Poseł PO alarmuje, że rząd chce wprowadzić cenzurę w internecie
(fot. pixabay.com)
Poseł Arkadiusz Marchewka (Platforma Obywatelska) opublikował fragment projektu nowej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Wynika z niego, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może uzyskać narzędzia do cenzurowania internetu. Prawnicy studzą emocje.
Obawy posła wywołało dopisanie do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną zdania, które miało pomóc w walce z postprawdą: "Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest krajowym punktem kontaktowym w zakresie usług świadczonych drogą elektroniczną w ramach środków społecznego przekazu".
- Do tej pory KRRiT nie miała wpływu na to, co się dzieje w internecie. Pod przykrywką walki z fake newsami, na które pewnie trzeba znaleźć jakiś sposób, mogą być wprowadzone zapisy, które dadzą KRRiT nieznane dotychczas kompetencje, co będzie pewnego rodzaju zagrożeniem - mówi poseł Arkadiusz Marchewka. - Powstaje pytanie: dlaczego i po co akurat KRRiT miałaby się zajmować polskim internetem? Moim zdaniem to niepokojące - dodaje polityk. Parlamentarzysta na Twitterze połączył proponowane uprawnienia Rady z karą dla stacji TVN: "Najpierw kara dla @tvn24, później cenzura Internetu? Po co taka rola #KRRiT? (...)".
Prawnik Karol Laskowski, counsel w warszawskiej kancelarii Dentons, studzi emocje. - Ja bym nie mieszał tutaj dwóch wątków. Kara nałożona przez KRRiT na TVN to jedna sprawa. Natomiast ogólny problem, czyli walka z fake newsami, to druga rzecz. To, co jest rzeczywiście niepokojące, to włączenie KRRiT jako regulatora, który miałby coraz szersze kompetencje, jeśli chodzi o internet - mówi Laskowski. - Komisja Europejska prowadzi obecnie szerokie konsultacje społeczne, w jaki sposób walkę z fake newsami uregulować. Ten sam problem widzi także Polska, stąd zapewne plany zmian w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Warto byłoby poczekać na stanowisko Komisji Europejskiej i wynik jej konsultacji, aby kierunek regulacyjny był spójny z europejskim - dodaje Laskowski.
Obawy o to, że internet w Polsce zostanie ocenzurowany, zdecydowanie odrzuca Karol Manys, rzecznik Ministerstwa Cyfryzacji. - Nie rozumiem, kto i dlaczego miałby internet cenzurować. To jest jakiś absurd - mówi Manys. - Polska to nie Chiny. Nie wiem nawet, jak można sobie wyobrazić cenzurę internetu - dodaje rzecznik. Zapewnia, że w ministerstwie trwają prace koncepcyjne nad zmianą prawa, która mogłaby zabezpieczyć wolność słowa w internecie, również jeśli chodzi o serwisy społecznościowe.
(PM, 18.12.2017)