PAP przyznaje się do błędu w zacytowanej wypowiedzi Trumpa. "Wypadek przy pracy"
"Polska Agencja Prasowa stanowczo sprzeciwia się bezzasadnym atakom na dziennikarzy PAP, którym zarzuca się dezinformację i intencjonalne przeinaczanie wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa" – napisano w oświadczeniu redakcyjnym (fot. PAP/Andrzej Lange)
Polska Agencja Prasowa, niedokładnie cytując wypowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w stacji Fox News, naraziła się na zarzuty o szerzenie rosyjskiej propagandy. Największe portale podawały ten cytat za PAP. Wybuchła burza wśród polityków i dziennikarzy. – Nie mieliśmy zamiaru nikogo wprowadzać w błąd. To był wypadek przy pracy – zapewnia w rozmowie z "Presserwisem" Wojciech Tumidalski, redaktor naczelny PAP.
W czwartek o 21.30 agencja informacyjna w swoim serwisie nadała depeszę wyróżnioną czerwoną czcionką, składającą się tylko z tytułu: "USA / Trump: wspieramy Polskę wywiadowczo, ale kiedy mówiłem, że pomogę Polsce, to chodziło mi o to, że po wojnie".
Największe portale publikowały doniesienia PAP
O 21.40 w serwisie pojawiła się tzw. krótka, w której można było przeczytać: "Podczas czwartkowego wywiadu z Fox News Trump powiedział, że USA oferują Polsce pomoc wywiadowczą, lecz nie zadeklarował wysłania dodatkowych sił powietrznych. Kiedy mówiłem, że pomogę Polsce, to chodziło mi o to, że po wojnie – oznajmił".
Czytaj też: Ministra kultury: prezydent podpisze ustawę medialną. Posłowie nie mają nadziei
Agencja relacjonowała też, że Trump pytany, czy w świetle dodatkowych sił obrony powietrznej wysłanych do Polski przez Wielką Brytanię i innych sojuszników Ameryka zrobi to samo, odparł: "Cóż, pomagamy wywiadowczo. Ale kiedy mówiłem o pomocy lotniczej, miałem na myśli bezpieczeństwo po zakończeniu wojny. Więc po zakończeniu wojny będziemy pomagać w zapewnieniu pokoju i myślę, że ostatecznie to się stanie".
Rozszerzony opis wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych PAP zamieściła o 22.22 i były w niej powtórzone wypowiedzi Trumpa w tej samej formie, co we wcześniejszych depeszach.
Największe portale zaczęły publikować doniesienia PAP, nadając im sensacyjne tytuły sugerujące, że prezydent Stanów Zjednoczonych odmawia Polsce pomocy lotniczej: "Donald Trump o Polsce: »Mówiłem, że pomogę, ale po wojnie«" (Onet.pl), "Trump zaskoczył. »Pomogę Polsce po wojnie«", "Zaskakujące słowa Donalda Trumpa. Powiedział, kiedy pomoże Polsce" (Gazeta.pl), "Trump o pomocy Polsce. »Chodziło mi o to, że po wojnie«". Stacja Republika pisała na swojej stronie internetowej: "Trump wspieramy Polskę wywiadowczo, pomożemy Polsce po wojnie".
Fala krytyki wobec Polskiej Agencji Prasowej
W porannych programach w radiu i telewizji dziennikarze pytali zaproszonych polityków o wypowiedź Trumpa, cytując ją za PAP. Przykładowo Tomasz Terlikowski w RMF FM pytał o słowa Trumpa rzecznika rządu Adama Szłapkę, a Piotr Maślak w TVP Info wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego. Politycy odnosili się do wypowiedzi amerykańskiego prezydenta zacytowanej przez PAP, mającej dotyczyć Polski.
