Dział: PRASA

Dodano: Kwiecień 19, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie żyje Stefan Bratkowski - publicysta, dziennikarz, honorowy prezes SDP

Był nosicielem najbardziej klasycznego modelu niezależnego, ambitnego dziennikarstwa (fot. Foma, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0)

W niedzielę w wieku 86 lat zmarł Stefan Bratkowski, publicysta, dziennikarz, społecznik, honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Był romantycznym pozytywistą. Uważał, że niezależnie od tego, jakie nas spotykają przypadki historyczne, zawsze jest miejsce na rozsądną pracę społeczną, tworzenie dobra, wzajemną troskę – wspomina go Jerzy Baczyński. - To człowiek, z którym kończy się pewna epoka – podkreśla Bogusław Chrabota.

O śmierci Bratkowskiego poinformował serwis Studioopinii.pl, którego Bratkowski był założycielem i redaktorem naczelnym. "Nasz Przyjaciel, Szef i Nauczyciel żył 86 lat" - napisał w pożegnaniu Bogdan Miś, redaktor i współzałożyciel serwisu. Jak dodał, Bratkowski zmarł po długiej chorobie.

- Zawsze mnie fascynował świeżością myślenia, był wulkanem energii i pomysłowości – mówi Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", przez lata dzielący w "Press" rubryki felietonowe z Bratkowskim oraz Mariuszem Ziomeckim. - To był człowiek XIX wieku z fantastyczną ideowością pozytywisty, która zawsze szuka pozytywnego rozwiązania: pozytywizm przeniesiony w realia PRL. Nie zgadzałem się z nim kompletnie, szukał dla Polski "trzeciej drogi", był koryfeuszem ruchu spółdzielczego. To człowiek, z którym kończy się pewna epoka. Symbol niezależnego dziennikarstwa, wywodzącego się z pozytywnego kontestowania PRL-u – mówi Chrabota.

- Symboliczna postać polskiego dziennikarstwa. Wieczny bojownik o polskie sprawy – mówi prezes Towarzystwa Dziennikarskiego Seweryn Blumsztajn. - Kawał historii polskiego dziennikarstwa i kawał historii politycznej Polski w ogóle. Miałem żal, że nie był gotowy zgłosić rezygnacji z honorowego prezesowania SDP, ale już mu to podarowałem. Bardzo szanowałem Stefana, ceniłem jego teksty, nigdy bym jednak nie słuchał jego rad ekonomicznych.

Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweek Polska", wspomina Bratkowskiego jako pozytywistę i romantyka. - Pozytywistą, bo w najtrudniejszych czasach podpowiadał, co można zrobić, mimo przeszkód i barier. Romantykiem, bo wiedział, że pozytywizm to za mało, by zdefiniować polski los i popchnąć Polskę w dobrym kierunku. Stefan uważał, ze trzeba zawsze działać, jakby Polska była demokratyczna i normalna i robić wszystko, by taka była naprawdę. Uważał, że dobry polski dziennikarz musi też być dobrym obywatelem, czyli musi walczyć o demokrację i praworządność.  Wielka postać polskiego dziennikarstwa i polskiego życia publicznego. Żegnam go z szacunkiem, podziwem, wdzięcznością i czułością - mówi Tomasz Lis. 

Jerzy Baczyński, redaktor naczelny "Polityki" opowiada, że Bratkowski był jego pierwszym nauczycielem i szefem. - Byłem dwudziestokilkuletnim dziennikarzem, Stefan reaktywował "Życie i Nowoczesność" i zaproponował mi, żebym został jego zastępcą. Dla mojego pokolenia dziennikarzy, którzy zaczynali pracę w latach siedemdziesiątych, on był absolutnym zawodowym idolem, guru niezależnego dziennikarstwa. Człowiekiem stawiającym niesłychane wymagania dziennikarzom i prasie – mówi Baczyński. "Życie i Nowoczesność" było, jak dodaje, jednym z przejawów rozumienia przez Bratkowskiego dziennikarstwa jako "powołania społecznego, inteligenckiej misji budowania racjonalnego i rozwijającego się społeczeństwa opartego na fundamentalnych wartościach cywilizacji". - Był nosicielem najbardziej klasycznego modelu niezależnego, ambitnego dziennikarstwa. Jako autor był nieposkromionym pozytywistą. W telewizyjnym serialu "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" pokazywał historię Polski nie od strony martyrologii i powstań, ale pracy u podstaw, tworzenia fabryk i zakładów. Stefan zawsze uważał, że niezależnie od tego, jakie nas spotykają przypadki historyczne, zawsze jest miejsce na rozsądną pracę społeczną, tworzenie dobra, wzajemną troskę. To było u niego naiwne i romantyczne. To taki romantyczny pozytywista, jedyna taka osoba, jaką znałem. Jedna z najbarwniejszych postaci polskiej inteligencji XX wieku. Ktoś, kto powinien być patronem szkół dziennikarskich. Mam poczucie wielkiej straty – dodaje Baczyński.

