Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Wrzesień 07, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Konsekwencje pytań. Ona zwolniona, a on ma proces, czyli „dziennikarzu – uważaj”

Mateusza Teskę sąd ukarał za wysłanie rzekomo pomawiającego pytania mailem. Iwonę Aleksandrowską zwolniono z pracy za SMS z pytaniem do osoby publicznej (screen: YouTube/Telewizja Republika)

Dziennikarze mają problemy z powodu samego zadawania pytań. To, że są prawicowi, niczego nie zmienia.

Mateusz Teska, dziennikarz ukazującego się na YouTubie „Magazynu Anity Gargas”, wysłał e-mail z pytaniem do rzecznika prasowego jednej z państwowych instytucji. „Pytania dotyczyły pewnej sędzi w stanie spoczynku. To ona uznała je za pomawiające i wytoczyła dziennikarzowi proces karny” – poinformowała w mediach społecznościowych redakcja „Magazynu Anity Gargas”.

W lipcu 2024 roku Magdalena Nowakowska z Sądu Rejonowego w Płocku uznała, że dziennikarz źle sformułował pytania i tak zdyskredytował nimi jej koleżankę po fachu, że skazała Mateusza Teskę z art. 212 Kodeksu karnego na dwa miesiące ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie. Nowakowska nakazała też Tesce przeproszenie sędzi, o którą pytał. Dziennikarz odwołał się od tego wyroku. Rozpatrujący apelację sędzia Sądu Okręgowego w Płocku Robert Dobaczewski zamienił ograniczenie wolności na karę grzywny 5 tys. zł.

UTAJNIONY PROCES

Pod koniec lipca br. prawicowi dziennikarze zaapelowali do Andrzeja Dudy, by kończąc swoją prezydenturę, ułaskawił Mateusza Teskę. „Nie powinno być tak, że dziennikarz jest karany za zbieranie i weryfikowanie informacji. Bardzo prosimy, by na koniec kadencji wykonał pan ostatni gest” – apelowała Anita Gargas w materiale wideo opublikowanym w mediach społecznościowych.

Tomasz Sakiewicz mówił w tym samym nagraniu: „Skazanie dziennikarza tylko dlatego, że zadał pytanie, jest czymś tak absurdalnym i haniebnym, że jedyne, co można zrobić to jak najszybciej wycofać się z tego wyroku. A może to zrobić już dzisiaj tylko prezydent, ułaskawiając go”. O łaskę dla Mateusza Teski prosili prezydenta też m.in. Jolanta Hajdasz, Michał Adamczyk, Bronisław Wildstein, Bartłomiej Graczak, Cezary Gmyz, Wiktor Świetlik, Krzysztof Karnkowski i Mariusz Pilis. Na darmo.

Szczegóły sprawy Mateusza Teski do dziś nie zostały ujawnione, bo jego proces był utajniony. „Chętnie przedstawilibyśmy Państwu cały kontekst sprawy, by pokazać jej absurdalność. Niestety proces prowadzony był na wniosek oskarżycielki w trybie niejawnym i ujawnienie jego szczegółów groziłoby kolejnym procesem” – poinformowała w mediach społecznościowych redakcja „Magazynu Anity Gargas”.

Skazanie Teski za zadawanie pytań nagłaśniały nie tylko prawicowe media. Zajmowały się tym tematem media branżowe, m.in. „Presserwis” i Press.pl, ale też duże portale, a wśród nich Wirtualna Polska, Business Insider czy serwis internetowy Polskiego Radia 24.

Prezydent Andrzej Duda nie ułaskawił Teski. Mimo że np. w styczniu 2024 roku uchronił od kary Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza. Zostali skazani nie za zadawanie pytań. Mieli zapłacić 10 tys. zł za to, że w lutym 2019 roku w programie „W tyle wizji” w TVP Info zarzucili aktywistce i psychoterapeutce Elżbiecie Podleśnej, że manipuluje psychiką pacjentów i namawia ich do udziału w antyrządowych protestach.

DZIENNIKARKA OD NEL Z „W PUSTYNI I PUSZCZY” I BEATY KOZIDRAK

Za zadanie złego pytania została zwolniona z pracy Iwona Aleksandrowska. W mediach pracuje ponad 20 lat, ostatnio głównie jako freelancerka. Współpracowała m.in. z „Super Expressem”, tytułami Wydawnictwa Bauer, „Dziennikiem”, gdy był wydawany przez Axel Springer Polska, czy serwisem Pudelek.pl. Zajmuje się tematyką show-biznesu, opisuje życie celebrytów. W 2009 roku głośno było na całą Polskę o jej wywiadzie z Dorotą Rabczewską, opublikowanym w formie wideo w serwisie Dziennik.pl.

Doda powiedziała w nim, że „bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię”, bo „ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”, za co potem została skazana na zapłacenie 5 tys. zł grzywny za obrazę uczuć religijnych. – Przez całe życie opublikowałam materiały w ponad 30 tytułach. Ale że mogę zostać zwolniona za samo zadanie pytania, nigdy bym nie uwierzyła – mówi Iwona Aleksandrowska.

***

To tylko fragment tekstu Mariusza Kowalczyka. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: Nowy "Press": Magda Łucyan chce zmienić los ludzi, dziennikarki przepraszają Gonciarza, a także Antoni Dudek o sobie i Sławosz Uznański-Wiśniewski

Press

Mariusz Kowalczyk

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.