Czytaj też: Republika ponownie chce zorganizować koncert sylwestrowy. Sakiewicz: "Planujemy"
Tylko że Donald Trump w rozmowie z Fox News ani razu nie powiedział "Polska". Jak opisuje serwis Demagog, dziennikarka przywołała deklarację premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, który zapowiedział, że w reakcji na naruszenie przestrzeni powietrznej Polski udostępni myśliwce Eurofighter Typhoon do ochrony wschodniej flanki NATO. Rozmówczyni Trumpa przypomniała też jego wypowiedź z sierpnia w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy o tym, że nie wyśle on tam żołnierzy, ale jest gotów udzielić pomocy w przestrzeni powietrznej. Dziennikarka dopytywała prezydenta, czy wyśle siły powietrzne, tak jak to zrobiła Wielka Brytania, oraz o jego własną deklarację z sierpnia, że Ameryka "może pomóc w powietrzu". Trump odparł, nie wymieniając nazwy żadnego z państw: "Pomagamy w zakresie wywiadu. Ale kiedy mówiłem o pomocy w powietrzu, miałem na myśli zapewnienie bezpieczeństwa po zakończeniu wojny. Czyli po zakończeniu wojny pomagalibyśmy w utrzymaniu pokoju. I myślę, że ostatecznie do tego dojdzie".
Nie było więc do końca jasne, czy Donald Trump odpowiada na pytanie dotyczące Polski, czy nawiązuje do swojej deklaracji dotyczącej Ukrainy. "Drobny problem z tą »pilną« informacją polega na tym, że Trump nie używa słowa »Polska« w tej odpowiedzi, a z kontekstu (i drugiej części pytania) mocno wynika, że mówi o Ukrainie, a nie o Polsce" – zauważył w serwisie X m.in. Jakub Krupa, dziennikarz "The Guardian". W kolejnym wpisie zaznaczył, że słowa "drobny" użył sarkastycznie.
Na PAP i rzecznika rządu, który komentował wypowiedź Donalda Trumpa w wersji podanej przez agencję, wylała się fala krytyki. Były premier Mateusz Morawiecki pisał w serwisie X, że rzecznik rządu dezinformuje, a "rządowa agencja prasowa" kłamie. Michał Rachoń, dyrektor programowy stacji Republika, oskarżał: "Polska państwowa agencja prasowa sfabrykowała cytat Trumpa, żeby przedstawić Amerykę jako niewiarygodną. Obóz Tuska z radością to rozpowszechnił... Kreml bije brawo".
Na wypadek problemow ze zrozumieniem sarkazmu na tej pieknej stronie internetowej, dodam proaktywnie, ze sarkastyczne uzycie slowa 'drobny' bylo tutaj podkresleniem, ze to wcale nie jest drobne...
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) September 19, 2025
Polityka informacyjna rządu w obszarze bezpieczeństwa państwa i jej elementy składowe:
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) September 19, 2025
✅Rzecznik rządu, który dezinformuje - jest - @adamSzlapka
✅Rządowa agencja prasowa, która kłamie - obecna - @PAPinformacje
✅ ukrywanie przed Polakami kluczowych informacji po wtargnięciu… pic.twitter.com/AYP9wMP0DY
Po 13 godzinach Polska Agencja Prasowa skasowała tego fejka. Ofiarami dezinformacji padły największe media i najważniejsi politycy. Powszechna kompromitacja. https://t.co/OJJ4CfXUvQ
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) September 19, 2025
Krzysztof Stanowski zamieścił w Kanale Zero swój komentarz, w którym wyśmiewał dziennikarzy i polityków za niesprawdzenie, co naprawdę mówił Trump. "I teraz doszliśmy do momentu, w którym poznaliśmy zwycięzcę września w kategorii największa dezinformacja, rosyjska, bo jaka. Zwycięzcą zostaje Polska Agencja Prasowa, która nie dość, że sama się skompromitowała, to jeszcze pociągnęła za sobą innych i zapoczątkowała całą lawinę kompromitacji" – komentował Stanowski.
Do sprawy odniosła się KRRiT
W piątek o 11.07 PAP opublikowała materiał, który miał prostować cytowaną wcześniej wypowiedź amerykańskiego prezydenta, "Trump: pomagamy wywiadowczo, pomoc lotnicza po zakończeniu wojny w Ukrainie (opis, korekta)".