Sławomir Popowski, jeden z założycieli Studioopinii.pl, moskiewski korespondent PAP i "Rzeczpospolitej", wieloletni publicysta "Rzeczpospolitej" (odszedł w 2006 roku wraz z Bratkowskim), zastanawia się, czy Bratkowski był bardziej romantykiem, czy pozytywistą. - Był pozytywistycznym romantykiem albo romantycznym pozytywistą. Zawsze wierzył, że jeśli ludzie będą ze sobą rozmawiać, to są w stanie coś wymyślić i dojść do ładu. Bronił fundamentalnych wartości normalnej Polski, zdrowego rozsądku, rozmowy, otwartości – mówi Popowski.

Popowski z Bratkowskim zaprzyjaźnili się na początku lat 90., kiedy zaczęli pracę w dzienniku "Rzeczpospolita". - Od tamtej pory myślę, że to była przyjaźń. Stefan był krytyczny wobec tego, co działo się w okresie "czwartej Rzeczpospolitej" i pierwszej ofensywy PiS. Wielu przyjaciół z naszej bańki ideowo-politycznej miało do niego pretensje, czy nie przesadza, nie używa zbyt mocnych określeń do opisu rządów PiS. Dzisiaj wiemy, że to on miał rację, bo już wtedy dokonywał się zamach ustrojowy – zaznacza Popowski. I dodaje: - Kiedy patrzyłem na Rysia Kapuścińskiego czy Stefana myślałem, że nie są to mężczyźni w typie "macho". To byli mali wielcy ludzie. Stefan był małym wielkim człowiekiem o biografii, którą można by obdzielić dziesiątki osób.

Stefan Bratkowski urodził się w 1934 roku, ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie krótko był pracownikiem naukowo-dydaktycznym. W 1956 roku dołączył do redakcji tygodnika "Po Prostu", w latach 1970-1973 pracował jako redaktor "Życia i Nowoczesności", czwartkowego dodatku do "Życia Warszawy" (zwolniono go z powodów politycznych). W 1978 roku wraz z Bogdanem Gotowskim założył Konwersatorium "Doświadczenie i Przyszłość": nieformalną grupę ekspertów, publikującą raporty zawierające diagnozę sytuacji w kraju i postulaty naprawy państwa. W pracach brali udział m.in. Klemens Szaniawski, Andrzej Wielowieyski, Jerzy Szacki. W 1980 roku został wybrany na prezesa SDP, po ponownej legalizacji stowarzyszenia objął funkcję ponownie w 1989 roku, a rok później został jego honorowym prezesem. Zakładał Fundację Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-Wschodniej, był członkiem Rady Programowej i Rady Konsultacyjnej Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Wraz z przyjaciółmi stworzył internetowe Studioopinii.pl.

Współpracował m.in. z "Rzeczpospolitą", "Gazetą Wyborczą" i radiem Tok FM. Autor wielu książek, m.in. "Książka wróżb prawdziwych", "Gra o jutro", "Wiosna Europy: mnisi, królowie i wizjonerzy", "Najkrótsza historia Polski", "Pan Nowogród Wielki: prawdziwe narodziny Rusi", "Pod wspólnym niebem: krótka historia Żydów w Polsce i stosunków polsko-żydowskich", "Z czym do nieśmiertelności", "Kto na to przyzwolił?", a także podręcznika programowania w języku Basic. Był także współautorem scenariusza serialu historycznego "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy". Laureat nagrody PEN Clubu. W 2011 roku ówczesny prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

(JSX, 19.04.2021)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.