Crowdfunding to transparentny sposób finansowania przedsięwzięć medialnych - mówi Marek Rabij z "Tygodnika Powszechnego"
Marek Rabij
Crowdfunding to ciekawy i transparentny sposób finansowania ambitnych przedsięwzięć medialnych - mówi Marek Rabij, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego", który zebrał ponad 30 tys. zł na wyjazd do Bangladeszu. Rabij planuje reportaż z obozów dla birmańskich uchodźców.
W styczniu 2018 roku na portalu Polakpotrafi.pl redakcja "Tygodnika Powszechnego" uruchomiła zbiórkę, w ramach której darczyńcy przekazali w sumie 30 340 zł. Skąd ten pomysł?
- W obecnych czasach crowdfunding to ciekawy i transparentny sposób finansowania przedsięwzięć medialnych. Mamy takie przekonanie, że dla czytelników Tygodnika Powszechnego tematyka światowa jest równie istotna jak tematyka krajowa. Udało nam się znaleźć potwierdzenie, że czytelnicy liczą na nas i ufają nam na tyle, że są gotowi zainwestować własne pieniądze w tego typu projekt.
Jak to będzie wyglądało w praktyce? Czy z Bangladeszu zamierza pan publikować informacje zarówno na stronie internetowej tygodnika, jak również na Facebooku?
- Wszystko zależy od dynamiki wydarzeń i tego co będzie się działo na miejscu. Na stronie internetowej "Tygodnika Powszechnego i na Facebooku będziemy na bieżąco zamieszczać krótkie informacje z tego co tam zobaczyliśmy. Na pewno powstanie jeden duży materiał, który zamieścimy w bieżącym wydaniu tygodnika. Po powrocie opublikujemy na stronie internetowej duży multimedialny reportaż. Będzie to tekst przeplatany zdjęciami, filmami i grafikami, które będą wielopłaszczyznowo pokazywać co dzieje się w Bangladeszu.
Czy zbiórka pieniędzy w akcjach crowdfundingowych jest nowym zjawiskiem w mediach?
- Jest to coś nowego w tym sensie, że do niedawna takie metody finansowania ambitnych przedsięwzięć dziennikarskich w ogóle nie funkcjonowały. Jesteśmy na pewnym etapie odwrócenia modelu funkcjonowania mediów na świecie i również w Polsce. W coraz mniejszym stopniu gazety są atrakcyjne dla reklamodawców, natomiast w coraz większym stopniu wierni czytelnicy danych tytułów są gotowi je współtworzyć również finansowo. Wracamy do źródeł, czyli do tego, że podstawowym klientem i adresatem treści gazety czy pisma, są jego czytelnicy, a nie reklamodawcy. Bardzo się z tego cieszę ponieważ to jest powrót do korzeni dziennikarstwa.
Rozmawiał Grzegorz Dyjak
(09.02.2018)