Dział: PRASA

Dodano: Styczeń 13, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wyborcza.pl usuwa tekst po krytyce aktywistów transpłciowych

List do redakcji usunięto z sieci dzień po publikacji (screen Wyborcza.pl)

Z Wyborcza.pl usunięto list do redakcji od matki, która porównała transpłciowość do subkultury i trendu. Aleksandra Sobczak, szefowa serwisu, przeprosiła za publikację i zapowiedziała szkolenie z transfobii dla dziennikarzy. Redakcja twierdzi, że list mógł zostać napisany przez trolla, a nie czytelnika.

Sprawa dotyczy tekstu pt. "Mamo, mam udawać osobę niebinarną? Nie chcę! Ale nie chcę też stracić przyjaciół", który 11 stycznia ukazał się na Wyborcza.pl. W liście do redakcji kobieta podpisująca się Tosia porównała transpłciowość do mody, trendu i subkultury popularnej wśród młodzieży. "Oznacza to w praktyce, że albo przyjmujesz paczkę poglądów zawierającą niebinarność, »poczucie płci«, albo jesteś klasyfikowana jako przeciwniczka, »terfka«, »transfobka« (mimo że przecież ani ja, ani córka nie wykluczamy osób trans!) i nie ma możliwości rozmowy pomiędzy tymi dwoma grupami" - napisała czytelniczka. Kobieta napisała również, że wcześniejsze subkultury wnosiły "pewien świat wartości". "Tutaj widzę tylko dyskusję na temat tego, jakiej kto jest płci, kim się kto czuje" - dodała.

Tekst wywołał oburzenie aktywistów społeczności LGBT+. - Tzw. list zaniepokojonej mamy przemycał treści transfobiczne, sugerujące, że transpłciowość to jakaś fanaberia czy moda. W społeczności LGBT+ osoby trans są najbardziej narażone na przemoc psychiczną i fizyczną. Te osoby muszą walczyć o uznanie własnej tożsamości płciowej, czyli o coś, co na przykład dla mnie jest naturalne jak powietrze. Gazeta wspierająca osoby LGBT+ nie powinna rozpowszechniać takiego przekazu - mówi "Press" Mateusz Sulwiński, prezes stowarzyszenia Grupa Stonewall. 

Po krytyce głos zabrała Aleksandra Sobczak, wicenaczelna "Gazety Wyborczej" i szefowa Wyborcza.pl. Pod jednym z postów na Facebooku napisała: "Usuwamy ten list. Bardzo przepraszam za tę publikację. Nie mam nic na nasze usprawiedliwienie. W czwartek fundacja Trans-Fuzja zrobi szkolenie dla naszej redakcji. Mam nadzieję, że to pomoże zwiększyć naszą wrażliwość".

W rozmowie z "Press" Sobczak potwierdza usunięcie tekstu. Podkreśla, że codziennie do redakcji "Wyborczej" przychodzą dziesiątki listów od czytelników. Jednak nie wszystkie są publikowane.

Biuro prasowe Agory przekazało nam, że zespół Wyborcza.pl ma uzasadnione podejrzenia, że opublikowany list nie był prawdziwy. "Konkretniej - że nie został napisany przez czytelnika »Gazety Wyborczej« tylko przez trolla. Tekst powstał prawdopodobnie na podstawie angielskiej wersji bardzo podobnego listu. Dlatego redakcja zdecydowała, że nie przywróci tej publikacji" - poinformowała Agora.

Maja Heban, aktywistka transpłciowa, zwraca uwagę, że to kolejna w ostatnich dniach publikacja "Wyborczej" wywołująca kontrowersje. Na przykład w rozmowie opublikowanej 28 grudnia w "Wysokich Obcasach" blogerka Kaja Szulczewska odniosła się do określenia TERF (tym akronimem określa się osoby, które nie uważają transpłciowych kobiet za „prawdziwe” kobiety). Zdaniem kolektywu Stop Bzdurom blogerka "szczyci się z bycia transfobką i lekko sobie z tego drwi". - W Wielkiej Brytanii kilka lat temu, przy użyciu mediów, rozpoczęto transfobiczną nagonkę, której skutki w postaci wykluczenia osób transpłciowych trwają do dziś. Boimy się, że to samo stanie się w Polsce - mówi Heban w rozmowie z "Press".

Sprawdź, o czym piszemy
w najnowszym numerze

Okładka

(PTD, 13.01.2021)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.