Wydanie: PRESS 05/2011

Freelancer na wagę złota

Wybacz, już mnie zaprosili do tego przetargu”, „Spóźniłeś się, sorry, ale tym razem odpadam” albo nawet „Nie dam rady, wybacz, ale obrabiam twoją bezpośrednią konkurencję” – takie odpowiedzi coraz częściej słyszą agencje reklamowe od freelancerów na propozycje współpracy. – Znalezienie wolnego strzelca, który tłucze na co dzień kasę tylko na zleceniach z zewnątrz, jest coraz trudniejsze – skarży się Paweł Miklaszewski, managing director Walk the Line (Walk Group). – Na projekt, który może przynieść dużą kasę lub prestiż, jeszcze łaskawie przystanie, ale na inny mowy nie ma – dodaje.
Spostrzeżenia Miklaszewskiego potwierdza Dorota Gomółka, dyrektor zarządzająca Ogilvy Action. – Jeszcze niedawno, pracując jako freelancer, można było utrzymać się na wysokim poziomie bez żadnego problemu. Ale dobre czasy się skończyły, zleceń zaczęło być coraz mniej i zaczęto za nie płacić niższe stawki. Dlatego część kreatywnych wróciła do agencji, gdzie ma pewny zarobek na etacie.
Niektórzy spośród nich deklarują wprost: „Ja tam nie wrócę szybko do freelance’u. Tutaj mam stałą pracę, siedzę na kasie, a na zleceniu, na które będę czekał pół roku, zarobię raptem tysiąc złotych”.
Tymczasem zapotrzebowanie na wolnych strzelców rośnie, bo dziś coraz więcej agencji reklamowych, także tych największych na rynku, korzysta z ich usług.

Więcej w majowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie

 

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.