Dział: RADIO

Dodano: Marzec 14, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Przedstawiciele PiS bojkotują audycję Andrzeja Stankiewicza w Radiu Zet

"Niestety, to był błąd - zaproszenie pana posła Kowalskiego, za co państwa serdecznie przepraszam" - powiedział 6 marca na antenie Radia Zet Andrzej Stankiewicz (screen YouTube.com/Radio Zet)

Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości podjęli decyzję o bojkocie cotygodniowego programu "7. dzień tygodnia" w Radiu Zet. To następstwo sytuacji z 6 marca, gdy Andrzej Stankiewicz wyprosił ze studia posła Janusza Kowalskiego.

Pierwszy do bojkotu programu namawiał europoseł Jacek Saryusz-Wolski - w poniedziałek 7 marca odwołał swój występ w Radiu Zet zaplanowany na następny dzień. We wpisie na Facebooku napisał również: "proponuję bojkot Radia Zet do odwołania, aż Pan Poseł Janusz Kowalski uzna, że uzyskał adekwatną satysfakcję za doznaną krzywdę i obrazę".

Czytaj też: Jacek Harłukowicz: PiS uzurpuje sobie prawo do monopolu na informacje

13 marca wśród gości Andrzeja Stankiewicza nie było żadnego przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości, wystąpili w nim: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, Jan Strzeżek z Porozumienia, Marcin Kierwiński z PO, Marek Sawicki z PSL i Paweł Zalewski z Polski 2050.

Poseł Kowalski wyproszony za niewłaściwe zachowanie

8 marca Andrzej Stankiewicz opublikował tekst na portalu Onet.pl, w którym wyjaśnił, co stało za decyzją wyproszenia posła Kowalskiego ze studia, m.in. to, że "chamsko zaatakował innego gościa i nie reagował na prośby, by opanował emocje".

Bojkot mediów nie jest niczym wyjątkowym w naszym kraju. Już w 2008 roku politycy PiS postanowili nie występować w programach informacyjnych TVN i TVN 24 oraz w Superstacji. Wtedy Przemysław Gosiewski stwierdził, że przedstawiciele tej partii są traktowani "jako politycy drugiej kategorii", a Jarosław Kaczyński jako powód podawał brak obiektywizmu dziennikarzy. Bojkot trwał niecałe pół roku, a w jego trakcie niektórym przedstawicielom PiS zdarzało się go łamać i występowali w TVN.

Monika Olejnik, Tomasz Lis też bojkotowani

W 2011 roku PiS zdecydował się na bojkot "7. dnia tygodnia" (wtedy prowadzącą była Monika Olejnik) po tym, jak ze studia w złości wyszedł Mariusz Błaszczak. Politycy jednak szybko wyjaśnili, że bojkot dotyczy jedynie tego programu, a nie całej radiostacji. Od 2012 roku politycy PiS bojkotowali też program Tomasza Lisa w TVP, ale aktualny redaktor naczelny "Newsweeka" na ich miejsce zapraszał przedstawicieli Solidarnej Polski - Jarosława Kurskiego czy Zbigniewa Ziobrę. Bojkot trwał do zakończenia emisji programu w styczniu 2016 roku.

Czytaj też: Pierwsza dama wzywa do zakończenia wojny w Ukrainie. Eksperci od wizerunku krytyczni


W 2017 roku na bojkot TVP zdecydowali się politycy związani z Platformą Obywatelską. Z czasem jednak wyjaśniono, że bojkot nie będzie polegał na rezygnacji z występów, a jedynie na rzadszym występowaniu w telewizji publicznej. Na początku 2019 roku zapowiedziano pełny bojkot Telewizji Polskiej, ale wycofano się z tego pomysłu przed wyborami parlamentarnymi, które odbyły się w październiku tego roku.

(KAP, 14.03.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.