Polsat News,rozmawia Marcin Antosiewicz

Jaka jest największa rzecz w dziennikarstwie, o której Pan zmienił zdanie w ciągu ostatnich dekad?

Dziennikarstwo przestało być władzą, a zaczęło jej służyć. Coś, co niektórzy uważają za niezbędną wyrazistość, wykorzystuje się do propagandy. Taka postawa jest mi głęboko obca. Tak pojmowana wyrazistość jest zaprzeczeniem dziennikarstwa, jest służbą określonej ideologii lub choćby opcji politycznej.

I uda się z tego w Polsce wyjść?

Nie sądzę. Szczególnie kiedy patrzę na postawy symetryzmu. Przyrodzoną cechą dziennikarza powinien być raczej asymetryzm. Symetria to jest pojęcie przydatne w geometrii, nie w dziennikarstwie. Nigdy nie uda się arytmetycznie wyliczyć środka, z którego będzie się patrzeć takim samym spojrzeniem na obie strony sporu. Nie da się mierzyć racji po aptekarsku. W przyrodzie nie ma równowagi, zawsze ktoś jest mądrzejszy, ktoś głupszy. Racje nie rozkładają się po równo. Ważne, żeby umieć je właściwie wyważyć, a nie rozdzielać każdemu tyle samo. A poruszanie się pośrodku pola, niby bezpieczne, w efekcie naraża na ciosy, bo każda ze stron, jeśli nie sprzyjasz jej wystarczająco mocno, widzi w tobie zwolennika drugiej, więc jest się zdrajcą dla obu. Jeśli o kimkolwiek powiesz dobrze, to znaczy, że jesteś po jego stronie. I to się w Polsce tylko pogłębia, choć oczywiście są przyczółki nadziei.

Polsat do nich należy?

Trudno będzie mi się na ten temat wypowiadać.

Marcin Antosiewicz

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.