Wydanie: PRESS 09/2006

Ranking

W prasie najbardziej interesują mnie treści ekonomiczne, dopiero później przyglądam się całej reszcie. Kiedyś zaczynałem dzień od "Gazety Wyborczej", dziś coraz częściej najpierw sięgam po "Dziennik". Cenię tu dział opinii, gdzie latem Jan Wróbel rozpętał ciekawą, ale krótką debatę o tym, czy i jak prawicowi publicyści szkodzą prawicy. Zmiana layoutu "Gazety" wydaje mi się nietrafiona. Jeden ze skutków: muszę przejrzeć zajawki na pierwszej stronie "GW", by upewnić się, że to nie otwarcie "Gazety Stołecznej". Treściowo - niewiele zaskoczeń. Wciąż solidnym atutem "GW" jest gospodarka. Szkoda, że rzadziej niż kiedyś trafia na pierwszą stronę. Niezmiennie żałuję "Magazynu" przezwanego chyba złośliwie "Dużym Formatem". Tu ciągle drukowane są perełki (Jacek Hugo-Bader!), ale format gazety osiedlowej psuje efekt. "Wysokie Obroty" ostatnio nieco siadły, ale te(k)sty Artura Włodarskiego nadal wbijają mnie w fotel. Jestem pod wrażeniem skuteczności tekstów śledczych w "Rzeczpospolitej". Sekcja ekonomiczna jest nierówna, odeszło wielu renomowanych dziennikarzy, w tym mój faworyt Tomasz Świderek. Zielone strony nie są już tak niewyczerpaną kopalnią informacji jak kiedyś, a nie stały się jeszcze przyjazną poczytanką. Wbrew obawom "Gazeta Giełdy Parkiet" nie została tylko przybudówką "Rz". Poprawiony layout, rozbudowa części newsowej, więcej komentarzy redakcyjnych, wszystko to dodało tytułowi wyrazu. "Puls Biznesu" dojrzewa i już tak nie szokuje informacjami. Jest może nudniejszy niż kiedyś, ale za to przebił się do świadomości środowiska biznesu. "Puls" skrzętnie ukrywa wartościowe materiały śledcze i wywiady (uwaga na Jacka Konikowskiego i Wojciecha Surmacza), które zamieszcza w piątki. Doceniam zmiany w "Gazecie Prawnej", która próbuje zerwać z wizerunkiem pisma dla księgowych, nie tracąc jednocześnie tej grupy czytelniczej. Biorąc pod uwagę obecną ofertę dzienników, nie dziwię się kłopotom tygodników. Od dziecka czytam "Politykę", do której zaglądam z powodu autorów, a dopiero potem tematów. Stanowią wystarczającą gwarancję jakości. "Newsweek Polska" nigdy aż tak mocno nie promował swoich autorów, ale Piotr Zaremba i Michał Karnowski wyrośli na gwiazdy multimedialne. Sporo dają mi do myślenia felietony Tomasza Wróblewskiego. "Wprost" nie czytałem na długo przed herbertową kompromitacją. Dopasowywanie faktów do tez i agresywność opinii to dla mnie mieszanka zbyt wybuchowa. Żałuję, że żaden tygodnik ekonomiczny nie zrobił w Polsce kariery. Ze smutkiem patrzę, jak "Gazeta Bankowa" SKOK-owo rozmienia na drobne resztki świetności z czasów Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego. Dzienniki światowe czytam w Internecie, ale gdy dotykam papieru, najbardziej gustuję w wyważonym "The Financial Times". Straciłem sentyment do "The Wall Street Journal Europe" w momencie, w którym duża płachta zamieniła się w tabloid. Już nie pachnie wielkimi pieniędzmi. Mój ulubiony tygodnik to "The Economist". Lodowaty, metodyczny sposób, w jaki Anglicy punktowali George'a W. Busha czy Silvia Berlusconiego, to lekcja najwyższej klasy dziennikarstwa. Lubię "BusinessWeek" za aktualność i rozwiązania graficzne. Z dwutygodników poza amerykańskim "Forbes" zaglądam do jego głównego konkurenta "Fortune". Tu cenię dogłębne analizy sukcesów i wpadek ludzi rządzących największymi korporacjami. Z miesięczników z obowiązku biorę do ręki polską edycję "Manager Magazin". To nasz jedyny konkurent. Amerykańskie młode miesięczniki biznesowe "Fast Company" i "Business 2.0" nie przekonują. Przerost formy nad treścią. Ciągle czekam na męskie pismo dla mnie. Pewnie byłoby zmaskulinizowaną wersją "Vanity Fair", w którym dziś szukam m.in. świetnych analiz i tekstów śledczych. Swoją drogą, ten sam wydawca Condé Nast wypuści w kwietniu 2007 roku nowy amerykański miesięcznik biznesowy "Portfolio". Liczę dni, bo zapowiada się mocne wydarzenie. Radio: wychowałem się na Trójce, ale po jej słynnym pogrzebie to już nie moje radio, nie moje głosy. Liczę, że pod wodzą Krzysztofa Skowrońskiego odzyska nieco z dawnej inteligenckości. Słucham głównie Tok FM. Stacja nie udaje, że jest obiektywna (bardzo brakuje mi poranków z Rafałem Ziemkiewiczem). W stricte biznesowym Radiu PiN szukam newsów i komentarzy (najchętniej w wydaniu Cezarego Szymanka) w połączeniu z kojącym chilloutem. Gdybyż tylko PiN był słyszalny poza Warszawą… Telewizja - tu mam problem, bo nie dysponuję czasem ani chęcią śledzenia ruchomych obrazków. W pełni zadowala mnie TVN 24, a moje danie obowiązkowe stanowi "Szkło kontaktowe" Grzegorza Miecugowa i Tomasza Sianeckiego. Ich śmieszno-smutni goście są nierówni, niezrównani są za to dzwoniący i SMS-ujący widzowie. "Szkło" pozwala mi nie oglądać dzienników - tu dostaję i newsa, i komentarz. Fenomenem jest dla mnie Roman Młodkowski. Trochę się zdziwiłem, gdy stacja oddała jego ekipie całe frontowe pasmo od 19 do 20. Ale "Fakty, ludzie, pieniądze" się bronią. Wypatruję w innych stacjach rokujących konkurentów Romka. Na razie nie wypatrzyłem nikogo. Autor jest redaktorem naczelnym miesięcznika "Forbes"

Michał Kobosko

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.