Wydanie: PRESS 11/2008

Inne radio nocą

Stróże, taksówkarze i pielęgniarki na nocnych dyżurach lub studenci uczący się po nocach należą dziś do najlepiej poinformowanych osób w kraju. Orientują się nie tylko w obecnej sytuacji politycznej, ale też w rozwoju polskiej sceny muzycznej, a nawet są na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami w życiu Kościoła. – Nocą człowiek chętnie posłucha dyskusji lub książki w odcinkach – przyznaje pan Stefan, kierowca taksówki w warszawskiej korporacji.
Dzięki trosce Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nocni słuchacze mają zapewniony wysoki poziom informacyjności i edukacyjności rozgłośni. Oczywiście, dzięki hołdowaniu przepisom koncesyjnym nieprzystającym do rzeczywistości.

Rada ma wizję
Wracający z nocnej imprezy słuchacz Eski Rock zdziwi się zapewne, gdy kładąc się do łóżka niedzielnym świtem, włączy jeszcze ulubione radio i zostanie uraczony o 5 rano pięciominutowym religijnym serwisem informacyjnym. Posłucha sobie o tym, czym żył Kościół w ostatnim tygodniu. Program ten przygotowuje dziennikarz, który w połączonym newsroomie stacji grupy radiowej Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych SA (do których należy Eska Rock) zajmuje się tematyką religijną. Jeśli nasz słuchacz zabaluje także w niedzielną noc, ma szansę na wysłuchanie powtórki serwisu religijnego, kładąc się jeszcze na krótką drzemkę w poniedziałek o 4.30 rano.
Wbrew przypuszczeniom właściciel Eski Rock bynajmniej nie dba tak o rozwój duchowy odbiorców, lecz o wypełnienie zapisu w koncesji – według niego programy o tematyce religijnej muszą zajmować 0,1 proc. tygodniowego czasu nadawania tej stacji. To daje owych 10 minut niedzielnym i poniedziałkowym świtem. A że w koncesji nie zakazano powtórek, stacja przygotowuje jeden pięciominutowy program i go powtarza.
Zapisy koncesyjne wielu rozgłośni w Polsce nie pasują do profilu stacji, bo format, a często i nazwa zmieniały się, podczas gdy zapisy nie. – Trzeba mieć bardzo dobry powód i go uzasadnić, byśmy się zgodzili na zmianę zapisów programowych – mówi Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT. Jaki jest jednak sens utrzymywania zapisów nieprzystających do rzeczywistości? Otóż Rada ma pewną wizję rynku radiofonicznego i uważa, że powinna stać na jej straży. Według Witolda Kołodziejskiego to dobrze, że kiedy stacja jest przejmowana lub kupowana i zmienia format, nadal musi dostarczać tych samych treści swoim odbiorcom. – Konkurs na daną częstotliwość był rozpisywany z określonymi warunkami programowymi. I te warunki powinny być przestrzegane bez względu na to, kto później i z jakim programem będzie realizował tę koncesję – tłumaczy Kołodziejski.
I dlatego Eska Rock, która wykorzystuje koncesję dawniej należącą do Radia Wawa, musi nadawać program religijny, a ponadto średnio ponad 100 minut programów informacyjnych dziennie. A że jest radiem muzycznym, niechciane serwisy upycha w nocnej ramówce. Dzięki temu cierpiący na bezsenność słuchacz Eski Rock nieregularnie, co kilkadziesiąt minut, jest raczony pięciominutowym serwisem informacyjnym „Raport”. Od wtorku do piątku stacja nadaje 15--minutowy magazyn informacyjny „Polska o piątej” (oczywiście rano), który jest podsumowaniem... minionego dnia. W soboty i niedziele audycja przybiera postać podsumowania tygodnia – wówczas trwa aż godzinę, dzięki czemu stacja wyczerpuje ponad połowę dziennego limitu czasu, który musi przeznaczyć na audycje informacyjne.
– Odczytuję literalnie zapisy koncesyjne. Jeśli mam dowolność w kreowaniu ramówki, umieszczam programy w tych godzinach, które uważam za najbardziej odpowiednie. Badamy oczekiwania słuchaczy i godziny emisji wynikają właśnie z nich – mówi Paweł Mączka, dyrektor sieci Eska Rock.

