Dział: PUBLIC RELATIONS

Dodano: Wrzesień 09, 2019

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Eksperci: cysterny wstydu będą skuteczniejsze od wyborczych billboardów

Premier Mateusz Morawiecki tłumaczy, że kampania z cysternami ma uświadomić Polakom skalę wyłudzeń podatkowych za rządów koalicji PO-PSL (fot. Pis.org.pl)

"Cysterny wstydu PO-PSL" to element kampanii wyborczej PiS nastawiony na wywołanie szumu medialnego. Zdaniem ekspertów od marketingu to, do kogo należą ciężarówki i czy szkodzą środowisku ma drugorzędne znaczenie w narzuconej przez PiS narracji.

Konwój "cystern wstydu PO-PSL" z wizerunkami polityków formacji politycznych rządzących Polską przed objęciem władzy przez PiS wyruszył w Polskę w środę. Szef sztabu wyborczego partii rządzącej Joachim Brudziński zapewnia, że cysterny zostały wynajęte od prywatnej firmy (według "Gazety Wyborczej" kontrolowanej przez państwowy PKN Orlen). Ciężarówki mają jeździć po kraju, aby "uświadomić Polakom, obywatelom, wyborcom, jak dziurawy był system finansów publicznych" w czasie rządów PO-PSL. Mają nawiązywać do wyłudzeń podatku VAT i przemytu paliwa. Podczas niedzielnego programu "Woronicza 17" w TVP Info wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker wręczył miniaturę cysterny politykom PSL i Koalicji Obywatelskiej. "Taka jedna cysterna to strata Skarbu Państwa około 40 tys. zł. Za PO-PSL sześćset takich hulało dziennie po Polsce" - powiedział.

W ocenie Tomasza Bartnika, partnera agencji One Eleven, w akcji PiS wcale nie chodzi o mafię VAT-owską. - Sama cysterna jako symbol nic nie znaczy. To element większej narracji wyborczej. Trzeba się wsłuchać, jak ta historia zostanie dalej opowiedziana, jak będą ją rozgrywać media – mówi Bartnik.

Zdaniem Sebastiana Drobczyńskiego, eksperta ds. wizerunku politycznego, w akcji PiS chodzi o zachowanie ciągłości i nawiązanie do powtarzanego przez polityków partii rządzącej sloganu „PO-PSL rządziło przez kilka lat”. - Ta akcja, jako forma kampanii, opłaca się ze względu na szum medialny. A kwestia tego, czy te cysterny rzeczywiście zrobią tyle kilometrów, że zaszkodzą środowisku, będzie zapewne niwelowana przez strategów kampanii. Billboardy są stałymi elementami kampanii wyborczych, które nie niszczą środowiska, ale nie przyniosą takiego nagłośnienia sprawy jak cysterny – komentuje Drobczyński.

Opozycja i przychylne jej media wytykają PiS-owi, że cysterny bardzo dużo palą paliwa i jeżdżąc po ulicach, niepotrzebnie trują środowisko, a w Polsce mamy już i tak wysokie zanieczyszczenie powietrza.

- To, że te cysterny mogą truć powietrze albo że należą do Orlenu nikogo tak naprawdę nie obchodzi. Mamy w społeczeństwie bardzo duży poziom akceptacji dla takich faktów, jak wykorzystywanie do walki politycznej różnego rodzaju środków na granicy legalności czy przyzwoitości. Generalnie walka polityczna jest postrzegana jako bardzo brutalna - komentuje Tomasz Bartnik.

Sprawdź, o czym piszemy
w najnowszym numerze

Okładka

(PD, 09.09.2019)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.