Temat: programy telewizyjne

Dział: PRASA

Dodano: Październik 20, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Marcin Karabasz odpowiada na oświadczenie swoich byłych kolegów z "Głosu Wielkopolskiego"

Po tym jak 35 dziennikarzy "Głosu Wielkopolskiego" (Polska Press Grupa) wystosowało wspólne oświadczenie, w którym zaprzeczają, że dochodziło do nękania w pracy Marcina Karabasza, ten były już współpracownik redakcji dziennika odniósł się do ich stanowiska swoim oświadczeniem.

Wszystkim, którzy podpisali się pod tym kłamliwym oświadczeniem pragnę przypomnieć słowa, które przed laty wypowiedział G. Orwell – „Za nieszczerość i tchórzostwo zawsze trzeba płacić”. Przede wszystkim smutne – po prostu smutne – jest to, że podpisało się pod tym dokumentem wielu ludzi bardzo młodych, nawet młodszych ode mnie, którzy są dopiero na początku swojej drogi w zawodzie. W imię ewentualnej przyszłej kariery wyzbywają się zasad zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Podpisało się pod tym oświadczeniem także wielu prowodyrów wszystkich opisanych przeze mnie sytuacji – po tych ludziach nie spodziewam się jednak niczego dobrego, więc nie jestem zaskoczony ich postawą. Mniej więcej połowa tych podpisów to podpisy fotoreporterów czy dziennikarzy portalu „naszemiasto”, którzy siłą rzeczy nie mogli być świadkami większości tych zachowań, gdyż siedzą w oddzielnym pomieszczeniu. Bulwersujący jest fakt, że podpisali się pod tym dziennikarze, którzy często podejmują temat lobbingu. Pokazuje to, jak nieuczciwie podchodzą do swojej pracy i jak przedmiotowo ją traktują.

Jeszcze raz podkreślam z całą stanowczością – to zdjęcie jest tylko niewielkim wycinkiem rzeczywistości, w której funkcjonowałem od stycznia tego roku. Większość tych zachowań traktowałem jako przejaw znanej z wojska „fali”, stosowanej wobec młodych pracowników. Nie jest prawdą, że utrzymywałem z kimkolwiek z redakcji stosunki towarzyskie. Jeśli chodzi o picie piwa – faktycznie, raz była taka sytuacja, że wyszedłem na Stary Rynek z kolegami z pracy. Trudno nazwać to jednak utrzymywaniem stosunków towarzyskich. Zresztą sam nieszczególnie o to zabiegałem. Byli to jednak ci pracownicy, którzy nie dopuszczali się do nikczemnego zachowania względem mnie. Jeśli chodzi o grę w piłkę – zdarzyło się to dwa, może trzy razy, po raz ostatni w czerwcu lub w maju.

Sam fakt istnienia „tablicy”, której celem jest wyśmiewanie innych pracowników, jest poniżej krytyki. Z łatwością można jednak porównać wywieszenie obrazka gotującego kota, który nawiązuje do nazwiska jednej z redaktorek, do umieszczenia mojego zdjęcia, wraz z wulgarnym i prymitywnym komentarzem. Nie jest prawdą, że nie skarżyłem się na to zachowanie. Gdy wyraziłem oburzenie wywieszeniem zdjęcia, wydrukowano je po raz kolejny i dodano „dymek” (w pierwotnej wersji zdjęcie było bez tekstu, ze względu na moje zbulwersowanie postanowiono żart ten udoskonalić). Żaliłem się także wielokrotnie swojemu bezpośredniemu przełożonemu na traktowanie mnie. Prosiłem, żeby mnie nie prowokować, bo w końcu mogę nie wytrzymać. Słyszałem wtedy w odpowiedzi, że „o to chodzi”. Żaliłem się na pensję – od kwietnia słyszałem, że będę zarabiał ok. 1400 zł.

Nagłośnić tę sprawę postanowiłem dlatego, gdyż  uznałem, że stało się za dużo, że nie wolno milczeć. Jest to główny naoczny dowód moich słów. Gdy wcześniej poinformowałem wicenaczelnego redakcji o niektórych problemach (wcześniej żaliłem się tylko szefowi mojego działu), otrzymałem odpowiedź, że każdy przez to przechodził i może mi odpisać „dziecko, idź spać”. Miałem także „zrozumieć swoje błędy i przeprosić”. Ręczę za każde słowo, które tu napisałem. Zachowania homofobiczne zdarzały się już wcześniej. Marsz Równości nazywano „marszem pedałów”, radzono mi, żebym przyznał się do swojej rzekomej homoseksualnej orientacji.
                                                                                                
Marcin Karabasz

(20.10.2016)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.