 

Atrakcyjna 3 rano
Nie wszyscy nadawcy przyznają otwarcie, że za umieszczaniem niektórych audycji w nocnej ramówce kryje się realizacja nieżyciowych przepisów.
Na przykład Radio Zet nocą celuje w powtórkach. Z niedzieli na poniedziałek o północy emituje powtórkę „Siódmego dnia tygodnia” Moniki Olejnik nadawanego premierowo 15 godzin wcześniej. Nocami w Radiu Zet można też usłyszeć powtórki programów: „Dzwonię do Pani/Pana w bardzo nietypowej sprawie” Janusza Weissa, „Powiedz tylko Marzenie” Marzeny Chełminiak albo „Gościa Radia Zet” Moniki Olejnik. A nawet nagrywane przed siedmioma laty audycje Bogusława Wołoszańskiego „Sensacje XX wieku”. Ponad 60 odcinków słuchowiska z tego cyklu nagrano w latach 2001–2002 i od tamtego czasu są regularnie powtarzane nocami. Wszystkie te programy emitowane są w okolicach 3 nad ranem. Jednak Piotr Jaroszewski, dyrektor anteny Radia Zet, zapewnia, że audycje nadawane nocą mają zwiększyć atrakcyjność programu. – Jeśli choćby pięć osób spędzi milej dzięki tym powtórkom noc, wyemitujemy te programy – stwierdza Jaroszewski. Pytany, czy aby nie zapisy koncesyjne po prostu do tego zmuszają, odpowiada: – Też są istotne. Ale nie decydujące.
Przyjmując ten sposób rozumowania, o atrakcyjny program dla swoich nocnych słuchaczy dba też RMF FM – o 3.20 nadaje magazyn „Obraz dnia”. Trwa pół godziny, składają się na niego aktualny serwis informacyjny, podsumowanie wydarzeń poprzedniego dnia, informacje ze świata show-biznesu, piosenka i zapowiedź wydarzeń dnia nadchodzącego. Program prowadzi trzech dziennikarzy. Tadeusz Sołtys, wiceprezes RMF FM, twierdzi, że „Obraz dnia” został wprowadzony specjalnie na życzenie słuchaczy. – Apelowali do nas, żeby było więcej informacji w nocy – wyjaśnia. Utrzymuje, że zapisy koncesyjne nie mają tu nic do rzeczy. – Ten program nie jest kosztowny, składa się przede wszystkim z podsumowania wiadomości dnia. My mamy dodatkowe korzyści – możemy wyemitować dłuższe materiały, które nie zmieściły się w serwisach informacyjnych w ciągu dnia, a nasi dziennikarze i realizatorzy mogą się ćwiczyć w dłuższych formach – mówi Sołtys.
Inna korzyść – według koncesji RMF FM musi na programy informacyjne poświęcić 8,5 proc. tygodniowego czasu nadawania, co daje średnio ponad dwie godziny audycji dziennie. Półgodzinna audycja nocna załatwia jedną piątą tego obowiązku.

 

Porażka o 6
Upychanie programów koncesyjnych po nocach jest możliwe jednak tylko wtedy, kiedy koncesja nie precyzuje, w których godzinach mają być emitowane audycje. Tymczasem radia lokalne mają konkretne zapisy, że programy o tematyce lokalnej muszą emitować w godz. 6–23.
I na to jest jednak sposób. Na przykład w tygodniu stacje sieciowe – Antyradio, Radio Eska, RMF Maxxx – nadają o 6 rano kilkudziesięciominutowe magazyny informacyjne. Często są to audycje złożone z wiadomości z serwisów informacyjnych z poprzedniego dnia. W RMF Maxxx pasmo lokalne trwa aż godzinę i zostało stworzone kosztem porannego programu „Jestem w szoku”, który przesunięto na 7. Jak oceniają ten ruch słuchacze, świadczy jeden z wpisów na forum stacji: „No, jak dla mnie też mogliby przyspieszyć nadawanie »JWS« (»Jestem w szoku« – przyp. red.) od szóstej rano, bo (...) tego dziadostwa, co jest teraz, to nie da się słuchać. Hmm, kiedyś jak tylko usłyszałem »JWS«, to chciało mi się wstawać, a teraz to zamiast radia słucham jakiś płytek. Porażka z waszej strony...”.
Rozgłośnie, które nadają w miastach liczących poniżej 200 tys. mieszkańców, muszą emitować minimum 10 proc. audycji o tematyce lokalnej. W miastach powyżej 200 tys. mieszkańców – już 12 proc.
Przemysław Oracz, dyrektor generalny sieci Antyradio, tłumaczy, że chcąc wypełnić zapisy koncesyjne, jego redakcja szuka jednak takiej formy, by przy okazji było to atrakcyjne dla słuchaczy. Dlatego w warszawskim Antyradiu w niedziele Aneta Małecka prowadzi program lokalny w nowej formule – emitowane są rozmowy z osobami mającymi wpływ na życie miasta, po czym są one komentowane przez zaproszonych do studia gości. W pozostałych miastach Antyradio nadaje w niedziele o 6 rano dwugodzinne „Pytania do władzy”. Pasmo to jest powtarzane po tygodniu, w soboty, również o 6. – Gdybyśmy nie mieli zapisu w koncesji co do konkretnych godzin emisji programów lokalnych, pewnie też nadawalibyśmy je w nocy. Ale w ten sposób sytuacja stałaby się jeszcze bardziej kuriozalna – przyznaje Przemysław Oracz.

