Wydanie: PRESS 02/2005

Interranking

Internet jest dla mnie odskocznią od normalności i przewidywalności. Jeśli więc włączam przeglądarkę, to raczej nie po to, by czytać strony internetowe czasopism. Wyjątkiem jest www.gazeta.pl ze względu na przebogaty serwis wiadomości lokalnych i archiwalia. Na inne strony polskich mediów nie wchodzę, ponieważ toną w przeciętności. Dziwi to zwłaszcza w przypadku www.rzeczpospolita.pl. Poważny, opiniotwórczy dziennik nie powinien mieć tak ubogiego serwisu. Ostatni face lifting wpłynął trochę na poprawę estetyki, ale wciąż daleko do ideału. Najbardziej zaskakują te wszystkie puste plamy, wywołujące wrażenie rozpadania się strony. Każdy internauta musi korzystać z przeglądarek. W związku z tym użytkownikom Internet Explorera chciałbym zareklamować Mozillę (www.mozilla.org). Ładna, szybka, bezpieczna, małe prawdopodobieństwo złapania wirusa. Od razu widać, że robią ją niezależni programiści z wyobraźnią. A propos niezależności, od jakiegoś czasu podziwiam kreatywność ludzi tworzących internetową encyklopedię pl.wikipedia.org. Wbrew początkowym obawom nie jest to wcale śmietnik, ale prawdziwa mądrość wykształconego ludu. Śmietnik zresztą też bywa na swój sposób ciekawy. Jeśli jakiś dziennikarz chciałby napisać fachowy tekst na temat trudnego do zinfiltrowania środowiska (chuligani, blokersi itp.), radzę najpierw wejść np. na stronę www.kibice.net, poczytać forum dyskusyjne i przeżyć szok, że szaleństwo i akceptacja bezprawia mogą być tak powszechne. Przyda się przed pierwszym spotkaniem z ludźmi, dla których noże są czymś o wiele przydatniejszym od szczoteczki do zębów. Jednym z ciekawszych aspektów Internetu jest możliwość obcowania z najróżniejszymi dziwadłami bez konieczności ich dotykania. I nie mam tu na myśli seksualnych dewiacji, ale raczej radosne do łez spotkanie z nietypowymi fascynacjami. Na przykład www.pixyland.org/peterpan to strona człowieka, który uwierzył, że jest Piotrusiem Panem. Dużo ciekawsza merytorycznie jest strona www.globalsecurity.org, którą administruje były pracownik CIA, który ma fioła na punkcie analiz sytuacji międzynarodowej, ilustrowanych niesamowitymi zdjęciami satelitarnymi dokumentującymi dramatyczne wydarzenia: tsunami, katastrofę pociągu w Korei Północnej, Afganistan i Irak. Jeśli już jesteśmy przy Iraku, to z przykrością muszę stwierdzić, że obiektywnych informacji na temat tej wojny nie sposób znaleźć w polskich serwisach. Lepiej już chyba korzystać z www.bbc.co.uk. Dla higieny umysłu sięgam też czasem do portali dalekich od polskiej miłości do prezydenta Busha, takich jak www.thememoryhole.org, który pokazuje wojnę przez pryzmat żołnierskich trumien. Daje do myślenia. W nurcie dalekim od informacyjnego mainstreamu są też: www.informationclearinghouse.info, www.commondreams.org, www.journalismnet.com/alternate, www.world-newspapers.com/alternative-news.html oraz www.gnn.tv/videos, z ciekawymi, choć tendencyjnymi filmikami. Jest wśród nich np. teledysk Eminema, którego w żadnej telewizji się nie zobaczy. Kiedy już mamy dość koszmaru współczesnego świata, warto zajrzeć na www.deoxy.org/endwork.htm. Polecam zwłaszcza wszystkim znerwicowanym i zagonionym dziennikarzom. Portal należy do stowarzyszenia ludzi działających na rzecz rezygnacji z pracy. Warto pomarzyć. Warto też czasem przenieść się do innego świata i posłuchać np. azjatyckich rozgłośni radiowych za pośrednictwem www.live-radio.net. Zainteresowanym motoryzacją polecam stronę www.citroen.autko.pl. To się nazywa fanatyzm! Czytając zagorzałe dyskusje o wyjątkowości zawieszenia hydraulicznego, można otrzeć się o Absolut. Biję też brawo autorom www.pilkanozna.pl. Jako fanatyk futbolu dziękuję zwłaszcza za błyskawiczne informacje na temat tego, kto, dlaczego i za ile zmienił klub. Ostatnio przekonałem się do korzystania z internetowych sklepów. Polecam zwłaszcza www.awyd.com.pl, świetne wydawnictwo specjalizujące się w literaturze buddyjskiej (pięknie opracowane pisma mistrza Dogena) i filozofii niemieckiej. Koneser kina powinien odwiedzić też www.isdvd.pl. Obok wszechobecnego chłamu można tam kupić ambitne filmy. Ostatnio zaopatrzyłem się w „Wonderland” Michaela Winterbottoma, który zniknął już ze sklepów. Szkoda tylko, że wbrew obietnicy, iż zamówienie będzie zrealizowane w ciągu 24 godzin, płyta szła do mnie prawie tydzień. Na szczęście, oczekując na film, nie umarłem z głodu, bo istnieje przecież www.bloga-kuchnia.blog.pl. Doskonałe przepisy, modyfikowane przez samych internautów, i wskazówki, które lokale warto odwiedzić (dalekie od kryptoreklamy), pozwalają przyjaźniej spojrzeć na świat. To taka wikipedia dla smakoszy. Autor jest dziennikarzem TVN-u

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.