Temat: pożegnanie

Dział: PRASA

Dodano: Lipiec 18, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie żyje Marta Bratkowska. Dziennikarze wielu mediów cenili ją za redaktorski warsztat

Marta Bratkowska zmarła po krótkiej chorobie w nocy z wtorku na środę (screen: YouTube/Wprost)

Zmarła Marta Bratkowska, ostatnio redaktorka "Gazety Wyborczej". Wcześniej pracowała w mediach Ringier Axel Springer Polska, we "Wprost" i w RMF FM. Miała 58 lat.

Serwis Wyborcza.pl poinformował, że Marta Bratkowska zmarła po krótkiej chorobie w nocy z wtorku na środę. Z "GW" związana była z przerwami od 20 lat. Ostatnio była redaktorką działu Ciemne strony w dwumiesięczniku "Książki. Magazyn do Czytania". Pracowała też w Axel Springer Polska, gdzie m.in. była redaktor naczelną "Na Żywo", następnie zastępczynią redaktora naczelnego "Faktu" i "Dziennika", a do marca 2007 – dyrektorką ds. rozwoju i strategii "Dziennika". W maju 2007 roku została szefową informacji w RMF FM. W latach 2012–2013 była szefową działu społecznego w tygodniku "Wprost". Współpracowała też z tygodnikiem "Newsweek Polska".

Konrad Piasecki, obecnie dziennikarz TVN 24, poznał Martę Bratkowską w RMF FM, w którym był reporterem. – Była szefową, która miała jasno zdefiniowane, czego chce. Nie była przy tym apodyktyczna – mówi Piasecki.

– W "Dzienniku", gdzie razem pracowaliśmy, w redakcji, gdzie wszyscy gdzieś gonili, ona potrafiła się zatrzymać i spojrzeć z dystansu. Do tego ciepła i koleżeńska – zapamiętał Paweł Reszka, obecnie dziennikarz tygodnika "Polityka".

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, dziś wicenaczelna "Kultury Liberalnej": – Miła, uroczo chaotyczna, dobra, dużo się śmiała. Bardzo atrakcyjna. Wyluzowana, nie trzeba było się przy niej spinać, chociaż była szefową. Wciąż z papierosem. Pracowałam z nią w dwóch redakcjach, ale bezpośrednio – przez krótki czas w "Dzienniku". Mimo specyficznego miejsca nie czułam przy niej stresu – wspomina Skrzydłowska-Kalukin.

– Marta była zawsze życzliwa, uśmiechnięta, cierpliwa – zapamiętał Michał Kobosko, były redaktor naczelny "Wprost", obecnie europoseł i polityk ugrupowania Polska 2050. – Kiedy coś zapowiadała, zawsze dotrzymała słowa i terminu. Pracowaliśmy wtedy we "Wprost" na wariackich papierach, Marta była ostoją spokoju, co często ratowało napiętą sytuację – dodaje Kobosko.

Dariusz Ćwiklak, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek Polska", opowiada, że poznał Martę Bratkowską jakieś 30 lat temu w redakcji "Gazety Wyborczej". – Ona była już poważną dziennikarką działu gospodarczego, ja trafiłem tam ze zredukowanego właśnie dodatku "The Wall Street Journal Europe". Siedzieliśmy plecami do siebie. Jako że komórki były wtedy jeszcze poza zasięgiem zwykłych śmiertelników, rozmowy prowadziło się przez telefony stacjonarne na biurku. Mimowolnie miałem więc okazję przysłuchiwać się pracy prawdziwej profesjonalistki. Teksty Marty o mediach były niezwykle wnikliwe, opierały się nie tylko na tym, co ktoś powiedział, ale też na twardych danych. Podsłuchiwanie, jak powstają, a potem czytanie gotowego dzieła, to była jedna z lepszych lekcji dziennikarstwa, za którą chyba nigdy Marcie nie podziękowałem. Oczywiście poza tymi mimowolnymi lekcjami było wiele redakcyjnych porad zupełnie wprost. I to bardzo cennych – mówi Ćwiklak. I dodaje: – Potem nasze drogi się rozeszły. Ja przesiedziałem w "Wyborczej" prawie 20 lat, Marta w tym czasie pracowała w wielu redakcjach. Czasami wpadaliśmy na siebie na branżowych imprezach i zawsze było tak, jakbyśmy dopiero co wstali ze skrzypiących foteli przy biurkach w starym budynku "Wyborczej". Marta była uroczą osobą, szybko skracającą dystans, zawsze gotową do pomocy. Odezwała się do mnie znienacka prawie półtora roku temu. Po śmierci męża w 2021 roku, Piotra Bratkowskiego, naszego kolegi z redakcji "Newsweeka", zniknęła na długo. Ale stwierdziła, że musi się w końcu otrząsnąć i chce coś robić. Cokolwiek. Przygotowywałem wtedy akurat projekt magazynu kryminalnego "Newsweeka", a że Marta uwielbiała kryminały i bardziej mroczną stronę ludzkiej natury, więc mogłem tylko klasnąć ze szczęścia i poprosić ją o pisanie. Spadła mi wtedy jak z nieba, bo uznałem, że magazyn kryminalny musi mieć kącik literacki. I Marta go sama stworzyła: recenzje książek, rozmowa z pisarzem. Nawet kiedy opisywała znane już kryminalne historie, zawsze udawało jej się znaleźć sposób, by brzmiały świeżo i wciągająco. Są autorzy, których teksty trzeba redagować, i są tacy, których teksty czyta się po prostu dla przyjemności. Taką autorką była Marta. Nie wiem, kiedy będę w stanie przywyknąć do czasu przeszłego.

(MAK, 18.07.2025)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.