Dział: REKLAMA

Dodano: Sierpień 14, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

MEN nie rozstrzygnął przetargu, bo spoty w mediach są za drogie

(fot. Pixabay.com)

Wyjątkowo krótkie terminy w przetargu Ministerstwa Edukacji Narodowej okazały się nie być problemem dla ośmiu agencji - tyle wpłynęło ofert. Ale MEN zrezygnował z przetargu, bo stwierdził, że czas antenowy jest za drogi. "Gazeta Wyborcza" zapytała wprost, czy konkurs był ustawiony.

Jak informowaliśmy, Ministerstwo Edukacji Narodowej zaprosiło 11 sierpnia do przetargu 26 agencji - wysyłając im zaproszenia ok. 16.30. Na przygotowanie scenariuszy i wycen spotów do radia, telewizji i Internetu agencje dostały czas do wczoraj (13 sierpnia) do 9 rano, a na finalną realizację spotów "po poprawkach i zmianach" miały mieć pięć dni (do 20 sierpnia). Kampania skierowana do rodziców i uczniów miała informować o ich prawach oraz zmianach w edukacji, które będą obowiązywać już od 1 września br.
Mimo tak drastycznych terminów osiem firm zgłosiło swoje oferty. Anna Bogusz, dyrektor w MEN, informuje: - Sześć ofert było kompletnych, to znaczy zawierały wszystkie wymagane propozycje kreatywne. Dwie oferty, które wpłynęły, zawierały tylko wyceny, bez kreatywnych rozwiązań.
Anna Bogusz nie podaje nazw firm, które złożyły oferty. Wyceniły swoje kreatywne propozycje na kwoty od 45 do 316 tys. zł. Tymczasem MEN nie zdecydował się na wybór żadnej z nich. - Równocześnie sprawdzaliśmy koszty emisji kampanii w poszczególnych telewizjach i okazało się, że przekracza to nasze możliwości - wyjaśnia Bogusz. – Doszliśmy do wniosku, że skupimy się w naszych działaniach na Internecie i prasie, a to jesteśmy w stanie przygotować we własnym zakresie. Rozważamy, czy dołączyć do tego radio, lecz tej decyzji jeszcze nie ma - dodaje.
Bogusz zapytana, czy MEN nie mógł wcześniej sprawdzić kosztów czasu antenowego i nie narażać agencji na niepotrzebną pracę, odpowiada: - Mogliśmy. Ale agencje, wnioskując po charakterze zapytania, od początku powinny były rozumieć, że przetarg może nie zostać rozstrzygnięty.
W wczorajszej "Gazecie Wyborczej" Bogusz zapewniała, że konkurs nie był ustawiony, co podejrzewały niektóre agencje. "Nie wiedzieliśmy, że taka kampania będzie nam pilnie potrzebna. Wydawało nam się, że dobrze komunikujemy zmiany, które czekają dzieci i rodziców. Bombardowaliśmy internet, do szkół wysłaliśmy tysiące plakatów, a mimo to w mediach wciąż publikowane są informacje, z których wynika np., że rodzice nie wiedzą, czy należą im się darmowe podręczniki" - powiedziała Bogusz.
 

 

(AMS, 14.08.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.