Temat: na weekend

Dział: INTERNET

Dodano: Kwiecień 29, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Eksperci od wszystkiego na Twitterze. O istotności Twitter Spaces

Twitter, rozwijając platformę Spaces, podążał śladami powstałej w 2020 roku aplikacji Clubhouse (fot. Pixabay.com)

Gdy na Clubhouse zaczęło wiać nudą, rozmowy przeniosły się na Twittera. A tam eksperci od wszystkiego.

Dariusz Mioduski, prezes i właściciel Legii Warszawa, na co dzień unika wywiadów. Jednak w grudniu zeszłego roku przyjął zaproszenie do internetowego spotkania z kibicami stołecznego klubu na Twitterze. Rozmowę prezesa i właściciela mistrzów Polski z kibicami i dziennikarzami za pośrednictwem pokoju audio #LegiaTalk w szczytowym momencie śledziło ponad 7 tys. osób. Dyskusja była jednym z najważniejszych wydarzeń na polskim Twitterze, pojawiła się też w trendach portalu, a wypowiedzi Mioduskiego dotyczące kryzysu klubu następnego dnia publikowały największe polskie serwisy sportowe, m.in. Sport.pl, Sport.interia.pl, Weszlo.com, Sport.tvp.pl, Sport.se.pl, Newonce.sport, Sport.onet.pl czy Sportowefakty.wp.pl. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby za całym przedsięwzięciem stał klub, redakcja lub jakiś czołowy dziennikarz sportowy – a nie fan futbolu i kibic Legii o nicku Kubaa1916 (9 tys. obserwujących). To on rozruszał społecznościowe towarzystwo, pokazując możliwości nowego narzędzia, które Twitter udostępnił pod koniec 2020 roku w odpowiedzi na rosnącą popularność aplikacji Clubhouse – Twitter Spaces. Platforma ta oferuje użytkownikom możliwość uczestniczenia w rozmowach na żywo w wirtualnych pokojach tematycznych.

Kubaa1916 prosi mnie o anonimowość, ale chętnie opowiada o pierwszym łączeniu: – Pierwszy raz wypróbowałem to narzędzie, kiedy Legia przegrała ze Stalą Mielec (listopad 2021 – dop. red.). Mecz wyglądał fatalnie. Coś we mnie pękło. Chciałem o tym pogadać. Jestem aktywnym użytkownikiem Twittera i mam tam zaangażowaną kibicowską społeczność. Utworzyłem wówczas pokój o nazwie „Legia w kryzysie”. Spodziewałem się 20–30 osób, a po dziesięciu minutach było nas ponad 400. W szczytowym momencie naszej rozmowy słuchało ponad 800 osób. Pokój wystartował o godz. 22, a rozmawialiśmy do godziny 3.00 w nocy. Jako słuchacz dołączył do nas Kamil Glik, byli też dziennikarze. Wspólnie z innymi użytkownikami uznaliśmy, że będziemy się tak spotykać regularnie. Zadeklarowałem się, że będę moderował. Nie jestem dziennikarzem ani osobą związaną z mediami. Robiłem i robię to zupełnie amatorsko jako kibic Legii – opowiada.

W kolejnych audycjach już pod szyldem #LegiaTalk pojawiali się wcześniej zaproszeni goście związani z piłką nożną: były agent Roberta Lewandowskiego Cezary Kucharski, były bramkarz Wojciech Kowalewski czy były piłkarz Igor Lewczuk.

– W trakcie tych rozmów cały czas pojawiało się nazwisko Dariusza Mioduskiego. Powiedziałem, że postaram się go zaprosić – choć nie sądziłem, że to się uda. Tym bardziej w dość kryzysowym momencie dla klubu, kiedy w mediach próżno było szukać wypowiedzi prezesa. Miałem jednak od samego początku założenie, żeby były to merytoryczne dyskusje, żeby nie pojawiał się tam hejt. Tym chcieliśmy przyciągnąć gości. Ta taktyka się sprawdziła. Prezes przyjął moje zaproszenie. W dyskusji brało udział wielu dziennikarzy, którzy – mimo że wówczas nie było jeszcze możliwości zapisu rozmowy i toczyła się ona wyłącznie na żywo – wykorzystali z niej cytaty i oparli na nich teksty, które były publikowane w następnych dniach – wyjaśnia Kubaa1916.

