Grudniowy "Wprost" ma okładkę jak styczniowy "Time" - tylko gorszą

Okładka bieżącego wydania tygodnika "Wprost" (AWR Wprost) do złudzenia przypomina okładkę amerykańskiego tygodnika "Time" (Time Inc.) ze stycznia br.

Na okładce aktualnego wydania "Wprost" znalazła się Małgorzata Rozenek (znana z programu TVN "Perfekcyjna pani domu"), która jest podobnie ubrana i pozuje w ten sam sposób co reżyserka Kathryn Bigelow na okładce magazynu "Time" z początku br. W obu przypadkach zdjęcia są czarno-białe, tło szare, a elementy tytułów wybito na czerwono. Wydawca nie chce się tłumaczyć z tej zbieżności pomysłów. Rzeczniczka prasowa Platformy Mediowej Point Group SA (właściciel AWR Wprost) mówi jedynie, że nie jest to pierwszy ani ostatni przypadek inspirowania się przez polską prasę innymi okładkami. Okładkę "Wprost" zaprojektował kierownik studia "Wprost" Karol Kinal, a zdjęcie zrobił Maksymilian Rigamonti. Przypomnijmy, że w październiku tygodnik rozstał się z dyrektor artystyczną Anną Dyakowską.
- Okładek zawierających takie elementy, jak symetryczna kompozycja portretu, czarno-białe fotografie, czerwone litery, wychodzi dziennie na świecie prawdopodobnie kilkadziesiąt. Trudno posądzać o plagiat kogoś, kto projektuje kolejną kompozycję opartą na tych motywach – mówi Kasper Skirgajłło-Krajewski, który w przeszłości był dyrektorem artystycznym "Wprost" i projektował makietę tego pisma. - Jednak w przypadku ostatniej okładki „Wprost” trudno oprzeć się wrażeniu, że autor, czy też kolektyw autorów, świadomie podjął decyzję bezpośredniego zainspirowania się okładką "Time'a" z 21 stycznia br. Widać, że decyzja o skopiowaniu pomysłu została podjęta już na etapie planowania sesji fotograficznej, w języku prawniczym nazywa się to zbrodnią z premedytacją - komentuje Skirgajłło-Krajewski. - Dodałbym jeszcze, że to zbrodnia ze szczególnym okrucieństwem. Wystarczy spojrzeć, jak zostały potraktowane białe tytuły, które wchodząc na tło jasnej marynarki pani Małgorzaty, stają się nieczytelne. Jeżeli redakcja idzie na całość, następnym razem powinna dokładniej wpatrywać się w oryginał, aby subtelniej skopiować dobre rozwiązania – dodaje Skirgajłło-Krajewski. 
– Okładka "Wprost" nie jest  jakimś szczególnym przykładem plagiatu, bo takie praktyki stosuje się nagminnie - mówi Tomasz Kuczborski, współwłaściciel Studia Q.  Jego zdaniem okładki polskich magazynów nigdy nie są tak dobre jak ich zagraniczne pierwowzory, bo za granicą wydaje się na nie cztery razy więcej pieniędzy. - W tym przypadku "Time" ma lepiej dobrane wielkości pisma. Absolutnie komicznie wygląda we "Wprost" napis "Jarosław Kaczyński" umieszczony na klatce piersiowej pani Rozenek, który praktycznie sugeruje, że kobieta jest nowym wcieleniem Kaczyńskiego. I to jest największy obciach tej okładki – dodaje Kuczborski.

(MAL, 10.12.2013)