 

Nocny patriotyzm
O ile w ciągu dnia spośród tłumu rozgłośni na skali dość łatwo wyłapać Radio Wawa, bo nadaje wyłącznie polskie piosenki, w nocy nie jest to takie proste. Bo nocą na polską muzykę kładzie nacisk prawie każda rozgłośnia. W Radiu Zet lub Radiu Eska jedno po drugim lecą trzy, a nawet cztery polskie nagrania, co w ciągu dnia jest nie do pomyślenia. W Radiu Eska w połowie października w dziennej playliście na blisko 240 utworów były tylko 32 polskie, czyli ok. 13 proc. RMF FM miało w tym czasie w dziennej bazie na blisko 500 nagrań tylko 89 rodzimych, czyli ok. 17 proc. A Ustawa o radiofonii i telewizji obliguje wszystkie stacje, by nadawały 33 proc. polskich piosenek. Stąd nadrabianie niedoborów nocami.
– Polacy nie chcą słuchać polskiej muzyki. To wynika z badań. Większość audytorium takich stacji jak Radio Zet lub RMF po prostu wybiera produkcje międzynarodowe – mówi Tadeusz Sołtys z RMF FM. Menedżer w jednej z dużych rozgłośni mówi wprost: – Polska muzyka jest słaba, nie ma z czego wybierać.
Niektóre stacje próbują z obowiązku uczynić atut. „Made in Poland”, dawniej pod tytułem „Nocny patrol” – to czterogodzinne pasmo nadawane w dni powszednie od godziny 1 w nocy w Radiu PiN. Pojawiają się tam wyłącznie polskie utwory. – Chcemy w tym paśmie grać jak najwięcej awangardowej muzyki polskiej. Młodzi twórcy przesyłają nam swoje demówki, to jest pasmo, w którym możemy je wyemitować – mówi Emil Marat, wiceprezes i dyrektor programowy stacji. Przewagę utworów zagranicznych w dziennej playliście tłumaczy: – W interesującym nas nurcie istnieje po prostu więcej nagrań zagranicznych niż polskich. Co nie oznacza, że jesteśmy zamknięci na interesujące nagrania rodzime.

 

Wypaczenie wypaczenia
Witold Kołodziejski z KRRiT tłumaczy, że zapisy koncesyjne miały spowodować, by polski eter był różnoraki i atrakcyjny. Jednak nocą, w godzinach 1–5, radia słucha średnio zaledwie 726 tys. osób i to do nich trafia owa różnoraka oferta. Tymczasem już o poranku, w godz. 7–9, odbiorniki radiowe ma włączonych średnio ponad 11 mln osób (dane: Radio Track, lipiec–wrzesień 2008).
Upychanie po nocach programów koncesyjnych Kołodziejski nazywa „wypaczeniem idei”. – Niewiele możemy robić. Staramy się uszczelniać zapisy, ale bez zgody nadawcy nie możemy mu narzucić ostrzejszych rygorów – tłumaczy Kołodziejski.
Czy jednak jest sens, aby zmuszać słuchacza do tego, co wydaje się jedynie słuszne – mimo że on nie chce tego słuchać? – Chcemy dbać o pluralizm w polskich mediach – mówi Kołodziejski.
Nadawcy zaś podkreślają, że nawet bez nakazów Krajowej Rady część zapisów spełniają sami i nadają programy niekomercyjne – tylko te, które pasują do charakteru stacji. Eska Rock emituje w ramach „Departamentu czytelnictwa” książki w odcinkach. Są to oczywiście pozycje, które zainteresują słuchacza tej sieci, np. biografia zespołu Nirvana. Ale za to w dobrym czasie antenowym – o 21 i 22.
Warszawskie Antyradio mające koncesję wyspecjalizowaną o charakterze motoryzacyjnym nie ma problemów z jej realizacją za dnia – emituje codziennie dwugodzinne pasmo „Antymotolista”, trafiki, do niedawna też radiową wersję „Automaniaka” Martyny Wojciechowskiej.
– Rada uzurpuje sobie prawo do decydowania, czego chcą słuchać ludzie, a nie ma o tym zielonego pojęcia – stwierdza jeden z nadawców. Jednak pakując dyskusje, programy publicystyczne lub audycje religijne do nocnej ramówki, nadawcy też nie zawsze uszczęśliwiają słuchaczy. – Jak się tak siedzi i czeka po nocy na postoju pół godziny, zawsze raźniej z muzyką – stwierdza pan Stefan z warszawskiej taksówki i dlatego wybiera Złote Przeboje. Na szczęście dla niego, to radio nie ma akurat w koncesji obowiązku nadawania audycji religijnych albo edukacyjnych.

 


Krzysztof Głowiński

 

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.