Czytaj też: Netflix kupi właściciela TVN? Platforma chce złożyć ofertę za Warner Bros. Discovery
Można było w niej przeczytać: "Zapytany o to, czy wyśle do Polski dodatkowe siły powietrzne, tak jak to zrobiła Wielka Brytania, oraz o jego własną deklarację z sierpnia, że Ameryka »może pomóc w powietrzu«, Trump odparł, nie wymieniając nazwy żadnego z państw: – Cóż, pomagamy wywiadowczo. Ale kiedy mówiłem o pomocy lotniczej, miałem na myśli bezpieczeństwo po zakończeniu wojny (w Ukrainie – PAP). Więc po zakończeniu wojny będziemy pomagać w zapewnieniu pokoju i myślę, że ostatecznie to się stanie".
Dalej w materiale agencji zaznaczono: "Choć pytanie dotyczyło pomocy Polsce, nie jest jasne, czy prezydent odnosił się do naszego kraju, podobnie jak nie jest jasne, o jaką deklarację z sierpnia pytała go dziennikarka. W sierpniu Trump składał podobne obietnice w odniesieniu do Ukrainy w kontekście wsparcia gwarancji bezpieczeństwa po zakończeniu walk. Biały Dom nie odpowiedział dotąd na pytania PAP o wyjaśnienie wypowiedzi prezydenta".
W piątek po południu do sprawy odniosła się też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, informując, że "bada doniesienia wielu polskich mediów zniekształcające wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa w wywiadzie dla Fox News. Te nieoddające rzeczywistego kontekstu relacje medialne wprowadzają dezinformację. Przewodnicząca Rady wszczęła postępowanie w tej sprawie na podstawie art. 18.1. ustawy o radiofonii i telewizji" – napisano na stronie internetowej KRRiT.
PAP: "Ludziom zdarzają się pomyłki"
Natomiast w piątek o 15.54 pojawiło się "Oświadczenie redakcji PAP". "Polska Agencja Prasowa stanowczo sprzeciwia się bezzasadnym atakom na dziennikarzy PAP, którym zarzuca się dezinformację i intencjonalne przeinaczanie wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa" – napisano w oświadczeniu, pod którym podpisali się redaktor naczelny PAP i jego zastępcy. Kolegium redakcyjne PAP dodało: "Ludziom zdarzają się pomyłki – i za nie przepraszamy".
Czytaj też: Katowicki "Sport" mimo zapowiedzi nie wróci dziś na rynek prasy drukowanej. Problem z kolportażem
Wojciech Tumidalski, redaktor naczelny PAP, przyznaje, że depesza z wypowiedzią Donalda Trumpa była błędnie skonstruowana. – Wypowiedź była niejasna. Pytanie dotyczyło Polski, natomiast odpowiedź była taka, jakby jednak nie dotyczyła Polski. Nieuprawnione było takie skonstruowanie leadu, z którego mogło wynikać, że w odpowiedzi prezydent Stanów Zjednoczonych użył słowa "Polska" – mówi "Presserwisowi" Tumidalski.
Tylko że słowo "Polska" pojawiło się w cytowanej wypowiedzi Trumpa, a nie tylko w tytule czy leadzie (przyp. red.). – I to sprostowaliśmy. Nie mieliśmy żadnych ukrytych zamiarów. Nie chcieliśmy niczego podkręcać. To był wypadek przy pracy, nic innego – odpowiada Tumidalski.
Na pytanie, czy zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które przygotowywały i publikowały depeszę z wypowiedzą Donalda Trumpa, naczelny PAP odpowiada: – Wyjaśniamy z nimi tę sprawę. Chcemy poznać mechanizm błędów, do których doszło, żeby ustrzec się przed nimi w przyszłości.
Czytaj też: Boimy się wojny z Rosją. Media podsycają strach i gonią za odsłonami
(MAK, 22.09.2025)










