Zwolnieni dziennikarze z mediów publicznych wierzą w siłę mediów prywatnych
Byli dziennikarze mediów publicznych rozmawiali o mediach i propagandzie (fot. MAK)
Dziennikarze, którzy musieli odejść z Polskiego Radia i Telewizji Polskiej po zmianie ich zarządów, uważają, że dopóki w Polsce istnieją silne, niezależne media prywatne, nawet najlepiej prowadzona propaganda w mediach publicznych nie wyrządzi szkód społeczeństwu.
O sytuacji mediów publicznych po przejęciu w nich władzy przez zarządy wyznaczone przez rząd złożony z polityków Prawa i Sprawiedliwości rozmawiali w czwartek w siedzibie Agory: Piotr Kraśko, były szef „Wiadomości” w TVP 1; Katarzyna Janowska, była dyrektor TVP Kultura; Karolina Lewicka, była dziennikarka m.in. TVP Info; Kamil Dąbrowa, do niedawna dyrektor Pierwszego Programu Polskiego Radia. - Nas nie zwalniają nasi szefowie czy nowe zarządy mediów publicznych, tylko politycy. To pierwsza taka sytuacja w tym kraju – mówił Dąbrowa, nawiązując do tego, że politycy PiS jeszcze przed przejęciem władzy wymieniali nazwiska dziennikarzy mediów publicznych wyznaczonych do zwolnienia.
Dąbrowa ujawnił, że z Polskiego Radia został zwolniony dyscyplinarnie, w związku z tym z dnia na dzień przestał otrzymywać pensję. - Naraziłem wizerunek Polskiego Radia poprzez przeprowadzenie akcji politycznej – mówił Dąbrowa o oficjalnym powodzie wręczenia mu dyscyplinarki. Dodał, że swoich praw musi dochodzić w sądzie. Akcją polityczną na antenie Jedynki miało być granie co godzinę hymnów Polski i Unii Europejskiej.
Katarzyna Janowska i Karolina Lewicka same złożyły wypowiedzenia umów o pracę w TVP. - Kiedy zobaczyłam, że pomysłów, z którymi przyszłam, nie będę mogła kontynuować, odeszłam wraz z kolegami – powiedziała Janowska. Karolina Lewicka natomiast po złożeniu wypowiedzenia nie wiedziała nawet, czy i na jakich warunkach zostało ono przyjęte. - Nie dostałam nawet telefonu zwrotnego – opowiadała wczoraj.
Piotr Kraśko przyznał, że spodziewał się, że będzie musiał rozstać się z TVP. - Było tyle zapowiedzi poważnych polityków, że to się stanie, że byłoby niepoważne z ich strony, gdyby to się nie stało – ironizował Kraśko.
Prowadzący spotkanie Jarosław Kurski, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”, zauważył, że informacje w mediach publicznych bardzo się zmieniły i zapytał, czy w Polsce możliwy jest wariant rosyjski, że społeczeństwo zacznie wierzyć w propagandę w mediach. - Nie ma na to szans – uważa Kamil Dąbrowa. - Jesteśmy poważnym krajem i poważnym społeczeństwem – dodał.
Piotr Kraśko zauważył, że w Polsce alternatywą dla mediów publicznych, które mają się zmienić w narodowe, są media prywatne. - Narzekamy na nasze media, ale mamy silne niezależne media prywatne – ocenił.
Uczestnicy wczorajszego spotkania wyrazili zaniepokojenie, że politycy mogą się wkrótce zabrać też za media prywatne, wywierając na nie np. naciski ekonomiczne. Kami Dąbrowa ostrzegł, że wystarczy jedna ustawa przegłosowana w nocy, ograniczająca udziały w mediach w Polsce zagranicznych właścicieli.
(MAK, 28.01.2016)










