Dział: TELEWIZJA

Dodano: Styczeń 08, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Koledzy o Krzysztofie Leskim: wybitny dziennikarz, sympatyczny człowiek

Krzysztof Leski miał 60 lat (fot. Jan Słupski/Wikipedia.org)

Koledzy wspominają Krzysztofa Leskiego jako wybitnego dziennikarza i szalenie pryncypialnego człowieka.

Krzysztof Leski miał 60 lat. W czasach PRL był m.in. redaktorem naczelnym Biuletynu Informacyjnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Politechnice Warszawskiej. Po 1989 roku pracował m.in. w "Gazecie Wyborczej", TVP i Polskim Radiu. W ostatnich latach nie był aktywny w zawodzie, ale prowadził bloga w serwisie Salon24. Od października 2017 do końca grudnia 2018 roku opisywał na Twitterze główne wydania „Wiadomości” TVP 1. Jak powiedział w rozmowie z Press.pl, zrezygnował z dalszego monitorowania programu z powodów osobistych.

- Krzysiek tworzył w Polsce niezależne dziennikarstwo polityczne - podkreśla Jacek Rakowiecki, były sekretarz redakcji i kierownik działu kultury "Gazety Wyborczej". - Był najbardziej nonkonformistycznym dziennikarzem, jakiego znałem, a to rodzi pewne koszty. Strasznie trudno go było redagować, nie chciał się zgadzać na żadne zmiany, bo się bał, że jego przekaz zostanie zakłamany. Walczył o każde słowo i nikt i nic nie było go w stanie przekonać. Angażował się w pracę całkowicie i chyba go to wykańczało. Bardzo żałowałem, kiedy odszedł, to była dla redakcji wielka strata. Przez ostatnie lata był takim samotnym fighterem.

- To był absolutnie wybitny człowiek, zbyt inteligentny jak na nasze czasy. Nikt, nawet on sam, nie potrafił tych jego talentów odpowiednio wykorzystać - mówi dziennikarz Andrzej Szozda, który pracował z Leskim w BBC, Tok FM i TVP. - Miał niesamowicie analityczny umysł, umiał dostrzec takie rzeczy, o których inni nawet nie pomyśleli, był niesłychanie przenikliwy. Czasem wpadaliśmy w zdumienie, jak coś powiedział, by po chwili zastanowienia przyznać mu rację. Pracował bardzo dużo, z wielkim zaangażowaniem. I był bardzo sympatycznym człowiekiem, choć miał naprawdę trudne życie. Mało kto wie, ale Krzysiek był jednym z prekursorów internetu w Polsce.

- On był człowiekiem nieprawdopodobnie wręcz utalentowanym i potrafił w tym swoim utalentowaniu być despotyczny i nieznośny - wspomina Paweł Smoleński, dziennikarz "Gazety Wyborczej". - Poznaliśmy się na strajku studenckim w 1981 roku, on pomagał przy wydawaniu gazetki strajkowej. Jak strajk się po miesiącu zakończył, 12 grudnia, poszliśmy do znajomego na Saskiej Kępie się napić. Ale Krzysiek był bardzo obowiązkowy, odstawił kieliszek i tuż przed północą pojechał coś załatwiać do Regionu Mazowsze. Zgarnęli go i internowali na cztery miesiące. Potem pracował w podziemnym "Tygodniku Mazowsze" i jako jeden z pierwszych zgłosił się do Heleny Łuczywo, gdy się organizowała "Wyborcza".

Podejrzany o zamordowanie Krzysztofa Leskiego 34-letni Łukasz B. 6 stycznia podszedł do patrolu policji na Rynku w Krakowie i powiedział, że w sylwestrową noc zabił współlokatora na warszawskiej Woli. Policja znalazła pod wskazanym adresem zwłoki dziennikarza.

Jak poinformował Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, podejrzany odmówił składania wyjaśnień. Dziś sąd ma rozpatrzyć wniosek o jego aresztowanie. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że mężczyźni znali się od jesieni, a w ostatnich tygodniach Łukasz B. zamieszkiwał w mieszkaniu należącym do Leskiego. Jako pierwszy informację o zabójstwie Leskiego podał serwis Tvn24.pl.

(PAZ, AMS, 08.01.2020)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.