Dział: PRASA

Dodano: Wrzesień 30, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Autorzy tekstu o aferze taśmowej napisali osobno dwie różne książki

Dwie książki o aferze taśmowej.

Dwie książki na temat afery taśmowej ukażą się wkrótce w dwóch różnych wydawnictwach. Jedną napisali Sylwester Latkowski z Michałem Majewskim, drugą - Piotr Nisztor. Autorzy uważają, że nie ma konfliktu interesów. Komentatorzy - że to próba odcinania kuponów od jednego tekstu.

Książkę Piotra Nisztora "Jak rozpętałem aferę taśmową" wyda Fronda, pojawi się ona na rynku 1 października. Sześć dni później nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka ukaże się książka redaktora naczelnego "Wprost" Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego, kierownika działu śledczego pisma, pt. "Afera podsłuchowa. Taśmy »Wprost«".

Co ciekawe, Nisztor jest stałym współpracownikiem "Wprost", ale książkę napisał osobno, a promuje ją portal wPolityce.pl należący do wydawcy konkurencyjnego "W Sieci". Nisztor dostarczył redakcji "Wprost" zapisy podsłuchanych rozmów z politykami i ważnymi urzędnikami, w czerwcu "Wprost" opublikował pierwszy z artykułów z treścią taśm - i wybuchła tzw. afera podsłuchowa. Pod tym pierwszym tekstem podpisali się m.in. Piotr Nisztor, Sylwester Latkowski i Michał Majewski.

- Te książki nie konkurują z sobą, ale się uzupełniają. W mojej opisuję dokładnie, w jaki sposób dotarłem do taśm, choć oczywiście nie ujawniam źródła - mówi Nisztor. -Odnoszę się też do kampanii oszczerstw rozpętanej wobec mnie przez media. Książka ma związek z moimi własnymi doświadczeniami, więc trudno byłoby mi ją napisać z innym autorem – wyjaśnia. Nie widzi problemu w tym, że jego książkę promuje portal wPolityce.pl, należący do wydawnictwa Fratria. - Fronda jest profesjonalnym wydawnictwem i to ona decyduje, w których mediach promuje moją książkę – stwierdza Nisztor.

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Tygodnika do Rzeczy", jest rozbawiony tą sytuacją: - Afera taśmowa jeszcze nie przebrzmiała, a dziennikarze już chcą zbić na niej kapitał. Tekst we "Wprost" miał kilku autorów (także Agnieszkę Burzyńską i Cezarego Bielakowskiego - przyp. "Presserwis"), więc zastanawiam się, który z nich napisze kolejną książkę na ten temat. To śmieszne, że Latkowski, Majewski i Nisztor nie przyjęli wspólnego stanowiska w tej sprawie.

Michał M. Lisiecki, prezes PMPG, nie ma problemu z tym, że autorzy jednego tekstu teraz napisali osobne książki. - Obie mogą przywrócić w mediach dyskusję o standardach obowiązujących w polityce. Im więcej książek pogłębiających analizę afery taśmowej ukaże się na rynku, tym lepiej - uważa prezes Lisiecki. - Piotr Nisztor opowie tę historię z punktu widzenia osoby, która dotarła do nagrań. Sylwester Latkowski i Michał Majewski mogą za to przedstawić proces decyzyjny w redakcji przed publikacją tekstów, w który przecież Nisztor jako współpracownik nie był wtajemniczony - dodaje. Prezes zaznacza, że wiedział o planowanej książce Nisztora. - Nie miałem nic przeciwko temu. Z Piotrem Nisztorem nie wiążą nas zresztą żadne umowy, więc nie mógłbym zabronić mu wydania książki – mówi. Pytany zaś, czy za chwilę nie zacznie się dyskusja, czyją zasługą jest ujawnienie taśm, odpowiada: - Sukces ma wielu ojców. Piotr Nisztor miał prawo zatytułować swoją książkę "Jak rozpętałem aferę taśmową", bo to on przyniósł nagrania do redakcji.

Pomysłu napisania dwóch różnych książek przez autorów jednego tekstu broni też Marcin Dzierżanowski, zastępca redaktora naczelnego "Wprost". - O aferze taśmowej mówiła cała Polska, przy okazji tej ogólnonarodowej dyskusji padło wiele informacji nieścisłych czy wręcz kłamliwych. Wielu polityków i, niestety, dziennikarzy celowo wprowadzało w tej sprawie opinię publiczną w błąd. W tej sytuacji im więcej na ten temat będzie informacji z pierwszej ręki, tym lepiej - stwierdza Dzierżanowski. - Książek Latkowskiego i Majewskiego oraz Nisztora nie traktujemy jako konkurencyjnych. Najlepszym dowodem jest to, że Sylwester Latkowski napisał zamieszczoną na okładce książki Nisztora rekomendację, a w najbliższym numerze "Wprost" opublikujemy fragment tej pozycji – przekonuje.

Paweł Lisicki z "Tygodnika do Rzeczy", choć pomysłu mnożenia książek o aferze nie pochwala, nie sądzi, by "Wprost" jakoś na tym ucierpiał. Bertold Kittel, dziennikarz śledczy TVN, komentuje natomiast: - Wszystko zależy od treści tych książek. Jeśli znajdą się w nich sprzeczności lub wzajemne oskarżenia, taka decyzja okaże się porażką. Jeśli jednak będzie to ta sama historia widziana innymi oczami, nikomu nie powinno to zaszkodzić.

(MW, 30.09.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.