Nowy układ słoneczny. W sporze Solorza z rodziną na razie jest 1:0 dla dzieci
– W Polsacie jest takie słynne powiedzenie: „Prezes Solorz sobie życzy”. Często różne osoby używały go w firmie, żeby zlecić pewne zadania, czasem sprzeczne. A czy rzeczywiście sobie tego życzył? To było nie do zweryfikowania. Tym bardziej dziś nie jest – mówi wieloletni pracownik Polsatu (fot. Marcin Gadomski/PAP)
W rozgrywce Zygmunta Solorza z rodziną na razie jest 1:0 dla dzieci. Choć końca sporu nie widać, to wiatr zmian się wzmaga.
Trwa cokwartalna telekonferencja Grupy Polsat Plus dla mediów poświęcona jej wynikom. Jest południe 22 maja, po raz kolejny nie ma na niej prezesa Telewizji Polsat Piotra Żaka. Jego obecność byłaby bardzo cenna, bo dziennikarze zainteresowani są głównie informacją, która pojawiła się po południu dzień wcześniej. Wtedy dzieci właściciela Grupy Polsat Plus Zygmunta Solorza, czyli Piotr Żak, Aleksandra Żak i Tobias Solorz, poinformowały, że sąd pierwszej instancji w Liechtensteinie przyznał im, na razie nieprawomocnie, rację w sporze z ojcem. Podkreślono, że zdaniem sądu postanowienia statutu Fundacji TiVi, właściciela grupy, uruchamiające sukcesję, są ważne. Chodzi o przeniesienie prawa do powoływania członków rady fundacji na dzieci i zrzeczenie się przez Zygmunta Solorza prawa do zmian statutów fundacji w Liechtensteinie, co miało dokonać się w sierpniu 2024 roku.
Zygmunt Solorz twierdzi, że został wtedy wprowadzony przez dzieci w błąd. „Tym razem moje dzieci wprost mnie oszukały. Pismo było skomplikowane, z odnośnikami do paragrafów innych dokumentów prawnych, których ja nie mam w głowie (...). To zaszło tak daleko, że cały majątek przekażę Fundacji Polsat. Straciłem zaufanie do moich dzieci” – tłumaczył w grudniu 2024 roku w wywiadzie dla „Forbesa”. Dzieci zaprzeczają, że wprowadziły ojca w błąd i według ich relacji to samo miał stwierdzić sąd.
ZASKOCZENI
Choć wyrok sądu to wydarzenie kluczowe w trwającym wiele miesięcy konflikcie rodzinnym, to informacji o nim nie było w raporcie grupy ani w żadnym innym komunikacie. Katarzyna Ostap-Tomann, członkini zarządu Grupy Polsat Plus ds. finansowych oraz ds. ESG, odpowiadając na pytanie jednej z dziennikarek, wyjaśniła w trakcie telekonferencji, że w momencie publikacji sprawozdania kwartalnego (21 maja po godz. 17) spółka nie miała informacji o wyroku. Oświadczenie dzieci Zygmunta Solorza w tej sprawie było dostępne tego dnia około godziny 17.
To o tyle dziwne, że choćby w raporcie kwartalnym z 21 maja podano: „Spółka będzie informowała według swojej najlepszej wiedzy, w trybie właściwych raportów, o kolejnych istotnych zdarzeniach w przedmiotowej sprawie [konfliktu rodzinnego – red.]”.
Z kolei prezes Cyfrowego Polsatu Mirosław Błaszczyk w odpowiedzi na pytania o wyrok dwukrotnie odczytał gotowe oświadczenie (raz w części, a raz w całości). Samo oświadczenie częściowo było zawarte też w opublikowanym dzień wcześniej raporcie kwartalnym, a więc zostało stworzone, gdy władze grupy nie mały jeszcze informacji o wyroku. Analogiczny tekst był też zawarty np. we wcześniejszym raporcie rocznym. „Cyfrowy Polsat oraz jego grupa kapitałowa działają stabilnie, zgodnie z planem i w normalnym trybie operacyjnym. Sytuacja finansowa grupy jest stabilna, konsekwentnie realizujemy naszą strategię i planowo regulujemy zobowiązania wobec instytucji finansowych i obligatariuszy” – odczytał Błaszczyk. Zaznaczył też, że Cyfrowy Polsat nie jest stroną prowadzonych postępowań, i zapewnił, że grupa realizuje swoje obowiązki informacyjne. Innego komentarza do sprawy z jego strony już nie było.
STAN NIEPEWNOŚCI
– Niewidoczna na zewnątrz wojna o Polsat ma duży wpływ na funkcjonowanie holdingu – uważa Piotr Barełkowski, w przeszłości pracujący w Telewizji Polsat i należącej do niej TV Biznes, a obecnie prezes Telewizji Media Narodowe. – Kooperanci nie mogą się doczekać decyzji w sprawach strategicznych, a w poszczególnych działach panuje pewna nerwowość i niepewność – stwierdza.
