Dział: INTERNET

Dodano: Listopad 30, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Ile NaTemat.pl mógł dostać za kampanię Powerade? Do 100 tys. zł

Tomasz Machała, Tomasz Lis i Jakub Zieliński na konferencji związanej ze startem serwisu NaTemat.pl zapowiadali, że będzie on wyznaczać nowe standardy w Internecie (fot. Wojciech Artyniew - archiuwm Press)

Mało kto z branży daje się namówić na rozmowę na ten temat. – Nie chciałbym tu spekulować, ale to nie reklama natywna jest driverem wynagrodzenia pana Tomasza Lisa, tylko jego nazwisko. Można założyć, że to zapewniło serwisowi NaTemat.pl ponadstandardowy przychód – stwierdza Tomasz Pudlis z Business Ad Network.

Rok temu miesięcznik „Forbes” udział Tomasza Lisa w reklamie wycenił na 641 tys. zł. Jednak pracownicy agencji reklamowych zgodnie twierdzą, że o takich pieniądzach w przypadku tej kampanii Lis musiał zapomnieć.
– Trudno jest oszacować tak niestandardową akcję, jak ta z Powerade. Ze względu na to, że wystąpił w niej Tomasz Lis, musiały to być indywidualne ustalenia – mówi Jakub Potrzebowski, CEO domu mediowego Equinox Polska.
Pytam go więc, za ile on sam rekomendowałby podobną kampanię swojemu klientowi? – Trochę ponad 50 tysięcy złotych – odpowiada Potrzebowski. Inni to potwierdzają: – Myślę, że cena była promocyjna, bo wygląda na to, że inicjatywa wyszła od NaTemat.pl. Chcieli pokazać innym, jakie mają możliwości reklamowe – ocenia Sebastian Umiński, innovation development director w Interactive Solutions i Saatchi & Saatchi Digital. Dodaje: – Nie zarobili na tym więcej niż kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Potwierdza to także Jakub Zieliński z NextWeb Media. – Gdy były to krótkotrwałe akcje, w grę wchodziły kwoty nieco poniżej 50 tysięcy złotych. Dłuższe cykle były realizowane w NaTemat.pl za sumy do 100 tysięcy złotych – mówi Zieliński.
Akcja z Powerade miała być tym bardziej efektowna, że materiału początkowo nie oznaczono jako promocyjny. Ponieważ inteligentni internauci na tej nowości się nie poznali i liczba ich złośliwych komentarzy przybierała na sile, pod materiałem Lis a wstawiono w końcu drobnymi literami: „Tekst zawiera lokowanie produktu”.
Po czym – co z kolei zdziwiło samego klienta – cały materiał usunięto. Beata Jedynak, kierownik ds. komunikacji i kontaktów zewnętrznych w Coca-Cola Poland Services, mówi: – Nie mieliśmy żadnego wpływu na to, że wpis nie jest widoczny na stronie NaTemat.pl. 
 

Powyższy fragment pochodzi z tekstu "Lokowanie dziennikarza" ("Press" 11/2013), który w całości udostępniamy bezpłatnie w Internecie (kliknij tutaj, aby go przeczytać).
 

(30.11.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.