Wydanie: PRESS 11/2008

Gratis dla zarobku

Pod adresem Google.com/archivesearch działa już wersja beta archiwum, które uruchomił internetowy gigant Google. Docelowo ma zawierać miliardy artykułów prasowych. Na razie znalazły się tam teksty m.in. z „The New York Times”, „The Washington Post” i „Pittsburgh Post-Gazette”. Koncern porozumiał się z wydawcami blisko stu gazet z USA. Ich archiwalne numery zostaną zeskanowane, a następnie zindeksowane i umieszczone w Internecie. Dostęp do archiwum będzie darmowy, przychody zaś mają generować reklamy wyświetlające się w wynikach wyszukiwania. Google podzieli się zyskami z wydawnictwami.

Ruch w serwisie
O tym, że odkodowanie archiwum się opłaca, świadczą ruchy polskich wydawców. Tygodnik „Polityka”, po rocznym eksperymencie z płatnym archiwum, w tym roku wrócił do formuły bezpłatnej. – To czysty rachunek ekonomiczny. Przychody ze sprzedaży dostępu były zbyt niskie. Ponadto treści w płatnym archiwum nie indeksowały się w wyszukiwarkach zewnętrznych, co nie sprzyjało budowaniu ruchu w serwisie – mówi Joanna Chmielecka, wydawca serwisów internetowych „Polityki”. – Trudno odpowiedzialnie wyrokować, że nieodpłatne publikowanie treści w Internecie wprost przekłada się na spadek sprzedaży wersji drukowanej. To raczej kwestia globalnej zmiany stylu konsumpcji mediów, na co wydawcy nie mają wpływu. Dlatego zamiast ograniczać dostęp do swoich treści w Internecie, powinni szukać efektywnych sposobów zarabiania na nich – dodaje. „Polityka” zarabia na emisji reklam graficznych i na sponsorowanych elementach serwisu.
Także „Wprost” w tym roku zrezygnował z pobierania opłat za korzystanie ze swojego archiwum. – Wszystkie wydawnictwa będą zmierzały do tego, aby otwierać archiwa, to trend widoczny na całym świecie – zauważa Marcin Zduńczyk, dyrektor ds. Internetu w AWR „Wprost”. – Otwierając archiwum, zwiększamy szanse na dotarcie do szerszej grupy odbiorców. Zrezygnowaliśmy z pobierania opłat, bo nasz model biznesowy opiera się na innych źródłach dochodów. To przede wszystkim reklamy oraz inne działania afiliacyjne w serwisie Wprost.pl oraz w innych naszych serwisach internetowych. W niewielkim stopniu są to również przychody z e-wydań – tłumaczy. Internauci muszą płacić jedynie za pełne wersje artykułów z czterech ostatnich numerów „Wprost”.
O opłatach za korzystanie z cyfrowego archiwum nie myśli też Axel Springer Polska, wydawca m.in. „Newsweek Polska”, „Dziennika” i „Faktu” – teksty z wydań drukowanych udostępniane są internautom gratis.
Podobnie jest w „Przekroju”. Teksty z tygodnika, który ukazuje się od 1945 roku, digitalizowane są stopniowo. – Niektóre materiały z aktualnego numeru umieszczamy w Internecie nieco później, by czytelnikowi wydania papierowego nie towarzyszyło poczucie, że kupuje coś, co ktoś inny ma za darmo – mówi Bartek Chaciński, zastępca redaktora naczelnego „Przekroju”. – Sprzedaż tekstów w Internecie ma sens i się opłaca, gdy ktoś prowadzi branżowy serwis z wiedzą bardzo cenną dla użytkowników profesjonalnych – uważa Chaciński.

Baza dla fachowców

Potwierdza to praktyka wydawców pism fachowych. Wydawnictwo Podatkowe Gofin, którego nakładem ukazują się czasopisma z zakresu ekonomii, finansów, prawa pracy, podatków, zawartość wydań drukowanych swoich tytułów udostępnia za darmo tylko ich prenumeratorom. – Ta strategia się sprawdza, gdyż mamy stuprocentową pewność zbycia produktów, a także gwarancję, że trafiają one do osób naprawdę zainteresowanych – mówi Iwona Sałgut-Szerechowicz, kierownik marketingu wydawnictwa Gofin. Serwis Czasopisma.gofin.pl, zawierający teksty z drukowanych wersji wszystkich tytułów, oraz ściśle sprofilowany Serwis Głównego Księgowego (Sgk.gofin.pl) to przykłady na to, jak można zarabiać na informacjach skierowanych do wąskiej grupy specjalistów. Ci, którzy nie prenumerują tytułów wydawcy (w sprzedaży egzemplarzowej ukazuje się tylko „Gazeta Podatkowa”), mogą kupować pojedyncze teksty, płacąc SMS-em 3 zł (i 22 proc. VAT). Natomiast abonament pozwala wertować zasoby archiwalne w nieograniczonym stopniu przez rok (dostęp do archiwum „Gazety Podatkowej” kosztuje 280 zł, „Przeglądu Podatku Dochodowego” – 306 zł, „Zeszytów Metodycznych Rachunkowości” – 318 zł, „Poradnika VAT” – 312 zł, „Ubezpieczenia i Prawa Pracy” – 324 zł, „Biuletynu Informacyjnego dla Służb Ekonomiczno-Finansowych” z dodatkiem „Serwis Podatkowy” – 549 zł). Serwisy Gofinu zarabiają także na zamieszczanych w nich reklamach.
Od kwietnia br. pod adresem Gofin.pl działa portal podatkowo-księgowy. – Część zasobów udostępniliśmy bezpłatnie, aby zachęcić internautów do korzystania z naszych serwisów płatnych, gdzie każde zagadnienie jest opracowane w zdecydowanie szerszym zakresie – mówi Sałgut-Szerechowicz. O całkowitym odkodowaniu archiwów wydawca nie myśli.
Wydawnictwo fachowe Wolters Kluwer Polska koncentruje się na budowaniu serwisów tematycznych (Lex.com.pl, Abc.com.pl, Student.lex.pl), w których bezpłatnie można znaleźć m.in. treści aktów prawnych, aktualności prawne, artykuły i komentarze specjalistów dotyczące danej branży, przegląd prasy, newslettery. Wydawca zarabia natomiast na sprzedaży produktów w swojej księgarni internetowej Profinfo.pl. 

