Temat: telewizja

Dział: TELEWIZJA

Dodano: Grudzień 27, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Standardy nadawania prawdy. Władza chce odciąć od przekazu innego niż z TVP

"Jeśli chodzi o telewizję, to Jacek Kurski był osobą decydującą. Myślę więc, że to była jego inicjatywa, bo wiedział, że da mu to przewagę nad innymi nadawcami" – mówi Juliusz Braun, były przewodniczący KRRiT (fot. Piotr Molęcki/East News)

Plan odcięcia części widzów od przekazu telewizji komercyjnych – zwłaszcza TVN i Polsatu – miał pojawić się w otoczeniu Jacka Kurskiego, byłego prezesa TVP.

Juliusz Braun, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i były członek Rady Mediów Narodowych, nie ma wątpliwości, że cała operacja odbyła się w ramach polityki propagandowej Prawa i Sprawiedliwości. – Jeśli chodzi o telewizję, to Jacek Kurski był osobą decydującą. Myślę więc, że to była jego inicjatywa, bo wiedział, że da mu to przewagę nad innymi nadawcami – mówi.

Krzysztof Luft, były członek KRRiT, a obecnie zasiadający w radzie programowej TVP, stwierdza: – PiS chciał odizolować część swoich wyborców od jakichkolwiek innych treści informacyjnych niż te z TVP.

– Gdy przedstawiono ten pomysł w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości na Nowogrodzkiej, wystrzeliły korki od szampana. Wszyscy w PiS byli pod wrażeniem, że w tak prosty sposób można zapewnić sobie przewagę w wyborach parlamentarnych i samorządowych – opowiada mi osoba znająca kulisy sprawy.

PLAN WYBORCZY

Przejście z systemu DVB-T na DVB T-2/HEVC to druga tak duża zmiana w historii telewizji naziemnej w Polsce. Pierwsza miała miejsce w 2012 oraz 2013 roku i dotyczyła przejścia z systemu analogowego na cyfrowy. Podobnie jak obecnie, także wtedy przełączenia zostały rozłożone w czasie w podziale na poszczególne regiony Polski. Zmianie towarzyszyła jednak duża kampania informacyjna, obejmująca nie tylko telewizję, ale też np. parafie.

ak informował w 2011 roku „Presserwis”, emitowane wtedy telewizyjne spoty odwoływały się do programów z lat 60., 70. i 80., np. do cyklu „W starym kinie”. Sama kampania była wspólnym projektem Ministerstwa Infrastruktury i pięciu największych nadawców (TVP, Telewizji Polsat, TVN, Telewizji Puls i Polskich Mediów – ówczesnego nadawcy TV 4 ).

Tegoroczna zmiana standardu nadawania, choć wynikająca wprost z regulacji europejskich, finalnie okazała się sposobem na wzmocnienie pozycji TVP i odebranie widowni telewizjom komercyjnym.

Kiedy w marcu br. nadawcy prywatni przygotowywali się do pierwszego etapu przełączeń ze starego na nowy standard telewizyjny, w kręgach polityków Prawa i Sprawiedliwości było już wiadomo, że zmiana nie obejmie kanałów TVP. Korzystne dla TVP zmiany zostały wprowadzone błyskawicznie.

24 marca, cztery dni przed pierwszym przełączeniem, które dotyczyło części zachodniej Polski, na stronie Urzędu Komunikacji Elektronicznej opublikowano komunikat, który zaskoczył większość uczestników rynku. Podano w nim, że tylko trzeci multipleks, tzw. MUX 3, z kanałami TVP nie musi przechodzić na nowy system do końca 2023 roku.

Powołano się na art. 123 ust. 1 pkt 3 Prawa telekomunikacyjnego, który mówi, że „Rezerwacja częstotliwości może zostać zmieniona lub cofnięta, w drodze decyzji Prezesa UKE w przypadku: wystąpienia okoliczności prowadzących do zagrożenia obronności, bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego”.

O tzw. zmianę rezerwacji częstotliwości do prezesa UKE Jacka Oko 22 marca br. zawnioskował Mariusz Kamiński, partyjny kolega Jacka Kurskiego, obecnie szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Kamiński powołał się na rzekomą konieczność informowania obywateli o wojnie w Ukrainie i przekazywania komunikatów na jej temat.

