Dział: TELEWIZJA

Dodano: Lipiec 07, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Debaty" bez kontrkandydatów, za to z pustymi mównicami

W obu debatach przygotowano miejsce dla nieobecnego kandydata (screeny: Tvp.info/YouTube)

W tzw. debatach kandydatów na prezydenta, bez udziału kontrkandydatów, nie poświęcono wiele miejsca tematowi mediów. Rafał Trzaskowski powtórzył swój pomysł likwidacji TVP Info. - Symptomatyczne jest, że Polsat News i TVP Info transmitowały spotkanie z Dudą, a TVN 24 z Trzaskowskim. Media w Polsce są tożsamościowe i ich orientacje w okresie kampanii wyborczej są niezwykle widoczne – komentuje politolożka Ewa Marciniak.

Sztaby kandydatów na prezydenta RP nie doszły do porozumienia w sprawie wspólnej debaty. Andrzej Duda w poniedziałek wziął udział w "debacie" TVP w Końskiem, w której odpowiadał na wcześniej przesłane pytania mieszkańców i internautów (w drugiej części Duda spotkał się już bezpośrednio z mieszkańcami). Z kolei na konferencji w Lesznie po dwa pytania Rafałowi Trzaskowskiemu zadawali przedstawiciele 20 redakcji. Byli to m.in. Katarzyna Kolenda-Zaleska z TVN 24, Michał Kolanko z "Rzeczpospolitej", Roch Kowalski z Tok FM, Dominika Długosz z "Newsweek Polska", Rafał Kalukin z "Polityki", Piotr Żytnicki z "Gazety Wyborczej", Agnieszka Burzyńska z "Faktu", Marta Rawicz z PAP, a także dziennikarze "Gazety Polskiej", "Najwyższego Czasu" i TVP 3.

Spotkanie z Dudą transmitowała TVP i TVP Info, a Trzaskowskiego TVN 24. Polsat News na początku pokazywał spotkanie z Trzaskowskim (zaczęło się o 20.30), a potem przeniósł się do Dudy (który rozpoczął o 21).

W spotkaniu z Dudą nie pojawił się temat "niemieckich mediów", o którym od kilku dni mówi obóz PiS. O telewizji publicznej wspomniał natomiast kandydat KO. - Jasno zapowiedziałem, że zrobię wszystko, by zlikwidować TVP Info. Nie da się odbudować wiarygodności tej telewizji informacyjnej - mówił Trzaskowski. Zapowiedział też audyt w Telewizji Polskiej. Jak mówił, telewizja publiczna szerzy kłamstwa, manipulacje, jest odpowiedzialna za ataki na myślących inaczej.

- Rafał Trzaskowski nie zaskoczył wypowiedzią o likwidacji mediów publicznych. Tego tak naprawdę oczekuje jego elektorat, który jest absolutnie przeciwny wizji telewizji publicznej w obecnej formie. To upewnienie wyborców, że jest to dla niego istotne tak samo, jak dla nich – komentuje medioznawca Maciej Myśliwiec.

Podczas debaty Dudy pokazywano często pustą mównicę z podpisem "Rafał Trzaskowski" i kilka sekund czekano na odpowiedź nieobecnego kandydata KO. Prowadzący debatę Michał Adamczyk wielokrotnie podkreślał, że Trzaskowski nie przyjechał na debatę. - Jest to kontynuacja dyskusji na temat debat i odbijania piłeczki przez oba sztaby. Taka odpowiedź na puste miejsce Dudy na spotkaniach Trzaskowskiego. Pokazanie widzom, że kontrkandydat nie traktuje ich poważnie, skoro nie przyszedł na debatę – komentuje Myśliwiec.

Na ten element zwróciła uwagę także politolożka dr hab. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego. - Spotkanie, bo to raczej nie debata, z Dudą miało jeden refren: Trzaskowski, wiceszef PO, na to pytanie nie odpowie. To ważny zabieg polityczny o charakterze perswazyjnym, podkreślający nieobecność kandydata. To jest adresowane do już przekonanych, ale ich też trzeba mobilizować do pójścia na wybory – zaznacza politolożka. Jak dodaje, spotkania kandydatów jej nie zaskoczyły. - Trzaskowski powtarzał sekwencje wypowiedzi, które już prezentował na spotkaniach, wykorzystał 40 okazji, by pokazać kontrast między sobą a Dudą, własną formacją a formacją prezydenta. Duda pokazywał zaś ocenę swojej prezydentury i rządów PiS jako czasu dobrego dla Polski i zapowiadał kontynuację polityki rozwoju i wspierania rodziny. Symptomatyczne jest, że Polsat News i TVP Info transmitowały spotkanie z Dudą, a TVN 24 z Trzaskowskim. Media w Polsce są tożsamościowe i ich orientacje w okresie kampanii wyborczej są niezwykle widoczne – dodaje Marciniak.

Spotkania komentowali na Twitterze dziennikarze. Zwracali uwagę, że formuła Trzaskowskiego była zdecydowanie bardziej wiarygodna. Konrad Piasecki z TVN 24: "Impreza w Końskich z town hallem ma tyle wspólnego, co prowadzący ją z dziennikarstwem. Mogliby przynajmniej nie robić tej szopki z ciszą w miejscu potencjalnych wypowiedzi RT (Rafała Trzaskowskiego – przyp. red.)" - napisał.

"Naprawdę mam uwierzyć, że Andrzej Duda nie znał pytań w debacie TVP? Właśnie opowiada o kotłach na pellet, które można zainstalować, gdy nie ma w pobliżu instalacji gazowej i nie można mieć pieca na gaz" - napisał Tomasz Kuzia z "Faktu". "Duda ewidentnie recytuje wyuczone odpowiedzi na znane wcześniej pytania. Debata a la PiS, czyli monolog władzy" - skomentował naczelny "Newsweek Polska" Tomasz Lis.

"Zaglądam na dwie »debaty«. Akurat teraz przepytuje Trzaskowskiego Jacek Liziniewicz z GP. Przy wszystkich zastrzeżeniach przyznać trzeba, że robi to jednak lepsze wrażenie niż rozmowa red. Adamczyka z PAD w TVP" - napisał prawicowy publicysta Łukasz Warzecha. "Obydwie debaty nudne, ale oceniając korespondencyjnie wolę formę konferencji prasowej z 20 redakcjami, niż »town hall« bez publiczności w studio i redaktorem po każdym pytaniu podkreślającym, że konkurenta brak. Spokojnie i Trzaskowski, i PAD mogliby się spotkać w dwóch formatach" - stwierdził Marcin Makowski z "Do Rzeczy".

"Nie zdziwię się, jak jutro w telewizjach na całym świecie, od Australii przez RPA aż po Kanadę, Polska i dwie równoległe debaty będzie leciała jako michałek na koniec serwisu w kategorii: ciekawostka z kraju, w którym coś jest nie teges z demokracją" - podsumował Maciej Bąk z Radia Zet.

(JSX, RAQ, 07.07.2020)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.