Dział: PRASA

Dodano: Luty 28, 2007

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Łoziński przeciw zakazowi publikowania dla dziennikarzy - "kłamców lustracyjnych"

10-letni zakaz publikowania dla dziennikarzy, których sąd uzna za "kłamców lustracyjnych", jest niekonstytucyjny i stanowi element cenzury prewencyjnej - uważa znany publicysta Krzysztof Łoziński.

Poprosił on już Rzecznika Praw Obywatelskich o zaskarżenie odpowiedniego zapisu nowej ustawy lustracyjnej do Trybunału Konstytucyjnego. 15 marca wchodzi w życie nowa ustawa lustracyjna, zaliczająca wszystkich dziennikarzy do grona osób publicznych, które (jeśli urodziły się przed 1972 r.) muszą ujawniać w oświadczeniach lustracyjnych, czy miały związki z tajnymi służbami PRL. Po 15 marca wydawcy i redaktorzy naczelni muszą wezwać każdą osobę - nie tylko zatrudnioną w mediach, ale i dostarczająca zamówione teksty dziennikarskie - do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Konsekwencją uznania przez sąd czyjegoś "kłamstwa lustracyjnego" (czyli zatajenia związków ze służbami PRL) jest zwolnienie z pracy i 10-letni zakaz pełnienia urzędów - wobec dziennikarzy oznacza to także 10-letni zakaz publikacji. - Ta sankcja oznacza odebranie na 10 lat prawa do wolności słowa oraz przywrócenie "zapisu na osobę" (zakazu publikowania z powodu postawy politycznej nie odpowiadającej rządzącym), znanego z czasów PRL elementu cenzury prewencyjnej - napisał Łoziński, wiceprezes Fundacji Wolności Prasy "Kontrateksty" w liście do RPO, przekazanym we wtorek PAP. Łoziński zwrócił uwagę na "zbyt szeroką i nieprecyzyjną definicję zawodu dziennikarza". Podkreślił, że sądy stosowały już prawo prasowe (uchwalone jeszcze w latach 80.) np. wobec autorów blogów internetowych oraz stron internetowych. - Stwarza to ogromne pole do nadużyć i dowolności interpretacji, kto jest dziennikarzem podlegającym obowiązkowi lustracji, a kto nie - napisał. - Przy skrajnej interpretacji dziennikarzem jest więc każdy, kto kiedykolwiek w swoim życiu napisał artykuł, list do redakcji, przesłał zdjęcie, udzielił wywiadu, prezenter, konferansjer, odtwórca roli - podkreślił Łoziński. Prasa, zwłaszcza internetowa - jak napisał Łoziński - opiera się na wolontariuszach i często cudzoziemcach. - Osoby te dosyć często piszą pod pseudonimem (co jest dozwolone), a redakcja w wielu przypadkach nie zna nawet ich nazwisk (nie ma takiego obowiązku) - napisał Łoziński. Dlatego za niewykonalne i sprzeczne z prawem uznał on wezwanie przez wydawców i redaktorów naczelnych każdego dostarczającego teksty dziennikarskie do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Nowe prawo stawia redaktorów naczelnych w roli mimowolnych przestępców, których można pociągnąć do odpowiedzialności karnej za łamanie prawa - dodał Łoziński. Według niego, większość dziennikarzy-wolontariuszy, którzy pisują za darmo, nie będzie chciała poddać się obowiązkowi składania oświadczeń i będzie wolała zerwać współpracę z prasą. - Dla gazet lokalnych oraz internetowych może to oznaczać katastrofę - utratę większości autorów - ocenił. Łoziński przytoczył m.in. zapisy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Konstytucji RP o prawie do wyrażania poglądów i pozyskiwaniu i rozpowszechnianiu informacji. - Trudno pogodzić te zapisy z 10-letnim zakazem publikowania w prasie na każdy temat - napisał Łoziński. - Oba te akty prawne (Konwencja i Konstytucja) nie dopuszczają uzależniania wolności wypowiedzi od spełnienia jakiegokolwiek warunku wstępnego dotyczącego osoby, a nie treści - podkreślił. Za "niekonstytucyjne i sprzeczne z Konwencją" uznał "uzależnianie przyjęcia tekstu do publikacji od złożenia oświadczenia lustracyjnego". Dodał, że nie ocenia celowości lustracji w ogóle, ale kwestionuje jedynie konkretne niekonstytucyjne i błędne zapisy. Według nowej ustawy, która wchodzi w życie 15 marca, badane dziś przez Rzecznika Interesu Publicznego i Sąd Lustracyjny oświadczenia będą utrzymane. Urząd Rzecznika i Sąd Lustracyjny zostają zlikwidowane. Oświadczenia lustracyjne ma wstępnie badać nowy pion lustracyjny IPN, a ich prawdziwość mają stwierdzać sądy okręgowe. Nowelizacja złożona przez Lecha Kaczyńskiego przywraca procedurę karną wraz z obowiązującą w niej zasadą domniemania niewinności oraz 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych dla "kłamców lustracyjnych". Nowelizacja rozszerza definicję współpracy, którą trzeba ujawniać w oświadczeniu.

(PAP, BW, 28.02.2007)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.