W stacji rzeczywiście spokojnie nie jest. – Cała główna struktura personalna Telewizji Polsat pochodzi od Zygmunta Solorza. Wewnątrz jest więc strach i poczucie niepewności – mówi mi jedna z osób współpracujących z Polsatem.
– Istnieje przekonanie, że w razie ostatecznego sukcesu w sądzie dzieci Solorza może się zacząć czystka w Polsacie. Pracownicy uważają, że dojdzie do zmiany pokoleniowej, ale też do zmian programowych – tłumaczy osoba z Polsatu.
Jeden z byłych dyrektorów Grupy Polsat Plus komentuje: – Układ sił będzie się zmieniać, ludzie będą ustawiać się albo zgodnie z lojalnością, albo zgodnie z interesami. Będą więc przetasowania.
Osoba pracująca w stacji zaznacza jednak, że po wyroku sądu w Liechtensteinie, mimo że jest on nieprawomocny, w Polsacie zrobiło się nieco spokojniej: – Wcześniej rodziło to zawirowania i napięcia. Były pewne problemy na szczeblu akceptacji i podpisywania dokumentów kadrowych i płacowych. Nie wiem, czy opóźnienia wynikały z braku umocowania danych osób, czy z chęci przeciągania sprawy, ale bezsprzecznie – czekało się dłużej na podpisy.
Inna osoba z Polsatu zauważa jednak, że zarząd chroni pracowników przed wpływem konfliktu na codzienną pracę, a pewne decyzje są podejmowane nawet szybciej niż kiedyś.
W kwietniowym wywiadzie dla Wirtualnych Mediów Piotr Żak, prezes Telewizji Polsat, zapewniał: „Nie dziwię się ludziom, to normalne, widzę te obawy i je rozumiem. Staram się uspokajać na tyle, na ile to możliwe. Takie sytuacje się zdarzają, ale najważniejsze, żebyśmy wewnętrznie wiedzieli, że podążamy w określonym kierunku”.
Jednak przykład braku wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym dokonanych na polecenie Zygmunta Solorza w październiku zmian we władzach Telewizji Polsat pokazuje, że Piotr Żak, przynajmniej w pewnych sprawach, musi grać sam. Pozostali członkowie zarządu spółki – Edward Miszczak, Adam Nowe, Janusz Pliszka, Katarzyna Wyszomirska-Wierczewska i prokurent Norbert Walkiewicz – zawnioskowali w kwietniu do sądu o niezwłoczne ujawnienie w Krajowym Rejestrze Sądowym wykreślenia z rady nadzorczej drugiego z synów Zygmunta Solorza – Tobiasa oraz prawnika Jarosława Grzesiaka, a także wpisania do zarządu Wiesława Walendziaka, odpowiedzialnego za obszar informacji i publicystyki. Ponadto – co istotniejsze dla Piotra Żaka – chodziło też o zmianę sposobu reprezentacji spółki. Obecnie musi być reprezentowana trzyosobowo, w tym przez prezesa. Gdyby sąd rejestrowy wpisał zmianę, obecność prezesa przy istotnych decyzjach, w tym takich jak wpis do KRS, nie będzie wymagana. Wystarczy wtedy trzech członków zarządu.
Piotr Żak – co nie dziwi – nie spieszy się więc ze zgodą na taki wniosek do KRS. Na jego szczęście sąd umorzył postępowanie o przymuszenie do złożenia wniosku o rejestrację zmian w spółce.
Menedżer z jednej z telewizji przestrzega jednak, że brak aktualizacji danych w KRS może powodować problemy, a decyzje niewpisanego tam członka zarządu mogą być podważane. Przedstawiciel innej stacji dodaje: – Bez wpisu do KRS można podpierać się uchwałą o powołaniu, ale to wszystko jest oczywiście rozwiązaniem tymczasowym.
– Zarząd działa jako całość i zgodnie ze swoimi wewnętrznymi regulacjami, wspólnie pracuje i wypracowuje decyzje. Rada nadzorcza czy zarząd to nie jest popołudniowy klub dyskusyjny, w którym rozmawia się o tym, czy ktoś kogoś lubi, czy nie, ale kolektywne organy spółki mające nią kierować i ją nadzorować – przekazał mi Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy i dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Grupy Polsat Plus. I dodał: – Ostatnie miesiące są bardzo dobre, jeśli chodzi o wyniki finansowe oraz operacyjne, w tym wyniki oglądalności, co zaprezentowaliśmy np. podczas ogłaszania wyników na giełdzie za 2024 rok i I kwartał 2025 roku. Spór nie wpływa więc na bieżącą działalność firmy. Podkreślił też, że zgodnie z wieloletnią tradycją spółka nie komentuje postępowań przed KRS.
Jeden z moich rozmówców z Polsatu zauważa, że Piotr Żak cały czas próbuje budować swój autorytet. Służyć temu miał kwietniowy wywiad dla Wirtualnych Mediów. Żak uznał tam za swoje sukcesy m.in. „Awanturę o kasę” czy „Halo tu Polsat”, wszedł więc na podwórko Edwarda Miszczaka, dyrektora programowego Telewizji Polsat. – Sukces zawsze ma wielu ojców, a porażka zawsze jest samotna. Ponadto ewidentnie widać, że tą dynamiczniejszą częścią rodzeństwa jest właśnie Piotr. Tobias skupił się na hotelarstwie i rodzinie, Aleksandra i tak nie udzielała się biznesowo. Piotr jako jedyny rzeczywiście jest zorientowany w sprawach telewizji – mówi osoba znająca sytuację w firmie.
