Dział: PRASA

Dodano: Wrzesień 09, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Tygodnik Powszechny" ujawnia, jak ulegli dziennikarze pomagają zmieniać prawo

"Tygodnik Powszechny" (Tygodnik Powszechny) w najnowszym wydaniu ujawnia, jak agencja MDI Strategic Solutions, działając na zlecenie spółki Orzeł Biały SA, wpływała m.in. na dziennikarzy, aby zablokować zmiany zapisów ustawy o recyklingu i utylizacji akumulatorów.

Materiał śledczy Cezarego Łazarewicza pt. "Orzeł może" dotyczy lobbowania na rzecz zmian prawa korzystnych dla spółki Orzeł Biały zajmującej się utylizacją akumulatorów. W ub.r. podjęła ona starania, by zablokować planowane w Ministerstwie Środowiska zmiany ustawy o bateriach i akumulatorach, zmierzające do ograniczenia jej monopolu w zakresie  przetwarzania akumulatorów. Firma do tych działań wynajęła agencję MDI Strategic Solutions, która chwali się, że jest wyspecjalizowana w wywieraniu nacisku na media. Jej założycielami są byli dziennikarze śledczy Maciej Gorzeliński i Rafał Kasprów. MDI przedstawiła klientowi propozycję akcji społecznej, której początkiem miał być inspirowany przez firmę artykuł Adama Wajraka z "Gazety Wyborczej" (ten jednak nie dał się wykorzystać), a kolejnymi krokami – zaangażowanie znanych dziennikarzy, polityków i celebrytów.
– Zebrałem wiele dowodów, że MDI generuje teksty, bo tak sami nazywają swoje działanie – mówi Cezary Łazarewicz "Presserwisowi". Oblicza, że tekstów na temat projektu pojawiło się co najmniej kilkadziesiąt. W swoim materiale przytacza m.in. przykłady tekstów Marcina Piaseckiego z "Dziennika Gazety Prawnej" i Witolda Gadomskiego z "Gazety Wyborczej". Obaj przekonują Łazarewicza, że nie inspirowali się dokumentami otrzymanymi od MDI. Wczoraj nie udało nam się z nimi skontaktować. Zobacz kto jeszcze pisał o zmianie prawa ws. utylizacji akumulatorów.
- Rozmawiałem z wieloma dziennikarzami, publicystami, ekspertami, którzy przygotowali autorskie teksty pod tezę MDI. To są wnioski, do których w trakcie śledztwa dziennikarskiego doszedłem – mówi Łazarewicz. Nie zdradza nazwisk dziennikarzy, nie podaje też, jak wielu ich było. Według informacji dziennikarza w większości przypadków uczestnicy akcji nie byli świadomi tego, że działają na rzecz agencji zatrudnionej przez monopolistę w branży utylizacji odpadów akumulatorowych.
Dodaje, że w ubiegłym roku MDI wygenerowała w podobny sposób ponad 120 tekstów na temat spółki KGHM. – Pisały o tym głównie działy gospodarcze dużych dzienników, po materiały MDI o spółce sięgały też tygodniki – dodaje Łazarewicz.
- Mamy do czynienia z tym, że firma PR bierze duże pieniądze od podmiotu gospodarczego i nie ujawniając, dla kogo pracuje, wpływa na opinię publiczną. To jest proceder niezwykle naganny – ocenia Łazarewicz. – To groźne, bo czytelnik nie wie o tym, że informacje do tekstu dostarczyła firma, która wzięła wynagrodzenie od klienta. W przypadku Orła Białego zalecano firmie, by nie ujawniała swojego udziału w przedsięwzięciu tylko po to, by zachować wiarygodność przekazu medialnego – mówi Łazarewicz.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować z przedstawicielami agencji MDI. W materiale Łazarewicza Rafał Kasprów tłumaczy, że agencja prowadziła kampanię w obronie środowiska i miała "zatrzymać  patologię, która nam groziła". "W naszym zainteresowaniu był problem, a nie konkretna ustawa" - tłumaczył Kasprów.
W marcu br. Ministerstwo Środowiska wycofało się z proponowanych zmian.
Z powodu materiału "Orzeł może" "Tygodnik Powszechny" ukazał się dwa dni wcześniej niż zwykle (normalnie wychodzi w środy). Redakcja wykorzystuje materiał Łazarewicza do promocji tytułu.

AT

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.