Rozmowa Dariusza Mioduskiego moderowana przez anonimowego użytkownika Twittera trwała prawie dwie godziny. W jej trakcie kibice, ale także dziennikarze mogli zadawać pytania. Były to pierwsze komentarze właściciela Legii od spotkania z mediami, które odbyło się przed startem fazy grupowej Ligi Europy we wrześniu 2021 roku.

ELITARNOŚĆ KUSIŁA

Twitter, rozwijając platformę Spaces, podążał śladami powstałej w 2020 roku aplikacji Clubhouse, która w szybkim tempie przyciągnęła zainteresowanie milionów internautów.

Dagmara Pakulska, trenerka i konsultantka w zakresie e-marketingu, przyznaje, że choć Clubhouse stanowił swego rodzaju rewolucję na rynku i receptę na bycie blisko w czasach pandemii, to stworzył model, który był stosunkowo łatwy do naśladowania i zaadaptowania na gruncie innych mediów społecznościowych. – Na Clubhouse zabrakło planu B: jak przywiązać do siebie odbiorców, gdy ich początkowy zapał i zachwyt ustaną – mówi Pakulska.

Clubhouse szybko przestał być wyjątkowy. Jego sukces zwabił konkurentów i przyspieszył ich wysiłki. Swoje funkcjonalności audio zaprezentowały: Meta (Facebook), LinkedIn, Telegram czy Discord.

Wojtek Kardyś, ekspert ds. komunikacji internetowej i specjalista od social mediów, przyznaje, że Clubhouse najlepsze czasy ma już za sobą. – W pandemii byliśmy odcięci od znajomych, czuliśmy się wyalienowani. Clubhouse idealnie wstrzelił się w ten czas, bo jako istoty społeczne pragnęliśmy tego kontaktu. Oferował coś, czego wielu ludzi oczekiwało. Mogliśmy przecież wykonywać domowe czynności i jednocześnie brać udział w dyskusjach lub ich słuchać. Dodatkowym elementem napędzającym popularność aplikacji była elitarność. Nie każdy miał do niej dostęp – potrzebne było zaproszenie. Początkowo aplikacja działała jedynie na iPhone’ach. Pamiętam moment, kiedy na Allegro ludzie kupowali zaproszenia, by mieć możliwość dołączenia do tej nowej społeczności – mówi Kardyś.

Użytkownicy Clubhouse’a ostatecznie zaczęli usuwać aplikację z telefonu niemal tak szybko, jak ją instalowali. Również z powodu nudy.

– W wielu pokojach ludzie rozmawiali właściwie o niczym. Nie przygotowywali wystąpień, dyskusje były jałowe, bo prowadzone przez anonimowych ekspertów od wszystkiego. Stosunkowo mało było też użytkowników, więc dla wielu osób Clubhouse okazał się stratą czasu – wyjaś-
nia Wojtek Kardyś.

Karol Stryja, ekspert ds. interfejsów konwersacyjnych, pasjonat nowych technologii i asystentów głosowych oraz założyciel The Podcast Makers, butikowej agencji zajmującej się produkcją podcastów, zwraca uwagę na wyżej wspomniany aspekt – konkurencję.

– Głównym problemem Clubhouse’a 
jest to, że nie był wcześniej medium, w którym śledzimy innych ludzi, czytamy ich tweety, oglądamy zamieszczany przez nich kontent. Sama możliwość głosowego czatu na Clubhousie była czymś nowym, ale zabrakło działań w obszarze kreacji. Dlatego obecnie pokoje audio na Twitterze są dużo bardziej popularne – mówi Stryja.

Bret Kinsella, założyciel, dyrektor generalny i dyrektor badawczy Voicebot.ai,
który śledzi amerykański rynek technologiczny, nie przekreśla jednak szans aplikacji Clubhouse. – Ta aplikacja jest pionierem zupełnie nowej formy mediów społecznościowych i wygląda na to, że się utrzyma. Początkowo rzeczywiście nie miała konkurencji, ale wciąż jest to jedna z zaledwie dwóch platform ze znaczącymi i lojalnymi użytkownikami, a jakość rozmów jest nadal bardzo wysoka. Spaces Twittera i Clubhouse są pierwszymi zwycięzcami w nowym segmencie – mówi Kinsella.

***

To tylko fragment tekstu Piotra Zielińskiego. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: Nowy „Press”: Suchecka gdy krzyczy, to płacze, Max Kolonko jest Presidentem, a dziennikarzy zastąpi maszyna

Press

Piotr Zieliński

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.