Menedżer jednej z grup medialnych analizuje: – Żak ma w zarządzie specjalistów, w tym Edwarda Miszczaka. Miszczak zawsze był ambitny, więc na pewno walczy o najlepsze wyniki. Nie wiem tylko, czy do końca pasuje do grupy Polsatu. Tu jednak trzyma się budżet w ryzach, a formaty, które za nim idą, są często dość kosztowne.
Wieloletni partner biznesowy Solorza: – Nie przeceniałbym roli Piotra Żaka. Tutaj karty rozdają Edward Miszczak, Wiesław Walendziak czy Maciej Stec. Istotna jest też członkini zarządu Cyfrowego Polsatu Katarzyna Ostap-Tomann. To bardzo dobra finansistka.
WALENDZIAK WKRACZA DO GRY
Namaszczony przez Zygmunta Solorza, ale nadal niewpisany do KRS Wiesław Walendziak był związany z Telewizją Polsat już na początku jej istnienia jako dyrektor programowy i dyrektor generalny. W latach 1994–1996 kierował Telewizją Polską. Później wszedł do polityki. W 1997 roku został posłem AWS. W rządzie Jerzego Buzka był szefem kancelarii premiera, a w 2001 roku został ponownie wybrany do Sejmu, tym razem z listy Prawa i Sprawiedliwości. W 2004 roku zrezygnował z mandatu posła i wycofał się z polityki. Od lat związany jest ze spółkami właściciela Polsatu.
– Widać, że dział informacji Polsatu jest w dobrym stanie. Zadaniem Wieśka Walendziaka było zadbanie o niezależność przekazu i to się udało – mówi osoba znająca sytuację w Polsacie.
To działania zbieżne z wizją Piotra Żaka, który w wywiadzie dla Wirtualnych Mediów stwierdził, że w przeszłości nie wszystkie intencje były czyste i przejrzyste: „Dlatego wszedłem do spółki, by ukrócić to, co jest złe dla mediów, demokracji i wolności słowa, a następnie przypomnieć ludziom, jaka jest nasza wizja i co reprezentuje sobą Telewizja Polsat, która jest obiektywna, zadaje niewygodne pytania i rozlicza każdą ze stron. I tak długo, jak jestem prezesem, będę tego pilnował”.
– Wcześniej starano się postawić bardziej na układanie się z Prawem i Sprawiedliwością, teraz to wszystko się wyprostowało – mówi osoba z branży telewizyjnej.
Wieloletni pracownik Polsatu ma jednak nieco inne zdanie: – Nie widzę jakichś wyraźnych zmian na antenie. Zresztą dziś pozycja Polsatu w informacji mocno spadła. Pojawiły się telewizje prawicowe, które rozpychają się na rynku. Gdy Zygmunt Solorz pilnował jeszcze całego biznesu, nie dawał sygnału, że mamy kogoś prześcignąć. Frustrowało nas, że nie ścigamy się z TVN 24 czy TVP Info. Dziś pewnie już nikt takiego sygnału i tak nie wyda.
Mój rozmówca zauważa, że szefem pionu informacji i publicystyki pozostaje Piotr Witwicki. – To może powodować jakieś krzyżowanie się ich kompetencji. Niewykluczone, że Walendziak ma po prostu patrzeć na ręce zarówno Witwickiemu, jak i przecież ciągle obecnej w dziale informacyjnym Dorocie Gawryluk. Taka gra pozorów.
– Walendziak to profesjonalista, a z tego, co wiem, świetnie rozumie się z Piotrem Żakiem. Dopóki cały układ jest otwarty, satysfakcjonuje to obie strony – mówi mi osoba z Polsatu.
Z kolei menedżer jednej z grup medialnych dodaje: – Znam Walendziaka od wielu lat, to dobra dusza, nie idzie na konfrontację i ma zdolność współpracy ze wszystkimi.
Sam Zygmunt Solorz w wywiadzie dla magazynu „Forbes” podkreślał, że powołanie Walendziaka do zarządu Polsatu odbyło się bez żadnych konfliktów.
Inny menedżer dodaje: – Wiesiek, choć jest uważany za człowieka Zygmunta Solorza, ma też jakieś relacje z jego dziećmi. Nie jest więc przesądzone, że straci stanowisko, gdyby dzieci przejęły stery. Na uboczu czeka też były prezes Polsatu Stanisław Janowski, obecnie w radzie nadzorczej Telewizji Polsat. Niewykluczone, że mógłby wrócić.
***
To tylko fragment tekstu Michała Niedbalskiego. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Czytaj też: Nowy "Press": Wróbel, Solorz i dzieci, Michał Broniatowski i twórca Vectry
Michał Niedbalski











