Dział: PRASA

Dodano: Styczeń 29, 2019

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze podzieleni w ocenach tekstu „Taśmy Kaczyńskiego” w „GW”

„Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie” – powiedział Jarosław Kaczyński, cytowany przez „GW”. (fot. Youtube.com/Telewizja Republika))

Tekst „Taśmy Kaczyńskiego” w „Gazecie Wyborczej” (Agora) spotkał się z mieszanymi opiniami dziennikarzy. Przeważają głosy rozczarowania po szumnych zapowiedziach dotyczących publikacji dziennika. Jednak nie brakuje też komentarzy, że materiał Wojciecha Czuchnowskiego i Iwony Szpali może poważnie zagrozić partii rządzącej.

Dziennikarze „GW” opisali plany inwestycyjne Jarosława Kaczyńskiego, które zostały powstrzymane przez władze stolicy. Przy ul. Srebrnej w Warszawie miały stanąć bliźniacze wieżowce.

„Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie” – powiedział Kaczyński, cytowany przez „GW”.

Już w poniedziałek materiał dziennika był szeroko zapowiadany. Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika „Newsweek Polska”,  w Onet Rano mówił o „bombie informacyjnej”.

„Nie uważam, żeby »taśmy Kaczyńskiego« miały potencjał tsunami. Ale tych, którzy twierdzą, że nie mają żadnego, namawiam do rezygnacji z wishful thinking i ujścia ze swojej bańki” - napisał po publikacji „GW” Łukasz Warzecha, publicysta „Tygodnika do Rzeczy”.

Zgodził się z nim m.in. Janusz Schwertner z Onetu. „Podobnie to widzę” - napisał.

„Kapiszon to zbyt brutalne określenie. Granat filipinka? Wiązka petard? Nazwijmy to jakoś przyjemniej” - skomentował Witold Głowacki z „Polska The Times”.

W podobnym tonie doniesienia „GW” ocenił Michał Kolanko z „Rzeczpospolitej”.

„Ten odgłos, który teraz słychać, to powietrze schodzące z balonika. Dobranoc” - napisał o 1:11 w nocy.

Tomasz Skory z RMF FM podkreślił: „Więc prezes nie jest odklejonym od rzeczywistości, niezaradnym starszym panem? Orientuje się i umie prowadzić negocjacje? Ojej”.

„Zamiast »ch.., dupa i kamieni kupa«, jest »ja cie nie mogę«. Czy to się nam podoba, czy nie, żyjemy w takich czasach, że z taśm po miesiącach i latach zostają memy. Ten Kaczyńskiego nie zatopi” - ocenił Marcin Makowski z Wp.pl i „Tygodnika do Rzeczy”, który odniósł się do autorów materiału „GW”: „Na marginesie: jak krótki, pozbawiony politycznego »mięsa«, reportażowych chwytów i ciekawej narracji jest ten (pisany ze współautorką) tekst red. Czuchnowskiego. Jakby robiony pospiesznie na kolanie, co przy kalibrze sprawy, która miała wybuchnąć, dziwi. A może nie dziwi” - zastanawia się Makowski.

Na krytyczne komentarze odpowiedział Tomasz Lis:

"Jeżeli uważasz, że na tych nagraniach nic nadzwyczajnego nie ma, to znaczy, że nie musisz jechać na Wschód. Już tam jesteś i masz go w sobie” - napisał szef redakcji „Newsweeka” i dodał: „Standardy Bantustanu i republiki bananowej, państwo jako dominium partii, Polska jako folwark, lider partii rządzącej jako właściciel państwa i dysponent państwowych spółek, szefowie banków na telefon - to przecież detale. Nic się nie stało, Polacy”.

W poniedziałek po południu w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej Jarosław Kaczyński zwołał nagłą naradę z udziałem najważniejszych polityków partii. 300polityka.pl zwrócił uwagę, że we wtorkowych porannych programach publicystycznych nie ma polityków z PiS. W radiowej Jedynce pojawił się wicepremier Jarosław Gowin. O materiale „GW” powiedział: „"To jest zapis normalnych negocjacji biznesowych. Nie ma tam absolutnie nic nadzwyczajnego”.

O doniesienia "Wyborczej" był pytany też prezydencki rzecznik Błażej Spychalski.  W Poranku Rozgłośni Katolickich "Siódma 9" powiedział: "To jest ciekawe, z jednej strony mieliśmy informacje - oczywiście głównie wczoraj - że wielka bomba wybuchnie i zdmuchnie wszystko. Muszę powiedzieć, że to raczej kapiszon i jeszcze bym powiedział, że mokry, tak to mniej więcej wyglądało. Szału nie ma" - ocenił.

Bertold Kittel z TVN napisał na Twitterze: "Autorzy tekstu/wydawca/ich koleżanki i koledzy nie powinni przekonywać czytelnika, że jest ważny. Tekst powinien do tego przekonać. Pytanie czy to robi, czy tylko potwierdza plemienność".

"To nie tak, że na tych nagraniach nie nie ma. Jest na nich sporo tego, co wiemy od lat. Dlatego wiele osób zasmuconych, że tak wygląda polska polityka, po lekturze tekstu GW nie mówi »ja cię nie mogę!«. Błędem było przegrzanie wczoraj tematu. To nie druga »afera podsłuchowa« - podkreśla Patryk Słowik z "Dziennika Gazety Prawnej".

Estera Flieger z "GW" podkreśliła, że "jak na kapiszona, to sporo mu się poświęca uwagi. I czasu na pisanie, że jest kapiszonem".

Mariusz Zielke, były dziennikarz śledczy "Pulsu Biznesu" napisał: "Te »Taśmy Kaczyńskiego« mogą się wydawać »mało skandaliczne« (nie ma seksu, przekleństw) ale w warstwie merytorycznej to jest znacznie mocniejsze od wszystkiego co było w Sowa i Przyjaciele. Sądowa ustawka, relacje z bankiem, parę innych spraw - to bomba i wybuchnie na wyborach!".

W pięciu punktach publikację „GW” ocenił w komentarzu Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu. Jego zdaniem tekst „pokazuje nam kilka prawd o tym, jak według prezesa partii rządzącej powinno funkcjonować państwo”. Podkreślił m.in. że „osoby zajmujące formalnie najwyższe stanowiska nie są tymi, które podejmują decyzje”, „zadaniem spółek skarbu państwa jest wspieranie partii rządzącej”, a „media otwarcie i bezkrytycznie wspierające rząd są po prostu częścią tego rządu i korzystają z jego zasobów”.

(PAZ, 29.01.2019)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.