Dział: PRASA

Dodano: Marzec 02, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Fakt", "Polityka" i Radio Zet odmówiły usunięcia omówień artykułu z "GW"

Najważniejsze media w Polsce nie uległy żądaniom mec. Macieja Zaborowskiego, pełnomocnika Patrycji Koteckiej

Pełnomocnik Patrycji Koteckiej, żony ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i dyrektor marketingu Link 4, zażądał od mediów usunięcia omówień artykułu "Gazety Wyborczej" na jej temat. Jak twierdzi, niektóre z nich to zrobiły, a część odmówiła.

W środę "Gazeta Wyborcza" opisała zaznania świadka koronnego obciążającego Patrycję Kotecką. Kotecka w wydanym oświadczeniu zaprzeczyła "kłamliwym informacjom". Jeszcze tego samego dnia - jak podała w piątek "GW" - mecenas Maciej Zaborowski, pełnomocnik Patrycji Koteckiej, zwrócił się do wielu redakcji o usunięcie tekstów o Koteckiej, a w przypadku niezastosowania się do żądania zagroził podjęciem kroków prawnych.

 - W wezwaniu wskazywałem, że w polskim prawie nie istnieje tzw. kontratyp przedruku, co oznacza, że każde medium, które w jakiś sposób dalej rozpowszechnia informacje, które są nieprawdziwe, odpowiada na własną rękę za daną publikację. Efekty są różne. Niektóre media zmieniły informacje, niektóre usunęły, a inne zdecydowały się zostawić - mówi Maciej Zaborowski, reprezentujący Patrycję Kotecką.

Nie ma podstaw prawnych, żeby artykuł zdjąć

Serwis Polityka.pl informacją o żądaniu pełnomocnika Koteckiej uzupełnił omówienie artykułu "GW" o żonie ministra. "Adwokat zażądał niezwłocznego usunięcia naszej publikacji wraz z towarzyszącym jej zdjęciem, przedstawiającym jego klientkę z mężem, ministrem Zbigniewem Ziobro podczas gali tygodnika »W Sieci«" - czytamy. "Redakcja »Polityki« odmówiła usunięcia artykułu z serwisu internetowego, uznając, że dotyczy on ważnych spraw publicznych, wymagających wyjaśnienia. Z tego względu »Polityka« działa w interesie publicznym, który pozostaje pod ochroną prawa" - poinformowano czytelników.

Pismo z żądaniem usunięcia artykułu trafiło też m.in. do redakcji "Faktu" i Radia Zet. - Nie ma podstaw prawnych, żeby artykuł zdjąć - informuje Michał Aleksandrowicz z biura prasowego Eurozetu.

- Nie znajdujemy uzasadnienia do usunięcia omówienia. Nie będziemy też usuwać żadnych innych materiałów - wywiadu z Wojciechem Czuchnowskim czy odpowiedzi Krzysztofa Rutkowskiego - mówi Katarzyna Kozłowska, redaktor naczelna "Faktu". - Nie wyobrażam sobie, że można nie zwrócić uwagi na materiał okładkowy tak opiniotwórczego tytułu, jakim jest "Gazeta". A ponieważ materiał "Wyborczej" rodzi więcej pytań niż odpowiedzi, będziemy się sprawie przyglądać - zapowiada.

Publikacja za innymi mediami nie zwalnia z odpowiedzialności. "To absurd"

- To stała bolączka wszystkich mediów, przede wszystkim elektronicznych, związana z codziennym opisywaniem tematów po innych mediach - mówi Tomasz Ejtminowicz, radca prawny specjalizujący się m.in. w prawie mediów z kancelarii Meritum Ejtminowicz, Skibicki, Trojanowski i Partnerzy. - Jest faktycznie taka linia w poglądach nauki i orzecznictwa sądowego, że publikacja za innymi mediami nie zwalnia z odpowiedzialności. Funkcjonuje od wielu lat. Moim zdaniem w dzisiejszych realiach jest absurdalna. Są przedstawiciele nauki, którzy ją też kwestionują, powołując się na tzw. kontratyp relacji prasowej - ktoś, kto relacjonuje wcześniejszą publikację, nie powinien za nią odpowiadać. Taki kontratyp co do zasady nie utrwalił się w wyrokach sądowych - mówi Tomasz Ejtminowicz.

Z kolei zdaniem mecenasa Jerzego Naumanna, specjalizującego się w prawie prasowym, wszystko zależy od sposobu, w jaki przytoczono fragment tekstu. - W przypadku przedruku z zaznaczeniem źródła jest to relacja z pewnego wydarzenia, którym jest publikacja. Wtedy nie widziałbym podstawy do roszczeń o ochronę dóbr osobistych tego wtórnego tytułu - tłumaczy Naumann. - Jeżeli powstaje samodzielny materiał, który bazuje na tekście pierwotnym i dołączone są ewentualnie nowe wątki, to jest podstawa do ewentualnego ścigania prawnego w postępowaniu o ochronę dóbr osobistych - przyznaje mecenas.

Tomasz Ejtminowicz radzi: - Sposobem na minimalizowanie odpowiedzialności przez media jest pisanie nie tyle wprost o danej publikacji, co o jej skutkach, na które powinien zostać przeniesiony środek ciężkości.

Sprawdź, o czym piszemy
w najnowszym numerze

Okładka

(KOZ, 02.03.2020)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.