Dział: TELEWIZJA

Dodano: Luty 25, 2018

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Eurosport wygrał na zimowych igrzyskach w Pjongczangu

Strefa kibica stworzona przez Eurosport w Karpaczu (fot. materiały Eurosportu)

XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018 były pierwszymi, które polscy telewidzowie mogli śledzić zarówno w telewizji publicznej, jak i w Eurosporcie. W TVP było emocjonalnie i patriotycznie, w Eurosporcie - światowo.

Właściciel Eurosportu – amerykański koncern Discovery Communications – prawa do transmisji w Europie (z pewnymi wyjątkami) dwóch letnich i dwóch zimowych olimpiad kupił trzy lata temu za 1,3 mld dol. Obejmują one telewizję, platformy cyfrowe i strefy kibica. TVP pokazywała koreańską imprezę tylko dzięki sublicencji, bo Eurosport w naszym kraju ma wyłącznie kanały płatne, a zgodnie z polskim prawem igrzyska olimpijskie muszą być pokazywane w telewizji otwartej.

TVP potraktowała igrzyska jako wypełnienie publicznej misji – poświęciła im obie główne anteny, bo w zamkniętym TVP Sport nie miała prawa ich pokazywać.  Koncentrowała się startach Polaków i finałach najważniejszych konkurencji. Pokazała 200 godz. transmisji i 50 godz. studia, co razem dało 70 godz. więcej niż podczas poprzednich zimowych igrzysk w Soczi. Jednak Eurosport przygotował aż 900 godz. transmisji.

W TVP, zgodnie z zaleceniami prezesa Jacka Kurskiego, było przede wszystkim emocjonalnie i patriotycznie. Polscy sportowcy prezentowali się marnie, więc wyniki oglądalności nie biją rekordów. Największą widownię, średnio 6,3 mln, miał pierwszy konkurs w skokach narciarskich (10 lutego), podczas którego Polacy medalu nie zdobyli. Gdy tydzień później Kamil Stoch wywalczył na dużej skoczni złoty medal, relację w TVP 1 oglądało 5,6 mln widzów. Dużo mniej niż cztery lata temu w Soczi – wtedy drugie złoto Stocha oglądało w TVP 10,4 mln widzów. (wszystkie dane: Nielsen Audience Measurement).

Mniejsza widownia transmisji TVP to nie tylko efekt słabych występów polskich reprezentantów - sprawozdawcom TVP nie było łatwo utrzymywać widzów w napięciu. Tym bardziej że Eurosport kusił relacjami na pięciu kanałach. Oprócz dwóch głównych (Eurosport 1 i Eurosport 2) abonenci Cyfrowego Polsatu, Elsatu, Multimediów, NC+, UPC i Vectry otrzymali dostęp do trzech dodatkowych kanałów z międzynarodowym przekazem.

 

Press

Jakub Kot, Michał Korościel i Tomasz Sikora w studiu Eurosportu

Ramówka kanału Eurosport 1 po raz pierwszy została całkowicie ustawiona pod polskiego odbiorcę. Widzowie mogli więc wybierać – olimpijskie skoki ze specjalistycznym komentarzem Igora Błachuta i Marka Rudzińskiego w Eurosporcie czy emocjonalne przeżycia duetu Przemysław Babiarz - Włodzimierz Szaranowicz w TVP 1. TVP do studia olimpijskiego (warszawskie prowadzili Maciej Jabłoński i Rafał Patyra, a pod skocznią w Pjongczang Maciej Kurzajewski) przyciągał widzów polskimi medalistami olimpijskimi, a że w sportach zimowych mamy ich niewielu, biegi i skoki narciarskie komentowali m.in. były zapaśnik Andrzej Supron, ciężarowiec Szymon Kołecki, czy windsurferka Zofia Noceti-Klepacka.

Eurosport nie uderzał w patriotyczne tony i chłodził apetyty na medale, choć wspierał Polaków w strefach kibica urządzonych w Wiśle i Karpaczu. Główne studio stacji było urządzone w Paryżu. Na dużym luzie prowadził je Michał Korościel, prezenter Radia Zet i współpracownik Eleven Sports. Towarzyszyli mu w roli ekspertów: merytoryczny i wyważony Tomasz Sikora (były biatlonista, wicemistrz olimpijski z Turynu) i ekspresywny Jakub Kot (były skoczek narciarski, brat Macieja). Każdy aktywnie udzielał się ponadto w mediach społecznościowych. Było zabawnie, ale także w pełni profesjonalnie. Relacje z zawodów przeplatano reportażami o światowych gwiazdach zimowego sportu (np. kilka odcinków o fenomenie Stocha) i bieżącymi komentarzami byłych olimpijczyków o międzynarodowej sławie, jak m.in. Sven Hannawald czy Bode Miller, stałymi współpracownikami kanałów Eurosportu.

Eurosport 2 był adresowany do kibiców, którzy interesują się sportem nie tylko lokalnie i od święta. Pokazywał popularny na całym świecie hokej czy biatlon, ale też widowiskowe zawody w curlingu czy snowboardzie. Przekaz uzupełniały materiały z wirtualnego studia, w których np. komentatorzy Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski obrazowo pokazywali, jak przebiega strzelanie podczas rywalizacji biatlonistów. 

W dodatku Eurosport nie nastawił się tylko na kibiców sportu. Do robienia materiałów lifestylowych zatrudniono żonę i menedżerkę Kamila Stocha - Ewę Bilan-Stoch. Pokazywała, jak wygląda życie Koreańczyków poza arenami igrzysk.

Press

Influencerem Eurosportu został youtuber Krzysztof Gonciarz. Choć sportem się nie interesuje, to jego materiały wideo (tworzył je wspólnie z youtuberką Kasią Mecinski) miały po kilkaset tysięcy odsłon na YouTube.

W Korei Południowej było kilkanaście osób z polskiej redakcji Eurosportu (ekipa TVP liczyła 35 osób), ale stacja wysłała do Korei ok. 1 tys. osób z całej Europy. Ogrom ich produkcji zalał internet. Igrzyska bez problemu można było śledzić o dowolnej porze i w dowolnej formie (wideo, teksty, newsletter) za pośrednictwem strony Eurosport.interia.pl, aplikacji mobilnej czy platformy Eurosport Player. Na Facebooku w połowie igrzysk (17 lutego) materiały wideo Eurosportu obejrzano już 7 mln razy. 

 

(GK, 25.02.2018)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.