Jeszcze tego samego dnia wniosek przekazano do UKE, Urząd wszczął postępowanie dotyczące zmiany decyzji rezerwacyjnej dla TVP. Decyzję natychmiast uzgodniono z Witoldem Kołodziejskim, przewodniczącym KRRiT, a dwa dni później wydano pierwsze z wymaganych dla TVP postanowień. Tego dnia poinformowano też o wszystkim opinię publiczną i zaskoczono branżę nadawców.

Takiego tempa prac UKE nie wykazała nigdy dotąd. W sprawach dotyczących nadawców prywatnych decyzje podejmowane są miesiącami.

Nic dziwnego, że media skrytykowały całą sprawę. „Rzeczpospolita” pisała, że tym sposobem „TVP zagwarantowała sobie widzów na wybory”. Na łamach „Rzeczpospolitej” Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka KO, całą sytuację nazwała „kolejnym skandalem władzy”. Z kolei „Gazeta Wyborcza”, powołując się na słowa byłego członka KRRiT Krzysztofa Lufta, grzmiała: „PiS wykorzystuje wojnę, by w kampanii wyborczej uprzywilejować TVP”. Natomiast Wirtualna Polska artykuł na ten temat zatytułowała: „Decyzja ws. TVP. To może pomóc wygrać PiS”.

Juliusz Braun, były przewodniczący KRRiT, przypomina, że o wygranej Andrzeja Dudy w ostatnich wyborach prezydenckich zdecydowała niewielka liczba głosów. – Wtedy było to niespełna 0,5 miliona głosów. Jeśli teraz około 1 miliona gospodarstw domowych w Polsce ogląda wyłącznie TVP, to dla prowadzenia kampanii wyborczej ma to ogromne znaczenie. Po pierwsze, ci ludzie są zdani na jedną wersję wydarzeń, po drugie, odpowiadają typowemu profilowi wyborcy PiS, bo są raczej z mniejszych miejscowości, starsi, gorzej sytuowani, często nie korzystają z internetu – mówi Braun.

Potwierdzają to dane Nielsen Media z pierwszego kwartału 2021 roku. Według nich tylko z telewizji naziemnej korzystają przede wszystkim mieszkańcy wsi i miast poniżej 50 tys. mieszkańców (67 proc. wszystkich odbiorców tylko telewizji naziemnej). Z kolei 74 proc. gospodarstw korzystających wyłącznie z kanałów naziemnych to gospodarstwa jedno- lub dwuosobowe, a tylko 13 proc. spośród nich ma dzieci do 15. roku życia. Oznacza to, że są to gospodarstwa złożone głównie z osób starszych, w tym w wieku emerytalnym.

Z kolei z sondażu exit poll Ipsos, przeprowadzonego przy ostatnich wyborach parlamentarnych w 2019 roku, wynika, że największe poparcie PiS miał wśród osób w wieku 60 lat i więcej (55,6 proc. głosów) i mieszkających na wsi (PiS zdobył tam 56,2 proc. głosów).

– W sprawie zmiany standardu od początku popełniono wiele błędów, a skandaliczna decyzja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Urzędu Komunikacji Elektronicznej tylko to przypieczętowała. Jako nadawcy prywatni wyraziliśmy swoje opinie, które dotarły do właściwych organów. Niestety, nie wzięto ich w ogóle pod uwagę – ocenia Dariusz Dąbski, prezes Telewizji Puls, nadawcy naziemnych TV Puls i Puls 2.

Zmiana standardu nadawania uderzyła nie tylko w potrzeby informacyjne Polaków, ale też w biznes nadawców komercyjnych. Stacje Dariusza Dąbskiego ucierpiały najbardziej.

***

To tylko fragment tekstu Michała Niedbalskiego. Pochodzi on z „Press” – nr 11-12/2022. Przeczytaj go w całości w magazynie.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl. A najnowszy numer już na początku stycznia.

Czytaj też: Nowy „Press”: Jacoń mówi o walce, Manowska koloryzuje, Lis milczy, a Świrski tropi zdrajców

Press

Michał Niedbalski

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.