Wydanie: PRESS 01/2007

Ranking

Dzień zaczynam od przeglądania internetowych serwisów Wp.pl, Onet.pl i Dziennik.pl, choć ten ostatni jest dla mnie zbyt krzykliwy. Gdy już wiem, co w trawie piszczy, włączam TVN 24, aby się na dobre obudzić przy porannej kawie. Do „Gazety Wyborczej” mam wciąż sentyment, bo zaczynałem w niej pracę 17 lat temu. Ale teraz, gdy słyszę reklamę „Czas na »Gazetę Wyborczą«”, to w duchu dodaję: „...już minął”. To przykład świetnej niegdyś gazety, zamordowanej przez filozofię grubej kreski, tabloidyzację i nowy layout, do którego nijak nie mogę przywyknąć. Brakuje mi „Magazynu” i reportaży. A po blamażu z rzekomymi narkotykami w herbacie mam ograniczone zaufanie do tekstów śledczych „Gazety”. Najlepszym śledczym „Wyborczej” jest dla mnie Tomasz Patora – za odkrycie sprawy łódzkiego pogotowia należy mu się spiżowy pomnik. „Rzeczpospolitą” cenię za dobry warsztat dziennikarski i rzetelność. Zazdroszczę dobrej formy Bertoldowi Kittelowi i Wojtkowi Cieśli. Jednak po czasach rządów Grzegorza Gaudena „Rzepa” będzie się musiała bardzo postarać, aby odzyskać utraconą pozycję. Uwielbiam czytać „Trybunę”, bo to prawdziwa przygoda intelektualna. Nie jestem w stanie pojąć, jakim cudem gazeta będąca połączeniem tabloidu i biuletynu partyjnego, o objętości 12 stron (przeciętnie) i cenie 2 zł jest w stanie utrzymać się na rynku. Czytając „Trybunę”, czuję się młodszy – jak nastolatek z „Trybuną Ludu” w ręku. „Polska delegacja wzbudzała uznanie, zazdrość czasami. Nasi liderzy byli oblegani przez towarzyszy – liderów z bratnich partii” – tak relacjonował Piotr Gadzinowski kongres Partii Europejskich Socjalistów w Porto. Przezabawnie, bo serio. „Trybuna” uprawia ciekawy rodzaj dziennikarstwa śledczego – jest nim tropienie i opisywanie dziennikarzy innych gazet. Odkąd rządzi Prawo i Sprawiedliwość, ciekawe, niekiedy wręcz sensacyjne informacje miewa „Nasz Dziennik”, ale nie potrafi ich dobrze sprzedać. Tabloidy „Super Express” i „Fakt” czytam dla rozrywki. Pomysłowość redaktorów „Faktu” zdumiewa mnie. W końcu nie tak łatwo jest wymyślić jezioro pełne wódki, z którego chłopi chłepcą trunek na kolanach, czy szczurosałatę albo ziemniakożabę. „Super Express” po utracie wszystkich dziennikarzy z działu krajowego nie może znaleźć skutecznej recepty na dynamiczny „Fakt”. „Superak” to chyba jedyny na świecie tabloid bez dziennikarzy policyjnych, których bez walki (Piotr Sieńko, Robert Zieliński, Grażyna Zawadka) podesłał konkurencji. Podobne kłopoty czekają „Życie Warszawy” – czyje teksty będę tam czytał, gdy zabraknie Doroty Kani i Rafała Pasztelańskiego? Tygodniki opinii od dawna niczym mnie nie zaskoczyły, nie licząc kompromitacji „Wprost” z Herbertem. Gdyby nie teksty śledcze Jarosława Jakimczyka i Grzegorza Indulskiego, to lekturę można byłoby zakończyć na rubryce Mazurka i Zalewskiego i fotoplastykonie Sawki. Na szczęście dla „Wprost” tygodnik ratują jeszcze teksty Mirosława Cielemięckiego i Cezarego Gmyza. W „Newsweek Polska” najbardziej podobały mi się zawsze nowoczesne łamanie i znakomite teksty śledcze Marka Kęskrawca. Ale to trochę za mało. W dziennikarstwie śledczym do dziś odczuwam brak Jacka Łęskiego, Rafała Kasprowa i Piotra Wysockiego – od nich zaczynałem kiedyś lekturę „Życia” czy „Życia Warszawy”. Wysoki poziom trzyma „Polityka”. Fotografie Anny Musiałówny w tym tygodniku to prawdziwa uczta, podobnie jak rysunki niezrównanego Marka Raczkowskiego w „Przekroju”. Jedno i drugie pochłaniam z apetytem. Równie smakowite są teksty Piotra Pytlakowskiego, Marcina Kołodziejczyka, Krystyny Lubelskiej, Pawła Walewskiego i Agnieszki Rybak. To dziennikarska ekstraklasa i redakcji „Polityki” można tylko pozazdrościć takich autorów. Z sentymentu – jako że długo z nimi współpracowałem – sięgam po miesięczniki „Architekturę” i „Muratora”. Słucham RMF-u (świetni są Marek Balawajder i Roman Osica) i Zetki i... ubolewam nad tabloidyzacją tych rozgłośni. Choć Tok FM trąci michnikowszczyzną, cenię tę stację, bo to radio robione sprawnie i profesjonalnie. Muzycznie najbliższe jest mi radio WAWa, ale natychmiast zmieniam stację, gdy słyszę Monikę Tarkę-Kilen – jej dowcipy zupełnie nie trafiają w moje poczucie humoru. Spośród radiowych śledczych najbardziej przypada mi do gustu niepoprawny, szalony „Detektyw Inwektyw” Tomasz Łysiak. Nie jestem telemaniakiem. Oglądam „Wiadomości” w TVP 1 i „Fakty” w TVN-ie. „Wiadomości” są dla mnie zbyt statyczne, a czasami wręcz spóźnione, choć ich poziom jest merytorycznie dobry (błyszczy Jarosław Kuś). W „Faktach” widzę większy zapał dziennikarzy do pracy. Oglądam „Misję specjalną” Anity Gargas w TVP 1 oraz „Teraz my!” Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego w TVN-ie, bo ciekawe i kontrowersyjne. Leszek Kraskowski jest dziennikarzem śledczym w „Dzienniku”

...

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.