Co najmniej 30 przypadków złamania praw dziennikarzy na Krymie
Co najmniej 30 przypadków poważnego naruszenia praw dziennikarzy zanotowano na Krymie od 1 marca – poinformowała w sobotę powołana przez Centrum Śledztw Dziennikarskich misja polowa na rzecz obrony prasy na Krymie.
Dzień wcześniej organizacja Human Rights Watch zarzuciła władzom Krymu dopuszczanie do atakowania działaczy i dziennikarzy przez nielegalne siły paramilitarne.
Misja Centrum Śledztw Dziennikarskich podała, że wspomniane przypadki łamania praw dziennikarzy wiązały się z zatrzymaniem reporterów albo ze zniszczeniem lub odebraniem im sprzętu.
Najgłośniejsze z nich to zatrzymanie grupy dziennikarzy przy wjeździe na Krym, pobicie dziennikarzy w Sewastopolu oraz odebranie sprzętu grupie reporterów pod wojskową komendą uzupełnień w Symferopolu, którą pod koniec zeszłego tygodnia zajęły prorosyjskie siły separatystyczne.
Misja podkreśla również, że podejmowane są działania w celu utrudniania pracy mediów, takie jak zajmowanie pomieszczeń środków masowego przekazu, odłączanie kanałów telewizyjnych czy niszczenie sprzętu nadawczego.
W chwili obecnej praca dziennikarzy na Krymie wiąże się z nieustannym ryzykiem i utrudnieniami w wykonywaniu profesjonalnych zadań – ocenia misja.
Jej członkowie zwracają też uwagę, że w rozporządzeniu dotyczącym akredytowania się mediów na niedzielne referendum ws. przyłączenia Krymu do Rosji napisano, iż dziennikarz, który otrzyma akredytację, ma obowiązek „przestrzegać powszechnie przyjętych norm pracy dziennikarskiej oraz nie rozpowszechniać informacji o charakterze negatywnym”. Misja przypomina w związku z tym, że wolność słowa jest podstawą pracy dziennikarskiej, a zakaz „informacji o charakterze negatywnym” jest niedopuszczalny w społeczności demokratycznej.
Human Rights Watch podkreśla tymczasem, że „jednostki samoobrony i siły paramilitarne na Krymie porywają, atakują i szykanują działaczy i dziennikarzy”. Siły te, jak zaznacza organizacja, działają poza prawem, bez oznakowań i bez jasnej struktury dowodzenia oraz są „kompletnie bezkarne”.
HRW udokumentowała udział sił samoobrony w porwaniu co najmniej sześciu działaczy Euromajdanu, a grupy obrony praw człowieka zanotowały kilkadziesiąt przypadków napaści na dziennikarzy.
Human Rights Watch przypomina, że siły samoobrony zaczęły być aktywne na Krymie pod koniec lutego, a ich dowódca Pawieł Szeriemiet, człowiek „o niejasnym statusie oficjalnym”, poinformował, że składają się z m.in. z byłych milicjantów, żołnierzy, weteranów wojny w Afganistanie. Według twierdzeń władz Krymu siły te przejęły kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi i strategicznymi. Często towarzyszą im Kozacy lub zamaskowani ludzie w mundurach, którzy w powszechnym przekonaniu są rosyjskimi żołnierzami lub członkami sił specjalnych. HRW pisze, że miejscowa milicja wyraźnie nie koordynuje z samoobroną swoich działań i nie ma nad nią kontroli.
„Władze Krymu powinny natychmiast rozbroić i rozwiązać wszystkie jednostki działające poza prawem, ochronić ludność przed ich nielegalnymi działaniami i zagwarantować wykonywanie wszystkich działań w sferze ochrony prawa przez milicję” – podkreśla HRW.
Organizacja wzywa też do przeprowadzenia śledztw ws. naruszeń praw człowieka, jakich dopuszczają się siły samoobrony, natychmiastowego uwolnienia osób przez nie zatrzymanych oraz umożliwienia dziennikarzom wykonywania bez przeszkód ich pracy.
PAP