Cenne dla biznesu

Nie wszyscy wydawcy są zdania, że lepszą strategią z finansowego punktu widzenia jest udostępnianie za darmo cennych wieloletnich archiwów. Z posiadania bogatych archiwów czerpie zyski Agora SA, wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”. W 2004 roku gazeta udostępniła swoje archiwum bezpłatnie – ale tylko raz, z okazji 15-lecia. Nie była to zapowiedź odkodowania zawartych tam artykułów na stałe. – Śledzimy na bieżąco sytuację na rynku płatnych treści i w najbliższej przyszłości nie zamierzamy zrezygnować z pobierania opłat za sprzedaż artykułów archiwalnych – mówi Robert Stalmach, dyrektor obszaru treści i usługi mobilne w Agorze.
Internauci płacą także za dostęp do pełnego cyfrowego archiwum wydań papierowych „Rzeczpospolitej” oraz serwisów tematycznych. – Nie zamierzamy udostępniać naszego archiwum bezpłatnie, podobnie płatne pozostaną najcenniejsze zasoby serwisu prawnego i ekonomicznego. Od przyszłego roku dodatkowo płatny będzie serwis Dobra Firma, ale dla prenumeratorów „Rzeczpospolitej” będziemy mieli miłą niespodziankę – deklaruje Michał Prysłopski, dyrektor Online Presspublica. – Serwisy płatne Rzeczpospolitej Online są cenną pomocą w biznesie, a koszty ich prenumeraty można wrzucić w koszty prowadzenia firmy. Bezpłatne pozostają serwisy informacyjno-lifestylowe, a także części serwisów prawnych i ekonomicznych przeznaczone bardziej dla Kowalskiego niż dla profesjonalistów – dodaje.
Tylko na profesjonalistach skupia się „Puls Biznesu”. Dostęp do cyfrowej wersji tekstów z papierowych wydań „PB” od 1998 roku mają jedynie prenumeratorzy e-wydania dziennika. Opłacenie półrocznej lub rocznej prenumeraty gwarantuje bezpłatne korzystanie z archiwum przez czas jej trwania, zakup zaś pojedynczego e-numeru – dostęp 24-godzinny. – Nie mamy planów, by archiwum było całkiem bezpłatne – mówi Przemysław Barankiewicz, redaktor naczelny Pb.pl. – Bezpłatny dostęp dla prenumeratorów to jeden ze sposobów na ich zdobycie. Nie dajemy czytelnikom gadżetów jak inni, dajemy im dostęp do informacji – dodaje.

Straty odrabiane w necie

Dlaczego wydawcy coraz częściej udostępniają bezpłatnie treści, za które dotychczas kazali sobie płacić? – Często decyduje kalkulacja. – Dla wydawcy ważny jest łączny wynik – to, co straci na papierze, odrobi w necie. Internet nie jest wrogiem gazety. Wręcz przeciwnie – służy wychowaniu i przywiązaniu nowych, potencjalnych czytelników. Nie zapominajmy o e-wydaniach, których sprzedaż można podkręcić umiejętną dystrybucją kontentu w sieci – stwierdza Przemysław Barankiewicz z Pb.pl.
– Jesteśmy i będziemy świadkami transformacji nie tylko sposobu dystrybucji informacji, ale również reklamy internetowej jako źródła przychodów dla wydawców – prognozuje Jakub Mazur, prezes domu mediowego MediaAdviser. Zauważa, że rosnący rynek reklamy internetowej sprawia, iż wydawcy coraz częściej decydują się na darmowe udostępnianie kontentu. – Nie robią tego jednak bezinteresownie. Dzięki zwiększeniu ogólnodostępnych treści mogą uzyskać znacznie większą liczbę użytkowników, co więcej – użytkowników o określonym profilu i zainteresowaniach. To z kolei pozwala na stworzenie konkretnej i bardzo cennej bazy odbiorców reklamy internetowej – mówi. Jego zdaniem w wielu wypadkach przychody z reklamy internetowej przewyższą dochody płynące z płatnego dostępu do archiwalnego kontentu wydawcy.
Widzi jednak ryzyko takiego rozwiązania. – Niektóre wydawnictwa, szczególnie specjalistyczne, udostępniając archiwa, z uwagi na wąską grupę użytkowników nie mogłyby liczyć na uzyskanie satysfakcjonujących dochodów. One raczej pozostaną przy płatnej formule – przewiduje Mazur.


Katarzyna Jasiołek

 


 

 

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.