Dział: PRASA

Dodano: Grudzień 16, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Czuchnowski ujawnił w "GW" rodzaje leków stosowanych przez Cenckiewicza

Wojciech Czuchnowski podkreśla, że informacje o lekach używanych przez Sławomira Cenckiewicza były znane opinii publicznej (screen: YouTube/naTemat)

Wojciech Czuchnowski ujawnił w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej" rodzaje leków stosowanych przez szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza. Wywołał oburzenie po prawej stronie sceny politycznej i wśród sprzyjających jej dziennikarzy.

Wojciech Czuchnowski nie podał nazw leków zażywanych przez Sławomira Cenckiewicza. Zaznaczył jednak, że działają na ośrodkowy układ nerwowy, jeden jest zaliczany do psychotropów, drugi ma charakter psycholeptyczny i przy przedawkowaniu może być groźny dla życia.

"Ich przyjmowanie, podobnie jak leczenie psychiatryczne, nie jest niczym wstydliwym i piętnującym. Ale starając się o dostęp do informacji niejawnych (tak według "GW" postąpił Cenckiewicz - przyp. red.), nie można tego zataić" - napisał w artykule Czuchnowski. Według autora Cenckiewicz miał tymczasem zataić przed służbami nazwy przyjmowanych leków, przez co stracił dostęp do informacji niejawnych.

- Prawo nie pozwala na ujawnianie danych dotyczących stanu zdrowia i przyjmowanych leków. To tak zwane dane wrażliwe - stwierdza Cezary Gmyz, dziennikarz i publicysta Republiki.

- To nie za sprawą "Gazety Wyborczej" spór o szefa BBN wszedł na poziom dyskusji o lekach, które Cenckiewicz przyjmował, a których nie ujawnił, wypełniając ankietę bezpieczeństwa - odpiera zarzuty Wojciech Czuchnowski.

- Naturalnie każdy ma prawo do prywatności - mówi Magdalena Gałczyńska, dziennikarka Onetu. - Jednak Sławomir Cenckiewicz powinien sobie zdawać sprawę, że jest urzędnikiem publicznym i jego prawo w tym zakresie jest ograniczone. O tym, czy Wojciech Czuchnowski przekroczył granice prawa, może orzec jedynie niezawisły sąd - dodaje.

Sławomir Cenckiewicz odniósł się do artykułu na portalu X. Zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko autorowi tekstu Wojciechowi Czuchnowskiemu oraz kierownictwu Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która według niego udzielała informacji w tej sprawie.

Po południu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła z urzędu czynności sprawdzające w sprawie ujawnienia danych o zdrowiu szefa BBN.

- Ujawnianie materiałów ze sprawy z wyłączeniem jawności, a taką jest sprawa dotycząca przyznania Sławomirowi Cenckiewiczowi dostępu do informacji niejawnych, jest prawnie zabroniona. Te zakazy nie obowiązują tylko wtedy, gdy ujawnienie materiałów jest zgodne z interesem publicznym. Materiał Wojciecha Czuchnowskiego służy partykularnym interesom partii politycznej - Koalicji Obywatelskiej, a nie ogólnie pojętemu dobru publicznemu - przekonuje Cezary Gmyz.

Wojciech Czuchnowski odpowiedział na zarzuty w obszernym wpisie w serwisie X.
"To nie »Gazeta Wyborcza« wywołała publiczną dyskusję o leczeniu psychiatrycznym Sławomira Cenckiewicza i o tym, jakie brał leki. Zachęcał do tego sam Cenckiewicz. Zaczęło się 20 października od publikacji »Rzeczpospolitej«, która omówiła korzystny dla Cenckiewicza wyrok I instancji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Cenckiewicz publicznie zachwycał się tekstem »Rz«. Nie miał pretensji, że podano tam (z dokładnymi datami) informacje o: - konsultacji psychiatrycznej z 2020 r.; - 8-miesięcznym leczeniu farmakologicznym; pięciu receptach na leki działające na Ośrodkowy Układ Nerwowy; ocenie tych leków przez sąd jako nieistotnych z punktu widzenia Ankiety Bezpieczeństwa" - napisał w serwisie X Wojciech Czuchnowski.

Dziennikarz "GW" podkreślił, że tego rodzaju dyskusja jest czymś dotąd niespotykanym. "Media w naszej strefie kulturowej pomijają tematy związane ze stanem zdrowia osób publicznych. Zwłaszcza kwestie zdrowia psychicznego są traktowane z wielką ostrożnością. Nie jest to tylko niepisana norma. Informacje o stanie zdrowia, przebytych operacjach, zażywanych lekach itd. są też chronione ścisłą tajemnicą lekarską" - dodał.

- Tę zasadę złamano za rządów PiS, kiedy koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz jego zastępca Maciej Wąsik używali argumentów "psychiatrycznych", atakując osoby rozpowszechniające niewygodne dla PiS informacje - mówi Wojciech Czuchnowski. - My tej cywilizacyjnej granicy nie przekroczyliśmy. Sięgnęliśmy do informacji już obecnych w przestrzeni publicznej, aby ujawnić fakty z życia Sławomira Cenckiewicza i przeciwstawić je półprawdom i mataczeniom - dodaje.

"Artykuł »Wyborczej« nie miał na celu napiętnowania Cenckiewicza za to, że miał problemy psychiczne" - tłumaczył Czuchnowski na X. "Mają je miliony Polek i Polaków, miliony korzystają z pomocy psychiatrycznej i biorą mocniejsze i słabsze leki. Z mojej strony jako autora byłaby to szczególna hipokryzja, bo z powodu stanów depresyjnych, załamań nerwowych, przeciążenia pracą wiele razy korzystałem z porady psychiatry, chodziłem na terapie i brałem leki. Przyznałem się też publicznie do problemów z nadużywaniem alkoholu (nie piję od 2013 r.)" - napisał dziennikarz.

W jego ocenie problemy psychiczne i zażywanie leków nie powinny być niczym wstydliwym i dyskredytującym.

- Niestety, jak widać po dyskusji dotyczącej dzisiejszego tekstu, osoby korzystające z pomocy psychiatrycznej nie mogą liczyć na tolerancję. Redakcja musiała zablokować dyskusje pod artykułem, bo zaczęły dominować wpisy nienawistne i szydercze pod adresem osób z problemami psychicznymi - opowiada Wojciech Czuchnowski.

(JF, 16.12.2025)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.